To jest bez wątpienia dobra książka, ale dlaczego oferowana jako romans historyczny? Okej, wątek miłosny jest i to dość nietypowy. Ona kocha jego, ale on kocha tamtą, a tamta kocha ją. Okej, historia też jest - wojna krymska opisana z godną podziwu drobiazgowością. Rzecz w tym, że nastrój tej powieści jest ogromnie przygnębiający. Bohaterowie są nieszczęśliwi, los bezlitosny, ludzie okrutni i ogólnie wszystko unurzane jest w poczuciu porażki i beznadziei. To broń borze nie wada! Ale jednak zmyłka, bo byłam przygotowana na letnie czytadło na leżak, a dostałam porcję (okropnie realistycznego gdy za wschodnią granicą wojna) pesymizmu. Niemniej, książka absolutnie do polecenia, bo i warsztat literacki, i konstrukcja świata przedstawionego są na bardzo przyzwoitym poziomie.
Mariella to panna z dobrego domu, przed wojną przyjmuje oświadczyny doktora Henry’ego. Mamy tutaj trzech głównych bohaterów – Mariellę, jej żywiołową kuzynkę Rosę oraz doktora.
Wielka Brytania, rok 1854. Wojna krymska przychodzi niespodziewanie, burząc spokojne życie bohaterów. W ślad za doktorem na Krym rusza także Rosa – jako pielęgniarka. Wkrótce doktor zostaje ranny, a sanitariuszka znika bez śladu, zatem na polecenie ukochanego, Mariella wyrusza na poszukiwania kuzynki. I wtedy to znajduje się w samym centrum wojny. Na miejscu spotyka kapitana Stukeleya, z którym zaczyna łączyć ją gorliwe uczucie.
Róża Sewastopola to romans historyczny, choć nie tylko o miłości w nim mowa. Opowiada ona o odwadze, poświęceniu i bezsensowności wojny, która jest świetnym tłem rozgrywających się wydarzeń, a w szczególności historii kochanków.
Początkowo nie mogłam się wgryźć, jednak później szybko odnalazłam rytm. Tło historyczne jest dobrze odwzorowane. Polecam.