Wyznania zakonnicy s. Emmanuelle Soeur 7,3
ocenił(a) na 104 lata temu "Mam szczęście dzielić życie ze śmieciami w dzielnicy nędzy, tym bardziej czuję, że jestem blisko Jezusa”
Siostra Emmanuelle zaczęła pisać „Wyznania” mając 94 lata. Chciała opowiedzieć o swoim życiu, bardzo ciekawym, burzliwym, gdzie radość i miłość przeplatała się na zmianę ze łzami i nienawiścią. Jej cel to przedstawić siebie taką, jaka była, a nie taką, jaką wykreowały ją media. Pokazać kruchość swego serca, swą grzeszność, wyznać prawdę.
Opowieść zaczyna się w 1914 roku, kiedy siostra Emmanuelle ma 6 lat i właściwie nazywa się Madelaine Cinquin. Podczas letniej, beztroskiej wycieczki nad morze jej tata tonie. Madelaine wraz z rodzeństwem zostają sami w obliczu nadchodzącej I wojny światowej. Ich dotychczasowe szczęście okazało się ulotną chwilą, a poczucie zagrożenia i strach opanowały wszystkich. Na szczęście udaje im się przedostać z Belgii do rodziny, do Wielkiej Brytanii.
Niepokorna, niesamowicie uparta mała Madeline w wieku 9 lat po przeczytaniu opowieści o afrykańskich misjonarzach, oznajmia rodzinie, że zostanie misjonarką, zakonnicą i w dodatku męczennicą. Wyznanie to wywołało wybuch śmiechu wśród najbliższych. Nikt nie przypuszczał, że jej słowa są prorocze…
Determinacja, żywiołowość i upór Madeline doprowadzają w końcu do tego, że po wielu latach nauki, służby i sprzeciwie wielu osób znajduje się wśród ubogich. Poznaje ich życie codzienne, to jak trudno się żyje gdy nie ma prądu i wody, kiedy ma się lampę, a nie ma zapałek, kiedy można iść do szkoły, a nie ma się butów, ciuchów, książek… Jednego czego nie brakowało w takich domach, to miłości.
Książka ukazała się zgodnie z życzeniem Siostry dopiero po jej śmierci. „Wyznania zakonnicy” mają niesamowity, bardzo szczery przekaz. Szczerość aż bije po oczach, szokuje, wstrząsa. Grzech nazwany jest tu po imieniu, chociażby nie wiem jaki był ciężki i gorszył czytelnika. Siostra się ich nie wypiera, nie wybiela swojego życia, wręcz przeciwnie opowiada jak zmagała się i walczyła ze swoją grzesznością, ze słabościami.
Dodatkowo wielkim atutem książki są opisy miejsc, w których zakonnica przebywała, opisy mieszkańców danych państw, miejscowości. I tak poznajemy bogactwo Turcji i biedę Egiptu, ubóstwo Sudanu i Liban zbroczony krwią dzieci umarłych podczas toczącej się tam wojny. Siostra Emmanuelle szczegółowo scharakteryzowała tą najbiedniejszą sferę. Brud, szczury, sterty śmieci, odór, czarne kontenery, w których mieszkali ludzie - „śmieciarze” tak o nich mówiono.
Poza tym opisy, wyznania przeplatane są osobistymi przemyśleniami siostry, które wzruszają, zmuszają do przemyśleń, głęboko zapadają w pamięci.
Ta zwykła, niezwykła Siostra była osobą, o której każdy z nas powinien usłyszeć, obojętne czy ktoś jest wierzący, czy nie. To druga Matka Teresa, ale tym razem z Kairu a nie z Kalkuty, tak o niej niektórzy mówią. To przepiękna dusza, która walczyła z wielka determinacją o tych najbiedniejszych, oddając im każdy grosz, zbierając datki dla nich, szukając sponsorów, modląc się za nich, budując klinikę położniczą, szkoły, przytułek dla starców, a nawet fabrykę kompostu, gdzie przerabiano masę śmieci, które zalegały na ulicach Kairu.
Cieszę się, że dane mi było przeczytać powyższą książkę, a Siostrę opisałabym w trzech słowach : niepokorna, uparta, święta…
" Nic tak nie rozwija człowieka, niż staranie się o dobro innych"
"Największa miłość wymaga całkowitego, słodkiego zaparcia się siebie"
"Bóg potrzebuje ludzi, aby naprawić to, co zepsuli inni ludzie"