cytaty z książek autora "Oksana Zabużko"
Prawdziwa ojczyzna to ziemia zdolna cię zabijać nawet na odległość.
a to wszystko to kłamstwo, bo tak naprawdę nic nie mija - choćbyś nie wiem jak bardzo starała się zamaskować przeszłość, zawsze będzie ciemnieć od spodu, przez skórę lat, jak siny wylew...
(...) miłość to zawsze jest straszna rzecz, szczęśliwa w równej mierze co nieszczęśliwa, tylko nie wiedzieć czemu o tym się nie mówi...
s.24.
Ktoś zawsze przeżywa twoje życie za ciebie - którąś z jego możliwych, nigdy niezrealizowanych wersji. Wszystkie uczucia, które naprawdę wiążą nas z innymi, od miłości do zazdrości, wywodzą się z tej tajemniczej tęsknoty za innymi życiami - instynktownie odgadnionymi, rozpoznanymi wariantami naszych żyć, których nigdy, przenigdy nie będziemy mieć. I ktoś nas broni, ktoś sobą osłania - przeżywając je za nas. A my śpimy bez koszmarów.
[...] trzeba przyznać, że stara katolicka Francja już rozpuściła się w muzułmańskim morzu – jak emeryt, który przed śmiercią żeni się z młodą arabską masażystką i przepisuje na nią cały majątek.
(..) tak bywa, kiedy człowiek się zakocha: każda przypadkowa chwila, trafiając w pole widzenia, nabrzmiewa, puchnie i rozbłyskuje na wylot, jak kropla wody przed upadkiem, jakby tylko w miłości i śmierci życie stawało się dla nas prawdziwie widzialne (...)
s.82.
Doprawdy, ciekawe, skąd u nas, chciałoby się spytać, ta niezmienna wyższość w stosunku do przeszłości, to niezmienne, ślepe i głuche przekonanie, że my, dzisiaj, stanowczo mądrzejsi jesteśmy od nich, wczorajszych-z tego jedynego powodu, że znana jest nam ich przyszłość, że wiemy, czym się skończy ich życie?...(Niczym dobrym!)...
Sztuka współczesna to przede wszystkim tworzenie własnej zagrody, odrębnej przestrzeni wystawowej, w której, cokolwiek przyniesiesz, choćby sedes, zostanie uznane za dzieło sztuki.
Kultura zawsze rodzi się z dialogu, na pograniczu, z przecięcia się różnych punktów widzenia. I każdy artysta jest soczewką, w której załamują się różne kulturowe promienie.
Gdy religia stała się instytucją społeczną zeszła na psy - w cerkwi, do której polazłam któregoś dnia (...) panował wyraźny duch zamkniętej wspólnoty (...) - ludzie przychodzili jak na jakieś spotkanie towarzyskie - to socialize, i modlić się na ich oczach jakoś nie wypadało.
Jedyne, co można jeszcze uważać za niezbywalną narodową hańbę, jest to, że bez sprzeciwu, podobnie jak swego czasu Czechy Hitlerowi, w stylu usługi seksualnej, oddano Putinowi Krym.
Może to właśnie jest najbardziej elementarna istota miłości - człowiek, który żyje obok i wszystko zapamiętuje inaczej. Takie nieustające źródło zadziwienia: świat nie po prostu "jest", świat co chwilę u k a z u j e się, wystarczy wziąć tewgo kogoś za rękę.
s.137.
Bo stoczyć się, to nie grzebać po śmietnikach, tylko właśnie odrzucić to, co ma się w sobie najlepszego.
Tyle już razy stykała się z tą rażącą umysłową krótkowzrocznością ludzi ogólnie rzecz biorąc niegłupich, a w swojej dziedzinie nawet całkiem, wydawać by się mogło, mądrych, że dawno przestało ją to dziwić - to było jak jakiś wirus, coraz zresztą powszechniejszy, który atakował nie tylko polityków, biznesmenów czy brać dziennikarską, ale nawet artystów, po których przyjęło się oczekiwać bardziej wyrafinowanej konstrukcji duchowej; ludzie, zamiast żyć, nieustannie prowadzili rozgrywki i wszystko, co wychodziło poza ich granice, zwyczajnie było blokowane w ich świadomości, jakby w tym miejscu pojawiała się ślepa plama.
s.264.
Mogą mnie oszukać ludzie, zdarzało się i to nie raz, ale teksty nigdy. W sztuce uważnego czytania z pisarzem nie może równać się żaden wywiad świata.
(...) jaskrawe, oni lubią wszystko, co jaskrawe, oczojebne, wiecznie spragnione błyskotek dzieci szarych, fabrycznych peryferiów i górniczych osiedli.
(...)wiadomo, każda szczera miłość zawsze jest dla otoczenia samodzielnym źródłem ciepła, takim malutkim piecykiem, przy którym każdy z przyjemnością się ogrzewa (...)
s.94.
