Stanisław Urbanowski urodzony 15 października 1978 r. w Toruniu. Poeta, pisarz, buntownik Światła generacji indygo. W 2006 r. ukończył resocjalizację w Bydgoszczy. Autor sześciu książek, trzech zbiorów poezji. Od kilku lat związany ze środowiskiem literackim Torunia.http://www.poezjaeonow.net/autor.php
Przez przypadek ta książka wpadła mi w ręce. Siedząc w pracy porządkowałam szafki i znalazłam ją pod stertą ulotek i innych rzeczy. Wzięłam do ręki i przeczytałam okładkę. Pomyślałam, że "czemu nie" i zabrałam się za (akurat miałam mały ruch). Widocznie los chciał, żebym ją znalazła i przeczytała, ponieważ daje ona wiele do myślenia.
Książka rozpoczyna się wizytą u psychiatry. Potem robi się coraz ciekawiej. Zapoznajemy się z różnego rodzaju teoriami, które mówią nam o spiskach tego świata, a także o wielu rzeczach, które wydawały się tylko przypadkami (jak atak z 11 września na WTC),a mogą okazywać się celowymi działaniami. Bo powiecie na to, że jakiś czas przed atakiem na WTC Osama Bin Laden był leczony w USA w jednym z rządowych szpitali? A WTC powinny zostać rozebrane, bo budynek obrastał niebezpieczną substancją chemiczną? Więc co robi nowy właściciel WTC? A no właśnie... I do tego odszkodowanie w mln czy tam mld dolarów. Kto by się nie skusił? Ale to tylko jeden z wielu przykładów kontrowersyjnych tematów poruszonych w tej książce.
Znajdziemy też wzmiankę o Sekrecie, o potędze myśli. Wiem, że wiele osób w to nie wierzy, ale ja akurat miałam już okazję wypróbować to nie raz i nie dwa i jeśli na czymś naprawdę mi strasznie zależało - tak się po prostu działo.
Książkę polecam, bo koniec końców nie codziennie spotkać można kogoś, kto nie boi się powiedzieć tego, co myśli, choć to bardzo kontrowersyjne czy nieprawdopodobne.
Książki nie dostałem od samego Autora... może szkoda, a może... dzięki temu w ogóle ją przeczytałem. Na pewno jest to miła lekturka na wolne przedpołudnie. Poza tym głównym walorem posiada, będący jakże "na czasie" wątek pro-czytelniczy :D, pokazuje że ludzie czasem nie chcą czytać książek. Może to jest jakiś sposób na kryzys?
Niestety muszę przyznać, iż czułem się w (krótkim) czasie czytania nakłaniany do podjęcia myśli i poglądów bohatera (i Autora)... Tak czułem. Hm... może zatem to co opisuje książka jest prawdą, a ja dojrzałem by ją poznać?
Może - jeszcze pewniej po to jest literatura: aby toczyć mentalny dialog z autorem na temat treści.