To, co zakazane
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Tytuł oryginału:
- Forbidden
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Młodzieżówka
- Data wydania:
- 2019-05-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-09
- Data 1. wydania:
- 2010-05-27
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365830753
- Tagi:
- miłość nastolatki rodzeństwo tabu
- Inne
Możesz zamknąć oczy, by nie widzieć tego, czego nie chcesz widzieć; nie możesz jednak zamknąć serca, by nie czuć tego, czego nie chcesz czuć.
Miłośnicy „Kwiatów na poddaszu” pokochają tę rozdzierającą, szokującą powieść o dwójce rodzeństwa, Mai i Lochanie, ich burzliwym życiu rodzinnym i o związku, który muszą trzymać w tajemnicy.
Ona jest śliczna i utalentowana. Ma szesnaście lat i nigdy się nie całowała. On jest rok starszy, przystojny, a świat stoi przed nim otworem. Zakochali się w sobie. Problem w tym, że… są rodzeństwem.
Siedemnastoletni Lochan i szesnastoletnia Maya zawsze byli dla siebie bardziej przyjaciółmi niż bratem i siostrą. Wspólnie zastępują wiecznie nieobecną matkę-alkoholiczkę w opiece nad młodszym rodzeństwem. Będąc dla dzieci jak rodzice, muszą szybko dorosnąć. Napięcie w ich życiu i to, jak doskonale się rozumieją, zbliża ich do siebie bardziej niż zwykłe rodzeństwo. Tak bardzo, że się w sobie zakochują. Utrzymywane w tajemnicy uczucie szybko przeradza się w głęboką, rozpaczliwą miłość. Choć wiedzą, że to, co robią, jest niewłaściwe i nie potrwa długo, nie umieją się powstrzymać przed brnięciem w związek, który czują całym sercem. Gdy wszystko zmierza w stronę wstrząsającego, szokującego finału, pewne jest tylko jedno: tak niszcząca miłość nie może mieć szczęśliwego zakończenia.
„Jak coś tak złego może być tak cudowne?”
Szesnastoletnia Maya i siedemnastoletni Lochan nigdy nie mieli okazji być „normalni”. Przez lata musieli się zajmować swoim młodszym rodzeństwem, gdy ich pijana, nieobliczalna matka pozostawiła ich samym sobie. Musieli stać się bliżsi niż zwykłe rodzeństwo, a teraz do tego się w sobie zakochują. Tylko że to zakazana miłość, a jej konsekwencje zniszczą ich oboje…
Oto książka, która mierzy się z największym ze wszystkich tabu.
„To, co zakazane” zabierze was w niezwykle emocjonującą podróż pełną pasji i zdumienia. To książka, którą zapamiętacie na długo po skończeniu lektury.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 433
- 209
- 68
- 21
- 13
- 6
- 5
- 5
- 5
- 5
Opinia
Przyznam się szczerze, że nigdy nie czytałam żadnej książki Tabithy Suzumy, choć wielokrotnie o niej słyszałam. Czy z chęcią kontemplowałabym jej twórczość? Jeżeli inne jej powieści kończą się tak samo, jak To, co zakazane, to bardzo podziękuję.
Książka nie była zła, wręcz przeciwnie, to naprawdę kawał dobrej literatury, problem tkwi w tym, że nie jest ona dla wszystkich, i to z mocnym naciskiem na: NIE DLA WSZYSTKICH. Komu bym ją odradzała? Na pewno osobom, które są zbyt emocjonalne. Osobom, które zmagają się z depresją lub inną chorobą psychiczną wprowadzającą w złe samopoczucie. Osobom, które zmagają się z fobią społeczną (jak główny bohater). Osobom, które nie potrafią znieść złych zakończeń (to akurat nie spoiler z mojej strony – wystarczy spojrzeć na polską wersję okładki, gdzie go pięknie zaserwowano). Przy tej lekturze można zwątpić w cały świat, poza tym naprawdę ciężko się po niej pozbierać.