Oddasz mi te listy - zarządziła na koniec, szorstko i konkretnie - nie żeby naprawdę tak strasznie chciała mieć te listy, co było, minęło, pal diabli, ale korciło ją, i to jak, żeby uwolnić od niego wszystkie resztki siebie, w których jeszcze szamotał się słabo puls życia - a on z punktu się zamknął, wysuwając bojowo ten swój niebezpiecznie wydatny - gdzie tam do niego pseudomężnym hollywoodzkim spermatozaurom - podbródek: - Ani myślę. Są moje.
(...) zdobywszy pieniądze, ludzie wydawali je teraz po to, żeby poczuć, że są jeszcze żywi.
(...) kiedy ktoś cię poniża, parować cios trzeba natychmiast i na odlew, to jedyny sposób, by ustać na nogach. Wszelkie odwlekanie , przeciąganie i próby wyjaśniania, jaka jesteś miła i dobra, automatycznie przemieniają cię we wspólnika tych, którzy cię atakują, zanim jeszcze zdążysz złapać oddech.
s.237.
Pragnienie bycia Autorem-tworzenia- to zakusy na wyłącznie boże prerogatywy. Bo nikt z nas w rzeczywistości nie tworzy, Panie i Panowie-pamiętamy wszyscy przykład na twórcze myślenie ze szkolnego podręcznika do psychologii-syrena, pół kobieta, pół ryba- co za ubóstwo, jeśli się zastanowić, jaka rzeźnicka fantazja- kawałek stąd, kawałek stamtąd, zlepić razem i pysznić się: oto twórczość! A ex nihilo-nie próbowaliście? Nie da się? I o to właśnie chodzi!
Jak to tam staruszek Nietsche mówił - wszystko, co nas nie zabije, to nas wzmocni? Oj nie, chyba jednak niewszystko. Ale czasem to, co nas zabija, wzmacnia nasze dzieci.
s.288.
...Mroczne czasy rodzą największych myślicieli; szkoda tylko, że nie wszystkim z nich udaje się przeżyć i zostać usłyszanym....
Kobiety, no cóż, muszą być o wiele bardziej wrażliwe na wszelkie pojawiające się w konstrukcji świata przeciągi - dla nich, z ich comiesięcznymi krwotokami, musi być rzeczą zwyczajną to odczuwanie anonimowej siły, która zdolna jest samodzielnie, jak cyklon, owładnąć człowiekiem, a jemu pozostaje tylko pokornie zmieniać podpaski - kobiety powinny być mądre jak smoki, powinny pokazywać nam, jak żyć, więc dlaczego, do cholery, takie z nich nieporadne biedactwa?!
s.332.
... ona była przecież "poetką głęboko tragicznego odczuwania świata", jak kiedyś napisał o niej tam w domu jeden rąbnięty krytyk, a jakże, odziedziczyła to jak grupę krwi, i w tym kraju, z jego kodeksem przymusowej szczęśliwości, który oczywiście masowo produkuje neurotyków i psychopatów, wyzywająco obnosiła swoje historyczne cierpienia, jak rasowy pies medal z wystawy - z leciutkim uśmiechem wyższości mówiła wprost do ufnie rozwartych ust (słowa padały w nadstawiony kielich wina i marszczyły lśniącą powierzchnię): w waszej kulturze nieszczęście ma charakter wyłącznie osobisty, samotność, tragedie miłosne, te wszystkie kliniczne kazirodztwa, które czterdziestoletnie baby zaczynają ponoć na kozetkach psychoanalityków wydłubywać ze swej dziecięcej pamięci i w które, prawdę mówiąc, niespecjalnie wierzę - jak człowiek pochodzi do psychiatry rok czy dwa, nie takie rzeczy sobie przypomni - ale nie znacie stanu podległości niezwyciężonemu, metafizycznemu złu, kiedy od was kompletnie nic nie zależy...
Świat zmienia się, przekraczając jakąś fatalną granicę.
(...) siedzę za stołem i piję, żeby choć trochę rozrzedzić ten cięzki jak przełknięty kamień żal w palącym nurcie alkoholu - bo ten żal żąda wilgoci, jasne, nie bez powodu w ludowych pieśniach zawsze nowa o tym, żeby "żal utopić", jak nie w miodzie i gorzałce, to głębiej, w rzece, morzu, bo jeśli niczym się go nie rozcieńczy, to on sam swoim ciężarem będzie wyciskał z człowieka wilgoć jak posokę, jak serwatkę z sera, cichym, nieskończonym strumykiem łez, jak jesienna słota, aż do ostatniej kropli wydusi wszystkie soki życiowe, i człowiek kamienieje, zastyga, ostatecznie zrasta się z nim, s t a j e się nim - tym żalem ponad siły, kamieniem, słupem soli...
s.353.
(...) i po co nam zmarli, skoro w kolejce do nas tłoczą się żywi, a w dodatku dobrze płacą?
s.264.
(...) czyżby naprawdę pamiętało się nie człowieka, tylko nawarstwione na nim swoje własne uczucia, a strata dlatego właśnie jest tak bolesna, że zmusza do długiego i nieporadnego chwytania nimi pustki - jak siłą oderwanymi mackami?...
s.82.
....Kultura, która wobec istniejących form państwowości czuje się zagrożona od wewnątrz, jest kulturą fundamentalnego braku wolności....