cytaty z książki "Sezon w piekle. Iluminacje"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pewnego wieczoru wziąłem na kolana Piękno. - I przekonałem się, że jest gorzkie.
I wiosna przyniosła mi okropny śmiech idioty.
Nigdy nie będę w stanie wyrzucić Miłości za okno.
Kiedy cały świat zamieni się w jeden czarny las dla czworga naszych zdumionych oczu - w jedną plażę dla dwojga wiernych dzieci - w jeden muzyczny dom dla naszej czystej sympatii - odnajdę cię.
Choćby pozostać miał na tej ziemi jedynie spokojny i piękny starzec otoczony "niebywałym przepychem" - będę u twoich kolan.
Choćby spełnione zostały przeze mnie wszystkie twoje wspomnienia - choćbyś ujrzał we mnie tę, co potrafi cię opętać - zaduszę cię.
Zdołałem wygnać ze swego umysłu wszelką ludzką nadzieję. Głuchym skokiem drapieżnika rzucałem się na każdą radość, by ją zdusić.
Wezwałem oprawców, żeby, konając, kąsać kolby ich karabinów. Wezwałem wszystkie plagi, by zadławić się piachem i krwią. Moim bóstwem było nieszczęście. Tarzałem się w błocie.
Suszył mnie wiatr zbrodni. Igrałem z obłędem.
I wiosna przyniosła mi okropny śmiech idioty.
Ach, nieskończony egoizm wieku dorastania, optymizm żarliwy.
(...) Spostrzegłem, że na wszystkie istoty rozciąga się fatalność szczęścia: działanie nie jest życiem, lecz sposobem marnowania siły, utratą wigoru.
Na stoku wzgórza anioły ciągną swoje wełniane szaty, krążąc w trawach ze szmaragdu i stali.
Łąki płomieni strzelają po szczyt pagórka. Na lewo wszystkie zabójstwa i wszystkie bitwy zdeptują gnojną ziemię na grani i snują swoją krzywiznę wszystkie wrzawy nieszczęść. Za granią na prawo linia wschodów, postępów.
I kiedy wirujące i porywiste szumy morskich konch i ludzkich nocy tworzą wstęgę u góry obrazu,
Kwitnąca słodycz gwiazd i nieba, i całej reszty opada naprzeciw pagórka, niby kosz - przed naszą twarzą, i wypełnia aromatem i błękitem przepaść przed sobą.
Walka duchowa jest równie brutalna jak bitwa ludzi; ale wizja sprawiedliwości to rozkosz samego Boga.
Ach, nasze kości pokryły się nowym ciałem miłosnym.
Ale zegar nigdy nie wybije godziny samego tylko bólu.
Po galijskich przodkach mam jasnoniebieskie oczy, ciasny umysł i niezręczność w walce. Zauważyłem, że noszę się równie barbarzyńsko jak oni. Tyle że nie smaruję włosów masłem.
Odnaleziono w końcu!
Ale co? Wieczność! Ona
Jest morzem, co się łączy
Ze słońcem.
Nuda nie jest już moją miłością. Przystępy wściekłości, rozpusta i szaleństwo – których znam wszystkie uniesienia i klęski – całe moje brzemię jest zdjęte. Oszacujemy bez przesady granice mojej niewinności.