EMOCJONALNE FATALITY, CZYLI JAK SPRAWIĆ, ŻEBY CZYTELNIK UMIERAŁ NIEZLICZONĄ ILOŚĆ RAZY, CZYTAJĄC TĘ SAMĄ KSIĄŻKĘ
Tabitha Suzuma gra na emocjach czytelników, czego można się już domyślić. Przez większość czasu nie uświadczymy w książce niczego pozytywnego – to są tylko maleńkie wątki, które odrobinę podniosą nas na duchu, by zaraz zrzucić z wysokiego budynku prosto w betonową rzeczywistość. Tu nie ma momentu przestoju w dramatach. Im dalej, tym ich więcej. Emocje wręcz rozsadzają czytelnika od środka. Nie zdziwiłabym się, gdyby mi ktoś powiedział, że ktoś nie mógł przez tę powieść spać, bo za bardzo ją przeżywał. Mnie osobiście czytanie tej lektury wgniotło zdrowo w ziemię, i to tak, że nie mogłam się długo wykopać. To stało się tak bolesnym zabiegiem, że błagałam, aby historia w końcu się skończyła, bo już nie mogłam więcej znieść. Po jej zakończeniu wcale nie było lepiej, bo nie zapomina się o niej tak od razu. Przysięgam, od czasów przeczytania Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender nic mnie tak nie rozemocjonowało, pomijając już to, że pod względem emocji Ava w stosunku do książki Tabithy Suzumy po prostu się nie umywa.
To, co zakazane przepełnione jest po brzegi dramatycznością. Być może istnieją fani, którym jej nadmiar nie przeszkadza, ale czasem nawet mnie on zaczynał męczyć. Szczególnie niektóre kłótnie bohaterów wywoływały u mnie ciche westchnienie. Dramaty są fajne, ale czy aż w takim natężeniu, kiedy podaje się je na talerzu bez chwili wytchnienia? Ja z trudem to zniosłam i byłam już naprawdę zmęczona.
Opisy są bardzo dokładne, nacechowane emocjami. Czasami miałam wrażenie, że jest ich zdecydowanie zbyt dużo – niektóre nie wprowadzały nic nowego do życia, z drugiej strony dzięki nim mogliśmy wsiąknąć całym sobą do wykreowanego przez Tabithę Suzumę świata, zupełnie jakby to wszystko działo się tuż obok nas. Osobiście zdziwiło mnie to, że sceny nasycone erotyzmem czytało się tak lekko i bez wykrzywienia ust. Moim zdaniem autorki tworzące powieści z pogranicza literatury dla kobiet, szczególnie takie, które lubują się w erotycznych scenach, powinny się uczyć od autorki To, co zakazane…
Wiemy już, że temat był kontrowersyjny. Wiele osób może sobie pomyśleć: fuj, kazirodztwo! Siostra z bratem?! I jeszcze takie rzeczy robią! Cóż, wcale się nie dziwię, jednak wystarczy dać szansę książce, aby się przekonać, że to nie jest tak złe, jakby mogło się wydawać. Tabitha Suzuma wcale nie pokazuje, że kazirodztwo jest dobre. Ona po prostu wskazuje na to, że nie wiemy, kiedy i w jaki sposób będziemy kogoś kochać, bo uczucia często nie są zależne od nas samych. W skrócie można powiedzieć, że to opowieść podkreślająca tragizm nieszczęśliwej miłości, która nigdy nie miała prawa istnieć.
Cieszę się, że związek Lochana i Mayi nie był tak kontrowersyjny od samego początku. Początkowo nic nie wskazywało na to, że są w sobie zakochani, to ujawnia się nieco później, choć wciąż z pewną gwałtownością. Z jednej strony jesteśmy w stanie zrozumieć dwójkę skrzywdzonych przez życie nastolatków, którzy szukali u siebie pocieszenia, a także zrozumienie, z drugiej strony chwilami naprawdę nie dowierzamy temu, co czytamy. Nie mogę powiedzieć, że akceptowałam związek Lochana i Mayi. Może to dlatego, że dla nas wszystkich kazirodztwo jest czymś złym i nieprawym (z szczególnie jeżeli sami mamy rodzeństwo i nie wyobrażamy sobie, że coś takiego mogłoby się w ogóle zdarzyć), jednak nie nienawidzimy przez to ani głównych bohaterów, ani ich miłości. Wręcz przeciwnie, współczujemy im i jesteśmy to w stanie zrozumieć. Trudno stąpać po tak cienkiej linii otoczonej kontrowersją, ale Tabitha Suzuma zrobiła to świetnie. Znalazła się gdzieś na granicy dobra i zła. Z niczym nie przesadziła, choć wciąż czyniła treść bardzo kontrowersyjną.
I WTEDY TABITHA SUZUMA TCHNĘŁA W NICH ŻYCIE…
Co o bohaterach? Moim zdaniem świetnie wykonana robota. Każda, choćby najmniej znacząca postać, miała tutaj charakter. Może nie wszystkie z nich byliśmy w stanie sobie wyobrazić od stóp do głów tak, jak Lochana i Mayę, jednak wcale tego nie potrzebowaliśmy. Fabuła skupiła się w końcu mocno na samym związku brata z siostrą.
Chyba nie ma tutaj osoby, która by nas choć raz nie zirytowała – i dobrze, bo to pokazuje, że bohaterowie byli pełnokrwiści, a więc realni w swoich kreacjach.
