Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać204
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Katarzyna Marciszewska
2
6,7/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Autorka jest rodowitą szczecinianką, absolwentką stosunków międzynarodowych ze specjalnością niemcoznawstwo Uniwersytetu Szczecińskiego. Pracę magisterską napisała o historii Wielgowa. Jest także współautorką i współredaktorką dwóch książek, zbioru artykułów naukowych „Tym samym pociągiem. Przesiedlenia przymusowe, procesy dezintegracyjne i integracyjne na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej w latach 1939–1949” oraz opowiadań historycznych wchodzących w skład tomu „Opowiadania Numizmatyczne”. Poza tym współpracuje jako dziennikarka z lokalnym portalem wSzczecinie.pl, gdzie specjalizuje się w historii regionuhttp://www.marciszewska.com
6,7/10średnia ocena książek autora
148 przeczytało książki autora
142 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wiedźmy Himmlera Katarzyna Marciszewska
6,0
Wiedźmy Himmlera napisane są prostym, jednak nieprostackim językiem. Wpływa na to dobry odbiór tej historii. Książkę czyta się szybko, ale to właściwie jedyny plus produkcji autorstwa Katarzyny Marciszewskiej.
W prawdzie rozwiązania zagadki kryminalnej nie jest łatwo się domyślić, jednak bohaterowie opowieści psują całkowicie każde pozytywne wrażenie, jakie ten kryminał może wywołać w czytelniku. Nie mam pojęcia na kogo autorka chciała wykreować głównego bohatera Rogera Kalitę? W moim przekonaniu to człowiek, którego w żaden sposób nie da się polubić. Swoim zachowaniem nie przekonał mnie do tego, abym mu kibicował czy współczuł, straty żony, czy choćby komplikacji w zagmatwanym śledztwie. Na dodatek, to policyjny śledczy, który na około miele ozorem i rozpowiada o szczegółach sprawy, a potem się dziwi, że media tak wiele wiedzą o całej sprawie. Pani Prokurator Zalewska także ma sporo za uszami i nie jest osobą, wobec której można kierować swoje czytelnicze, pozytywne uczucia.
Napisałem, że zakończenie jest dość trudne do przewidzenia, być może dlatego, że jest naciągane zupełnie jak gumka recepturka. A pan śledczy Kalita, po takim finale spocząłby spokojnie w polskich realiach w kryminale (znaczy za kratkami).
Ogólnie rzecz ujmując szkoda czasu na Wiedźmy Himmlera. Znowu zawiodłem się na kolejnym kryminale.
Ocena: 3/6
Wiedźmy Himmlera Katarzyna Marciszewska
6,0
Czego tu nie ma?!
Oczywiście jest trup, w charakterystycznym miejscu Poznania, w entourage'u sugerującym nachalnie mord rytualny albo - co najmniej - udział jakiejś sekty. Jest samotny policjant (wdowiec),zapracowany i z małym dzieckiem (jedno przeszkadza drugiemu),pragnący kobiety jak kania dżdżu. Jest rodzina ofiary, genetycznie przywiązana do jednej dziedziny naukowej. Jest PIĘKNA i SEKSOWNA pani prokurator, córka PRL-owskiego prokuratora, który skazywał w stanie wojennym (i, oczywiście, nawrócił się po 1989). Jest osiedlowa plotkara, która przynajmniej dwa razy popycha akcję. Są dzieci ślubne i bękarty. Jest inna piękna pani, córka gliny, niegdyś ofiara przemocy domowej (razem z matką). Jest król poznańskiego półświatka, prywatnie były przyjaciel pierwszoplanowego gliny. Są potomkowie Volksdeutsch'ów. I jest ON, Heinrich Himmler we własnej osobie.
Tak więc w powieści "Wiedźmy Himmlera" Katarzyny Marciszewskiej jest wątków na parę powieści, ale upchnięte w jednej powodują, że czyta się ją tak sobie - nie porywa. Tytułowy Himmler wyskakuje dwa razy (z licznymi odwołaniami): jako napalony młodszy brat, zadurzony w Pauli Stölzle, narzeczonej starszego brata, oraz prawie 10 lat później, kiedy po oficjalnej konferencji w Poznaniu (tfu! Posen, oczywiście) daje sobie pstryknąć fotkę z dziećmi prominentnych Volksdeutsch'ów. Fotka służy po latach jako coś w rodzaju dowodu zbrodni, natomiast epizod z narzeczoną brata jest wyjściem do tezy doktoratu (nie dokończonego),że fascynacja Himmlera czarownicami i w ogóle okultyzmem to kompensacja niezrealizowanego uczucia do niedoszłej szwagierki.
Ogólnie: można przeczytać, ale musu nie ma.