cytaty z książek autora "Rebecca Ross"
Zrozumiałem, że nie mogę cię zatrzymać, że nie mogę decydować za ciebie. Tylko wtedy, gdy pozwolę ci odejść, znajdę cię na nowo, i to w najwspanialszej ze wszystkich postaci.

Aby zostać mistrzynią błyskotliwości, musicie się nauczyć przywdziewać maskę. Nawet jeśli w waszym sercu będzie szalała burza, jak ta za oknem, nikt nie może ujrzeć jej na waszej twarzy. Nikt nie może usłyszeć jej w waszym głosie...

Pasja to całkowite oddanie; żarliwość i udręka; hart i zapał. Nie zna granic i naznacza mężczyznę bądź kobietę bez względu na ich klasę czy status, bez względu na ich dziedzictwo. Pasja staje się człowiekiem, a człowiek staje się pasją. Jest komunią zdolności i ciała, a jej świadectwem są: oddanie, poświęcenie i czyny.

Jak mam cię zapamiętać? Jako kroplę lata wiecznego czy kruchość kwiecia wiosennego? Porywający ogień jesieni czy mróz najdłuższej z zimowych nocy? Nie, nic z tych rzeczy, bo wszystkie przeminą, a ja i ty, choć rozdzieleni morzem i lądem, nigdy nie zblakniemy.

Wokół nas jest wiele sekretnych drzwi, na widoku. Po prostu nie zadajemy sobie trudu, aby je dostrzec i otworzyć.

Pocałował mnie w zaciszu swojego domu, najsłodszej godzinie popołudnia, kiedy światło pragnie się poddać wieczorowi.

Czas zdawał się lśnić, jakby księżyc poślubił słońce, ale w końcu zauważyłam jego upływ i zdała sobie sprawę, że jest późno i niemal zapadła noc.

Po raz pierwszy nie użył słów – ten mistrz wiedzy, lord Morgane Lotny. A jednak mi odpowiedział. Pocałował lewy kącik moich ust – ust dziewczyny, którą kiedyś byłam i którą kiedyś pokochał, pełną valeńskiego wdzięku i pasji. A potem pocałował prawy kącik moich ust – ust kobiety, którą byłam teraz, powstałą z popiołów i stali, pełną odwagi i ognia.

Jak to możliwe, że pragnęłam dwóch sprzecznych rzeczy naraz? I jak to możliwe, że nie zrobiłam żadnej z nich, tylko leżałam bez ruchu, uwięziona we własnym ciele?

Wstał, palcami delikatnie musnął moje włosy i ostrą linię szczęki, aż do podbródka. Był to dotyk ślubujący i uświęcający – Pójdę za tobą.

Przyjmę i będę kochał ciebie całą, Brienno MacQuinn, twoje cienie i światło, bo jesteś dla mnie wyzwaniem i urzekłaś mnie. I nie pragnę żadnej innej – wyszeptał, zanurzając palce w moje włosy i przyciągając mnie ku sobie.

Palcami wodził po moich plecach, dotykając każdej gwiazdy, którą mi dał. A ja zanurzyłam się w tej cudowności i smakowałam każdą z jego obietnic, rozbudzając w nim ogień, który tak tłumił, kiedy czekał na mnie.

