Kukułka i kormoran

Sylwia Sekret Sylwia Sekret
10.12.2013
Okładka książki Wołanie kukułki Robert Galbraith Logo Patronat
Średnia ocen:
7,0 / 10
7089 ocen
Czytelnicy: 13328 Opinie: 971

Przyznaję się bez bicia, że nie czytałam żadnej z książek o Harrym Potterze. Dlatego wieść, że „Wołanie kukułki” to tak naprawdę powieść autorstwa nie Roberta Galbraitha, a właśnie J.K. Rowling nie wznieciła u mnie aż takich emocji, jak u niektórych czytelników. Spodobał mi się natomiast tytuł powieści, okładka w przepięknych kolorach i opis, a to wszystko razem wzięte skłoniło mnie do sięgnięcia po książkę, która ma zapoczątkować cykl o detektywie zwącym się Cormoran Strike.

Wszystko zaczyna się pewnej styczniowej nocy, kiedy ciało supermodelki Luli Landry, zostaje znalezione na chodniku znajdującym się bezpośrednio pod apartamentowcem, w którym mieszkała. Policja dość szybko przyklepuje teorię o samobójstwie celebrytki, o której wszyscy wiedzieli, że borykała się z pewnymi problemami psychicznymi. Jednak brat Luli - John Bristow, nie wierzy w to, aby jego siostra była skłonna odebrać sobie życie. Postanawia więc zatrudnić prywatnego detektywa, a przez wzgląd na sentymenty z dzieciństwa trafia do agencji Cormorana. Na okładce powieści widnieje jednozdaniowe zapewnienie, że Cormoran Strike to „detektyw, jakiego dotąd nie było”. Niebezpieczne są takie zapewnienia, bo nie tylko podnoszą poprzeczkę już na starcie, ale także przyczyniają się do czytelniczego rozczarowania po nastawieniu się na literackie fajerwerki. Podeszłam więc do tego zapewnienia sceptycznie i z pewnym ironicznym uśmieszkiem, jednak muszę zwrócić honor autorowi tego sformułowania, bo Strike to faktycznie detektyw, jakiego jeszcze na kartach powieści kryminalnej nie spotkałam. Mylicie się jednak, jeśli sądzicie, że mam tu na myśli, jego nieziemską błyskotliwość czy oszałamiającą aparycję. Wręcz przeciwnie - Cormoran nie grzeszy urodą, a jego ogromne i owłosione ciało w niejednej osobie (obojętnie jakiej płci) wzbudza wstręt. Nie jest też ani zaskakująco miłym i sympatycznym gościem, którego charakter zamazuje wrażenie wywołane wyglądem, ani - na wzór popularnych ostatnio bohaterów serialowych - nie lubuje się w wysmakowanych docinkach i celnych ripostach, które powalają na kolana interlokutora. Jest bardzo zwyczajny, a co więcej, na początku wzbudza w czytelniku niechęć i litość. I właśnie te cechy sprawiają, że jest wyjątkowy. Jeśli miałabym go przyrównać do jakiegoś bohatera, to byłby to chyba tylko Konrad Simonsen - bohater dwóch powieści rodzeństwa Hammer.

Robert Galbraith (pozostaniemy bowiem przy pseudonimie) na początku kiepsko sobie radził w męskiej stylizacji językowej. Widać było, że bardzo się stara, aby powieść napisana była „po męsku” jednak nie zawsze mu to wychodziło. Dało się zauważyć niuanse, które powodowały, że gdybym miała strzelać - powiedziałabym, że autorem „Wołania kukułki” jest kobieta. Jednak w miarę pochłaniania nas przez świat fabularny i perypetie bohaterów, te szczegóły gdzieś się zacierają i nie ma nawet czasu, żeby myśleć o płci autora. Wnikamy w chłodną atmosferę Londynu i podróżujemy z Cormoranem w poszukiwaniu prawdy, która zdaje się być doskonale zakamuflowana. Przesłuchujemy kolejnych świadków i bliskich Luli, dziwimy się, że śledztwo choć leniwe, a pytania wciąż te same i nie dające rezultatu, gna nas przez 450 stron jakbyśmy byli gonieni. Maleńkim minusem są tutaj jedynie spolszczenia, które raniły moje oczy podczas lektury. Wyrazy takie jak 'lancz' czy 'skłot' powinny w mojej ocenie, pozostać w swojej oryginalnej formie, skoro nie ma dla nich zamienników w języku polskim.

