Porzucony Alan Philps 7,9
ocenił(a) na 86 lata temu Cykl "Historie prawdziwe" opisuje często dramatyczne losy osób dotkniętych przemocą domową, alkoholizmem, anoreksją lub patologiczną rodziną. Jednak na tle innych historii opowieść Wani ma wielką siłe rażenia.Jak można oceniać spisaną historię czyjegoś życia?
Wania miał tego pecha,że urodził się w ZSRR, imperium, które wkrótce miało się rozpaść. Jego młodocianą matkę straszono niedorozwojem chłopca, więc porzuciła swoje dziecko wydając je na pastwę losu państwowych domów opieki. Został uznany za imbecyla, czyli zastosowano wobec niego " reżim łóżeczkowy", umieszczono z niepełnosprawnymi dziećmi. Najgorsze, że nikt się o nie nie troszczył, nie nauczył mówić,traktowano je jak ludzkie odpadki,niezdolne do samodzielnego funkcjonowania. Armia oszołomów na państwowych posadach zajmowała się kilkudziesięcioma dziećmi do lat 5ciu. Dzieci wiązano, karmiono na siłę, odbierano co ładniejsze zabawki. Nadużyć było wiele, a w stosunku do normalnych dzieci wystarczyłby niewielki wysiłek i odpowiednia stymulacja. O bystrości Iwana świadczy fakt,że sam nauczył się mówić. Babcia Walentyna była jedyną opiekunką, która się o niego troszczyła, podobnie rzecz się miała z wolontariuszkami Wiką i Maszą. Na szczęście w przybytku smutku pojawiły się dobre dusze, wizytatorki z Ameryki,które obserwowały złe praktyki "opiekunów" i zaczęły walczyć o dobrostan dzieci.
Artykuł o Wani, który tak podbił serce Sarah, miał się nie ukazać,ale natychmiast po wydrukowaniu uruchomił lawinę zdarzeń i łańcuch dobrych uczynków. A to jakieś dziecko dostało wózek, a to trafiło do zagranicznej adopcji, a to zoperowano wzrok czy kręgosłup. Gdy Sarah wróciła po chłopca, okazało się,że wywieziono go do "internatu", czyli najgorszej placówki dla dorosłych chorych psychicznie. Czy Wania zostanie kolejną ofiarą bezdusznego systemu,jak pobyt wśród schizofreników, agresorów czy ludzi z depresją wpłynie na jego osobowość? Czy chłopiec podda się i nic nie będzie w stanie zmienić jego losu?
Bezmiar ludzkiego okrucieństwa wobec bliźnich, okrutne, poniżające praktyki, rzeczywistość żywcem z najgorszego koszmaru. Wania nie skarży się, nie ocenia swoich prześladowców,stara się zrozumieć motywy działania dyrektorki pierwszej placówki, która nie uchroniła go od zesłania do Filimonek. Trafił do rodziny zastępczej, już witał amerykańską mamę Paulę. Po kilku latach udało mu się nawet odnaleźć przyrodnią siostrę Sonię. Historia wzruszająca, świetnie napisana, zmuszająca do refleksji. Cieszę się,że dano mu szansę,że odniósł w życiu sukces,że zwyciężył z przeciwnościami dzięki hartowi ducha. Parafrazując afrykańskie powiedzenie, trzeba było wielu ludzi, by go uratować i przywrócić do społeczeństwa.