Muszę przyznać, że przy perspektywie Mayi bardziej się uspokajałam, za to przy Lochanie to była prawdziwa kolejka górska… Może to dlatego, że chłopak był bardzo niestabilny emocjonalnie i cierpiał na skrajny przypadek fobii społecznej – czasem nie potrafił odpowiedzieć na pytanie kolegi z klasy i średnio co kilka dni dostawał silnego ataku paniki. Myślę, że to perspektywa Lochana może najbardziej uderzyć w twarz, szczególnie gdy jest się empatyczną osobą. Co prawda chwilami odnosiłam wrażenie, że i tutaj pani Suzuma przesadziła z dramatyzmem, jednak nie był on tak irytujący, jakby mógł być.
Wciąż sobie zadaję jedno pytanie. Dlaczego nikt nie posłał Lochana do psychiatry? Dobrze, w szkole dawali mu ulotki, powiedzieli, aby rozważył odwiedzenie psychologa szkolnego, ale dlaczego jego własna siostra nie wpadła na to, aby mu w taki sposób pomóc? To było dla mnie nie do pojęcia, szczególnie że chłopak musiał się z tym wszystkim mierzyć wewnętrznie sam.
Całe tło rodzinne Lochana i Mayi było naprawdę dobrze przedstawione. Dostaliśmy małą Willę, która jest mądrą, ale wciąż przepełnioną optymizmem dziewczynką, Tiffina, któremu energia w ogóle się nie kończy, buntowniczego Kita (nieraz miałam ochotę go zabić, ale na szczęście się poprawił) oraz matkę alkoholiczkę, która zachowuje się jak nastolatka, tylko wmawiając swoim dzieciom, że je kocha. Gdzieś w tle był również wspomniany ojciec, który uciekł do nowej rodziny. To było tak dobrze przedstawione, a jednocześnie tak złe, że miałam ochotę wejść do tej powieści, chwycić najpierw ojca dzieciaków, a potem matkę, związać ich razem i zrzucić z dziesiątego piętra, wykrzykując, że mogli być choć odrobinę bardziej odpowiedzialni. Naprawdę, lepiej byłoby dla nich wszystkich, gdyby wylądowali w domu dziecka (rodzicom to chyba też by się przydało…), bo to, co tu się działo, było sodomą i gomorą. Godzinami mogłabym się rozwodzić, jak bardzo złą matką była ta, którą nam tutaj przedstawiono, i jak bardzo zniszczyła wszystkim życie wraz ze swoim byłym mężem (facetem?), ale po co? Dobrze, że przynajmniej Lochan i Maya jakoś ogarniali ten chaos. Ledwo, bo ledwo, ale jednak. Tabitha Suzuma świetnie ukazała to, że oboje, ze względu na młodsze rodzeństwo, nie mieli własnego dzieciństwa, za to chcieli je zapewnić przynajmniej dzieciakom. Z tego też powodu zakończenie boli podwójnie…
Podsumowując. Czy polecam tę książkę? Sobie bym jej nie poleciła. Na pewno nie przeczytam jej po raz drugi, ale tylko dlatego, że wzbudziła we mnie zbyt wiele negatywnych emocji. Tak naprawdę jest genialna, ale zdecydowanie zbyt dramatyczna dla kogoś, kto szuka stabilności i wiary w to, że życie nie jest tak okrutne. Przy niej będziemy wyć, że świat jest niesprawiedliwy, co wcale nie poprawi naszego nastroju. Jeżeli jesteś kimś silnym emocjonalnie albo potrafisz konkretnie rozdzielić świat rzeczywisty od świata fikcyjnego, to z pewnością lektura dla ciebie. Jeżeli lubisz dramaty i pełnokrwistą opowieść pozbawioną dobrego zakończenia, to również lektura dla ciebie. Jeżeli jednak jesteś zbyt emocjonalny i kruchy, pod żadnym pozorem się za nią nie zabieraj.
https://demoniczne-ksiazki.blogspot.com/2019/05/miosc-nie-wybiera-tabitha-suzuma-to-co.html
Przyznam się szczerze, że nigdy nie czytałam żadnej książki Tabithy Suzumy, choć wielokrotnie o niej słyszałam. Czy z chęcią kontemplowałabym jej twórczość? Jeżeli inne jej powieści kończą się tak samo, jak To, co zakazane, to bardzo podziękuję.
więcej Pokaż mimo toKsiążka nie była zła, wręcz przeciwnie, to naprawdę kawał dobrej literatury, problem tkwi w tym, że nie jest ona dla wszystkich, i...