"Rzecz o mych smutnych dziwkach" już na DVD!
Ekranizacja ostatniej powieści G. G. Márqueza właśnie trafia do sklepów na płytach DVD. To zmysłowa opowieść o emerytowanym dziennikarzu, który zdobywa się na odwagę, by spełnić swoją niezaspokojoną erotyczną fantazję.
„Rzecz o mych smutnych dziwkach” to zapiski dziewięćdziesięcioletniego dziennikarza i krytyka muzycznego, w którym wraz z witaniem kolejnych lat i przybliżaniem się do śmierci rodzi się potrzeba przeżycia czegoś dotąd mu nieznanego. W tym celu nie skacze na banji ani ze spadochronem, nie uczy się nurkowania lub nie wyrusza w świat balonem jak jest to współcześnie modne. Mężczyzna ów sięga po to, co zdawałoby się najprostsze, a zarazem najbardziej pierwotne – dzwoni do zaprzyjaźnionej bajzelmamy i prosi o zaaranżowanie nocy z dziewicą.
Film w reżyserii Henninga Carlsena to niezwykle zmysłowy i sentymentalny obraz z 2011 roku. Dziś wchodzi do dystrybucji na DVD w Polsce.
Po raz pierwszy przeczytałem tę powieść latem 2005 roku. - mówi reżyser filmu. - Niedługo później pojawiła się oficjalnie na duńskim rynku wydawniczym. Z początku doceniłem ją jedynie jako świetnie napisaną lekturę, którą czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Tak się jednak złożyło, że w październiku tego samego roku olśniło mnie, iż powieść ta mogłaby posłużyć za podstawę interesującego filmu. Najprawdopodobniej podświadomie przekształciłem strukturę tej historii, by mogła ona funkcjonować jako dzieło filmowe, jednocześnie niczego nie ujmując materiałowi źródłowemu. Co więcej, dość szybko dostrzegłem podobieństwa pomiędzy historią snutą przez Márqueza oraz powieścią „Głód“ autorstwa norweskiego pisarza Knuta Hamsuna (będącego tak jak Márquez laureatem Literackiej Nagrody Nobla), którą wiele lat temu, w 1966 roku, zaadaptowałem na ekran kinowy. Protagoniści obu powieści są intelektualistami i pisarzami, obaj to kawalerowie, obaj zakochują się w osobie, która zupełnie nie pasuje do znanych im światów.
Jednocześnie obaj noszą w sobie iskierkę szaleństwa. Na dodatek i powieść Márqueza, i dzieło Hamsuna zawierają się w perspektywie pierwszoosobowej, stanowiącej jeden długi ciąg narracyjny. - wylicza Henning Carlsen. - Skontaktowałem się ze swoim przyjacielem Jean-Claude’em Carrière, by pomógł mi udźwignąć ciężar przenoszenia tej niezwykle pięknej literatury w ramy scenariusza filmowego. Nie znalazłoby się wystarczająco miejsca, bym zdołał opowiedzieć o szczegółach naszej współpracy, mogę natomiast z czystym sumieniem napisać, iż była to prawdziwa przyjemność. Tak jak zresztą wszystko, co związane z powstawaniem tego filmu.
Urodzony w 1927 roku w Aalborg, Henning Carslen jest jednym z najbardziej znanych duńskich twórców filmowych. Nakręcił tak znane obrazy jak „Kocice“ (1965 r.), „Głód“ (1966 r.), „Svante“ (1975 r.), „I Wonder Who’s Kissing You Now (1998 r.) oraz „Springet“ (2005 r.). Ma w swoim reżyserskim dorobku również ponad czterdzieści pięć filmów dokumentalnych.
Filmy Carlsena były pokazywane na największych i najbardziej prestiżowych festiwalach świata – w Cannes, Berlinie i Wenecji. Retrospektywy jego twórczości odbywały się między innymi w Centre Pompidou, Cinémathéque Français, La Rochelle, Brytyjskim Instytucie Filmowym, nowojorskim Museum of Modern Art, a także licznych instytutach związanych ze sztuką, w tym w ramach wydarzeń organizowanych przez Amerykańską Gildię Reżyserów Filmowych.
Lubimyczytać.pl jest patronem medialnym polskiego wydania filmu.
komentarze [9]
Książka niestety mnie nie urzekła, ale może się skuszę i obejrzę film. Ocenę na filmwebie ma dość średnią (5,8), ale jak wiadomo nie zawsze warto się tym kierować.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Przy okazji - Droga Redakcjo LC - informuj częściej jak będą jakieś ciekawe adaptacje wchodzić na rynek. Dodam sobie półkę "Chcę obejrzeć" :).
Dokładnie! :)
A mnie osobiście książka trochę znudziła. Fantazje człowieka czasami są inspirujące, jego były jak dla mnie zbyt nudne.
Za to film z przyjemnością obejrzę.
Przy okazji - Droga Redakcjo LC - informuj częściej jak będą jakieś ciekawe adaptacje wchodzić na rynek. Dodam sobie półkę "Chcę obejrzeć" :).
Ładnie to jest zekranizowane, niespiesznie, delikatnie.
Niezwykle szlachetny, szarmancki koleś wyszedł z tego faceta. No i kota miał czaderskiego!
Trailer wygląda zachęcająco. Podoba mi się ten nostalgiczny nastrój, choć przyznam, że nie czytałam książki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa też napewno obejrzę :)) Zobaczymy czy reżyser sprosta wyzwaniu ekranizacji książki Marqueza
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jestem mile zaskoczona - nie wiedziałam, że będzie film.
Na pewno obejrzę.