cytaty z książek autora "Anna Szczęsna"
Czasami po prostu nas to spotyka. Nie spodziewamy się zmian, a one w nas uderzają. Są jak powiew świeżego powietrza, zmieniają nasze myślenie, zmuszają nas do rzeczy, których nigdy wcześniej nie bylibyśmy w stanie zrobić ...
A wie pani co ja myślę? Że to jest tak, że los obdarowuje nas dokładnie tym, czego się spodziewamy, ot co! Dlatego dopuszczam do siebie tylko pozytywne myśli. U mnie to działa. Mam dom, żonę, dwójkę dzieci i pracę, od wielu lat tę samą. I mam święty spokój, bo dokładnie tego chcę i do tego dążę. Zresztą obojętne jest, w co wierzymy, czasem po prostu trzeba unieść głowę i przeć do przodu, nieważne jak, nieważne ile błędów się popełni. Proszę nie przespać życia. Jest tylko jedno.
Nigdy nie wiemy, co nas czeka jutro i co spotkamy za najbliższym rogiem. Najważniejsze, aby nie tracić nadziei i z ufnością witać każdy nowy dzień. Zawsze należy spodziewać się najlepszego.
Ostatnio miała pecha. Przykleił się do niej jak psia kupa do podeszwy szpilki i nie znalazła jeszcze sposobu, jak się go pozbyć.
... ale co innego mogę zrobić? Ludzie z poważniejszymi kłopotami zdrowotnymi zostają często sami, bo nie mają pieniędzy na eksperymentalne terapie albo leki, które nie mają w Polsce dofinansowania. Mama pogodziła się ze swoim losem, może ja też powinnam?
Ogród z widokiem, przykryty bielą, był spełnieniem marzeń mieszkańców o sprawach wielkich, poważnych, ale i tych zupełnie błahych, o przyjaźniach, miłościach i odpoczynku wśród kwiatów.
Przez miasteczko przetoczyło się trzęsienie ziemi. Tak przynajmniej pomyślała Kucińska, gdy na rynek wjechała ciężarówka. Z warkotem silnika szarpiącym nerwy terkotała po bruku, aż zatrzymała się przed kamienicą, w której znajdowała się apteka, o tej porze jeszcze zamknięta.
Odkąd dzieci dorosły i opuściły rodzinne gniazdo, jej codzienność przypominała wieczny listopad. Szaro, buro, sennie i nudno.
Matylda skupiła się na kobiecie. Aż westchnęła oszołomiona. Z drugiego piętra, i to po skosie, nie widziała twarzy, ale wystarczyła jej sylwetka, sposób poruszania się i piękne włosy sięgające polowy pleców, by porównała ją do Rity Hayworth. Jak ktoś taki trafił do Starej Dobrej?
Oparła się o ścianę najbliższego budynku, uniosła stopę i zamarła w pozycji bociana. Z daleka musiała prezentować się komicznie.
Wyposażyli dzieci, puścili je wolno i mogli oddać się samym przyjemnościom. Dla Wiesławy to było za mało. Potrzebowała bodźców, ruchu, aktywności, a Wojtek łapał za pilota od telewizora i uśmiech pojawiał się na jego twarzy. Ulubiony fotel, przekąska i zadowolenie biło od niego na odległość. Żałowała, że ona nie była tak prosta w obsłudze.
No tak, wy bez kobiety to jak dzieci we mgle. Dba o was trzeba, żebyście sobie krzywdy nie zrobili. Najpierw matki was pilnują, potem żony. A bez żony jak bez ręki.
- Czy to do zwrotu? - Upewniła się, przysuwając stosik do siebie.
- Nie, na spacer je wyprowadziłam. Oczywiście, że do zwrotu.
- Nie musi pani być taka niemiła - burknęła młoda bibliotekarka, na co kobieta się zapowietrzyła.
Matylda poczuła delikatne ukłucie zazdrości. Zdziwiła się, bo go nie znała. Z pokorą przyjmowała fakt, że wszyscy są lepsi od niej, i wciąż nie mogła zrozumieć, czym zasłużyła na względy Staszka.
Pozytywnie nastawiona do reszty dnia, skierowała się do domu, gotowa siąść od razu do komputera i zamówić więcej materiałów niezbędnych do realizacji pomysłów, które kłębiły się w jej głowie jak rój owadów nad ukwieconą rabatką, którą właśnie mijała.
Przez krótką chwilę, kiedy otrzymała czekoladki i gdy miło gawędziła z Grudzińskim, poczuła się jak kobieta. Nie podstarzała bibliotekarka ciągle narzucająca się w urzędzie, nie sąsiadka ani stara panna, ale po prostu kobieta.
- Ale że niby lepsza od nas? - Justyna prychnęła z lekceważeniem. - Dlatego że ma super samochód i droższe ciuchy? Bo ja na studiach poznałam kilka takich lasek. Niby ładne, ale jak się odezwały, to w głowie siano. Żal było ich słuchać.
- Ona nie jest taka - uparła się Matylda. - Owszem, nie rozmawiałam z nią, ale emanuje taka siłą, pewnością siebie, no wiesz, kobieta z klasą. Nie potrafię inaczej tego określić. Gwarantuję, że każdy facet zwróci na nią uwagę.
Że też ciągle w tych samych ciuchach chodzę. Wyglądam jak przeterminowany Kopciuszek...
Mijając rynek, mimowolnie zerknęła w stronę okna mieszkania nad apteką. Gdy zdała sobie sprawę, co robi, skruszona spojrzała na Marka i zakłuło ją serce. On też zapatrzył sie w to samo miejsce.
Na przekór całej miłości, którą obudził w niej ostatnio, męczył ją niejasny niepokój. Dziwne. Było idealnie. Zbyt idealnie. Coś tu nie grało.
Zasadniczo lubiła ciepło, ale ostatnie dni to była przesada.
To lato zdecydowanie różniło się od wszystkich poprzednich.
Rodzicom raczej się nie poprawi. I tak się cieszę, że są w dobrej formie umysłowej, chociaż potrafią dopiec, oj, potrafią. Nieraz muszę ugryźć się w język, żeby im się nie odgryźć.
W odróżnieniu od innych kobiet, nie traktowała Rity jak rywalki, raczej jak kogoś, kto pomaga.
To będzie wyjątkowa ozdoba. Sznurkami narysuje historię ich rodziny, a co ważniejsze, wydarzenia oznaczy przedmiotami pozornie bez wartości. Każdy supełek to podziękowanie za dobro, którego miała okazję doświadczyć. A miała za co dziękować.
Trzeba umieć odróżnić zachciankę, kaprys od prawdziwej potrzeby.
Nieważne, ile dzieci urodzisz, nie ma gwarancji, że na starość nie zostaniesz sama.
Strata jest wpisana w nasze życie i zostaliśmy tak skonstruowanani, żeby sobie z tym poradzić, tylko że nic nie dzieje się od razu i zawsze musi boleć.
I chociaż sama uchodziła za specjalistkę od miłości, to nie wyglądała za każdym rogiem nadchodzącego romantycznego uczucia. Nie miała na to czasu ani energii, a wiedziała, że utrzymanie związku w normalnym życiu nijak miało się do namiętnych relacji, które opisywała w swoich książkach.
Światło w ogromnej hali wydawało mu się wyjątkowo jaskrawe, komunikaty o promocjach ogłuszały, wokół kręcili się ludzie i wszędzie panował tłok, którego on nie znosił. Tylko na targach książki godził się na tę niedogodność, w imię wyższych celów.