cytaty z książek autora "Dorota Kotas"
Sądzę, że wtedy świat byłby o wiele lepszy – gdyby tylko było na nim mniej ludzi, którzy myślą wyłącznie o sobie, a więcej ludzi, którzy są różni.
(...) nagle poczułam się bardzo samotna. To mi się czasami przydarza, kiedy zostaję na długo sama. Jest to dziwny stan, który czasami mogę uleczyć patrzeniem na ludzi przez okno lub w telewizji, dzięki czemu szybko zaczynam znowu nimi gardzić, podziwiać ich, zazdrościć im, brzydzić się nimi i się ich bać, aż wszystkiego mi się odechciewa i radykalnie rezygnuję z gry zespołowej, którą stanowi życie.
Wiem, że wszystko, czego chcę, jest nieuniknione. To tylko kwestia czasu. Świat w końcu mi to da. Trzeba tylko trochę się postarać i trochę namęczyć się brakiem. Być może to jedyny sukteczny sposób na życie".
Krzyczenie w myślach na ludzi przynosi ulgę i nie naraża nas na wstrząśnienie mózgu w następstwie czynów zabronionych.
Miałam kilka momentów, kiedy myśl o śmierci była dla mnie najbardziej pocieszająca ze wszystkich planów na przyszłość.
Wyobrażanie sobie jest jedyną czynnością, w którą warto wkładać wysiłek i na której można polegać. Dzięki niej niewidzialni przyjaciele są najlepszymi przyjaciółmi i w ogóle możemy mieć jakichś przyjaciół.
Dobrzy ludzie ciągle ratują złych ludzi, przez których świat jest złym miejscem, dlatego wszystkich można winić jednakowo za to, że nic się nie udaje.
Długo szukałam domu. Wiedziałam, że muszą w nim mieszkać koty i ja. Koty mogą być psami - to bez różnicy. (115).
Zmarli to moi ulubieni sąsiedzi. (...) Często przychodzą też do nich listy, które otwieram i czytam, żeby się nie zmarnowały.
To świat, w którym dziewczynka może być wypełnieniem ładnej sukienki albo przyjemnym rekwizytem na zdjęciu rodzinnym ".
Dla mnie czymś najtrudniejszym jest dom. Był najgorszym czasem wszech czasów. Kiedy mieszkałam z rodzicami, wydawało mi się, że jestem zbyt słaba na przeżycie. Codziennie czułam swoją słabość, niezrozumienie i samotność. Wszystko było zbyt trudne. Nigdy nie czułam, że ktoś stoi po mojej stronie. Czułam się wielkim zerem.
Jutro będzie lepiej. A jeśli nie będzie lepiej, to na pewno inaczej.
W pisaniu jest dla mnie pewna wolność. Pisząc, daję też znać sama sobie, że moje doświadczenie jest ważne".
Byłam dziwadłem słynącym w całej rodzinie z tego, że lubię książki. Każdy to o mnie wiedział i wzbudzało to w moich krewnych specyficzne uczucia - z pogranicza podziwu i pogardy - jak się okazało, granica była bardzo cienka.
W pisaniu jest dla mnie pewna wolność. Pisząc, daję też znać sama sobie, że moje doświadczenie jest ważne".
Wiem, że wszystko, czego chcę, jest nieuniknione. To tylko kwestia czasu. Świat w końcu mi to da. Trzeba tylko trochę się postarać i trochę namęczyć się brakiem. Być może to jedyny sukteczny sposób na życie".
W końcu postanowiłam, że napiszę książkę tak, żeby wpuścić wszystkich, którzy ją przeczytają, do środka mojej głowy".
Zajadałyśmy stres, chociaż nigdy specjalnie mi nie smakował. Ubierałyśmy się w stres, chociaż kiedyś miałyśmy wiele innych pięknych ubrań. W wolnym czasie stresowałyśmy się i nie miałyśmy szansy mieć żadnego innego hobby.
Szczęście towarzyszy mi przez całe życie. Niczego już nawet nie planuję. Po prostu biorę, co dostaję. Biorę wszystko to, co jest. Najczęściej jest to dobre. Nie zawsze jest takie od razu, ale zazwyczaj po jakimś czasie już tak, albo się przyzwyczajam, albo coś zmieniam. Dzięki temu wszystko jest dobre.
Cytując ważne słowa z ulicy, mam tylko taką radę: nie trzeba wszystkiego rozumieć, wystarczy nie być chujem.
Zdecydowałam, że to nie jest ważne, nie wszystko jest w każdej chwili możliwe, na razie musi mi wystarczyć to, co mam: wielki zapas łez na każdą okazję.
Najgorsze, co można zrobić, kiedy szuka się sensu w życiu, to znaleźć Normalną Pracę. Wiem to z doświadczenia. Unikam pracy, dopóki stać mnie na jedzenie dla mojego psa.
Nie wymyślam problemów, jest mi po prostu ciasno. To uczucie ciasnoty i skrępowania jest podobne do przemieszczania się busem, w którym jest zbyt mało miejsca na nogi, więc wszystkim jest niewygodnie, chociaż teoretycznie wszyscy się mieszczą - teoretycznie wszyscy, a zwłaszcza te osoby, które nie mają nóg - więc czekasz tylko, aż pojazd zwolni i aż będziesz mogła wyskoczyć przez otwierające się automatycznie drzwi, chociaż one otwierają się raczej w losowych momentach i nigdy nie masz całkowitej pewności, czy jest już ten właściwy, czy może jeszcze trochę podjechać do centrum? Nie wiem, jak długo jeszcze. Jestem taka zmęczona. Kto jeszcze tak ma - rączka w górę.
Prawda jest taka, że nie chcę utopii, ale też nie chcę bezustannie się ścierać.
Cytując ważne słowa z ulicy, mam tylko taką radę: nie trzeba wszystkiego rozumieć, wystarczy nie być chujem. Oraz nie ma litości dla chujowych gości.
... staram się nie wypełniać swojego ciała zbyt szczelnie sobą i skompresować się tak, żeby być jak najdalej od prawdziwego życia, w którym ludzie mają obowiązki, plany, zamiary, ambicje, założenia. Ja trwam bez ruchu przez cztery godziny dziennie lub dłużej; w przerwach jem ciastka, a moje życie jest cudownie bezużyteczne.
Poczta zawsze wygląda tak samo. Jest jak Polska w skali mikro. Makieta najważniejszych symboli i mieszanina czołowych mitów narodowych. To największy znany mi dom handlowy, który nie jest domem handlowym. Eldorado pełne kalendarzy z przepisami na mięso siostry Anastazji, kolorowanek z sarmatami i naklejkami gratis, ręczników z wyszytymi złotą nicią tytułami honorowymi "Mąż" i "Żona" oraz foremek do pieczenia drożdżowej baby dla baby. Arsenał gier i zabaw familijnych, w tym obowiązkowo: kart do Piotrusia, podróżnych wersji farmera i domino, oraz antystresowych piłek gniotków z balona i mąki - mąki z białych, polskich, heteroseksulanych ziemniaków. Oczywiście chcę mieć wszystko.
Czytam tekst, dzięki któremu poznaję czyjaś perspektywę, przez co mój ogląd świata staje się pełniejszy. Im więcej w tym szczegółów osobistych, tym lepiej dla mnie".