Galbraith doskonale spisał się, jeśli chodzi o wiarygodność historii przez niego przedstawionej, wykreowanego świata i jego bohaterów. Są pełnokrwiści i niezaprzeczalnie prawdziwi. Tak prawdziwi, jak tylko mogą być bohaterowie literaccy. W tym kryminale nie znajdziemy choćby śladu szablonowych sytuacji, żadnych przewidywalnych dla śledztwa kroków. Spodobało mi się również to, że nawet czytelnik przez długi czas nie jest wtajemniczony w to, co odkrył detektyw. Zatem razem z Robin - jego tymczasową i zupełnie przypadkową sekretarką - głowimy się nad tym, co Strike już wie, ale czym nie zamierza się na razie dzielić. Szorstkość bohatera wobec Robin i innych bohaterów nie jest na szczęście sprowadzona do przesady, stopniowo zaczynamy kibicować detektywowi, choć wiele jest sytuacji, w których na jego miejscu postąpilibyśmy zupełnie inaczej. Na całe szczęście Cormoranowi obce są „przebłyski”, tak modne ostatnio w literaturze i telewizji. Wiecie o czym mówię? Najwyraźniej chyba widać to było na przykładzie Doktora House’a, który w najmniej spodziewanej chwili zastygał w bezruchu, po czym gnał jak opętany ku rozwiązaniu medycznej zagadki. Postać stworzona przez Galbraitha wolna jest, ku niewysłowionej uldze, od ram stworzonych przez współczesną popkulturę, daleko poza nie wychodzi i nie daje się w nie wpisać. Dlatego na pewno sięgnę po kolejne części z Cormoranem w roli głównej, a i Wam polecam londyński kryminał.

„Wołanie kukułki” jest też doskonałym opisem świata celebrytów, zakłamania w jakim żyją i stresu, który dominuje nad ich egzystencją. Wśród błysku fleszy, natrętnych pytań i czatujących tuż pod domem, czasem nawet całą dobę, paparazzich, sławy muszą się nieźle natrudzić aby wykonać prywatny telefon i nie być podsłuchiwanym. Muszą kombinować, kręcić i zakładać maski, by niezauważonym przedostać się choćby do taksówki. Natomiast prawdziwi przyjaciele to ci, którzy nie sprzedadzą informacji o tobie. W tym świecie jeszcze trudniej o normalne i dające efekty śledztwo, kiedy każdy nauczony jest mówić nieprawdę, a alibi może zapewnić ci zwitek banknotów, szantaż lub strach.

Lula Landry szybko została okrzyknięta przez media kolejnym Ikarem. Jej - faktyczne bądź nie - samobójstwo wzbudziło wiele niezdrowych emocji w świecie, do którego obecnie każdy ma niemalże nieograniczony dostęp - w świecie mediów i publicznych sądów. Jednak mitologiczny Ikar był mężczyzną, poleciał zbyt blisko słońca przez zachłanność i zachłyśnięcie się władzą nad przestworzami. Lula była kobietą, a kobieta-I kar zachowuje się inaczej, tak samo jak jej losy zostają zapamiętane zupełnie inaczej:

Kobieta-Ikar leci dłużej, bo jest lżejsza.
Powietrze ją unosi i wiatr ją chwyta pod ramię.
Wzlatuje bez nadziei, uśmiechnięta jak gejsza -
po czym spada tak ciężko
                                jak kamień.
*

*M. Pawlikowska-Jasnorzewska: Kobieta-Ikar, W: Tejże: Wiersze wybrane. 

Sylwia Sekret

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja