cytaty z książek autora "Emil Zola"
Zadrwiono sobie z nich ogłaszając, że są wolni: wolni bo wolno im zdychać z głodu, czego też sobie nie odmawiają. Człowiek nie naje się tym, że ma prawo wybrać posła, który potem opływa we wszystko i tyle się troszczy o swoich wyborców co o zeszłoroczny śnieg.
Działać, tworzyć, borykać się z przeciwnościami, pokonywać je lub być pokonanym - na tym polega radość i zdrowie ludzkie!
Pieniądz byłby bardzo głupim wynalazkiem, jeśliby go nie można było wydawać.
Nie, daj mi spokój!... Gdybyście nie byli durniami, bylibyście dla swoich żon równie mili jak dla nas. A gdyby wasze żony nie były gęsiami, umiałyby dla zatrzymania was przy sobie zadać sobie tyle trudu, ile my sobie zadajemy, żeby was zdobyć. Wszystko to są sposoby... Tak, mój mały, zapamiętaj sobie.
Nie. Nie wiem. Nic mi nie jest. Mam wrażenie, że wszystko we mnie zasypia.
(...) zdecydowana podeptać własne serce, byle tylko przeprowadzić swą wolę.
(...) staraj się zapragnąć jakiejś kobiety i zdobądź ją: to wynagradza w ciągu jednej minuty wszystkie doznane cierpienia.
(...) zapożyczając się, oddając w zastaw całe swoje życie, popełnił to wzniosłe a bezużyteczne głupstwo spłacenia długów, nikt bowiem nie poczytywał mu tego za zasługę, a nawet za jego plecami uśmiechano się z pogardliwym wzruszeniem ramion.
Zdechnąć to zdechnąć - ja wolę zdechnąć z namiętności niż z nudów!
Tym razem jednak serce tłukło w nim boleśnie, czuł że życie jego już nie do niego należy, a sen nie przynosi mu już zapomnienia, gdy spoczywał samotny w swym wielkim łożu.
[...] Szczęście, według niej, nie zależało od ludzi ani rzeczy, ale od rozsądnego sposobu dostosowania się do ludzi i rzeczy.
- Czyż można podnieść płace? Żelazne prawo ustala je na takim poziomie, że wystarczą zaledwie na suchy chleb i płodzenie dzieci... Gdyby spadły niżej, robotnik zdechłby z głodu i popyt na nową siłę roboczą znów by je podniósł. Gdyby zaś wzrosły, nadmierna podaż tej siły natychmiast spowodowałaby ich obniżkę. Jest to równowaga pustych brzuchów, wyrok skazujący na wieczną nędzę.
Po (...) latach cierpień trafił na taki spokój, tak dobrze uregulowany tryb życia,iż zaledwie czuł, że istnieje.
Ziemia, karmicielka, trwać będzie wiecznie, i żywić będzie tych, co zapłodnią ją siejbą ziarna. Czas i przestrzeń należą do niej, rodzi zboże mimo wszystko i rodzić będzie w dwójnasób, kiedy ludzie jej w tym dopomogą.
Z ziemią bywa podobnie, jak to się dzieje z owymi zapowiadanymi rewolucjami i przewrotami politycznymi. Ziemia (...) przejdzie w inne ręce, zbiory z pól zamorskich krajów zniszczą nasze zboże, na polach naszych pozostaną tylko ciernie i chwasty. Ale potem?? Czy można skrzywdzić ziemię? Będzie ona zawsze czyjąś własnością, zawsze będzie należała do kogoś, kto ją będzie musiał uprawiać, żeby nie zdechnąć z głodu. Jeżeli nawet przez lata całe porastała chwastem, odpocznie dzięki temu i odzyska młodość i płodność. Ziemia nie bierze udziału w naszych zażartych kłótniach. Pilna to pracownica, wiernie oddana swojemu trudowi, dba o nas tyle co o mrówki.
- Ty głuptasie!... No, już ci przyrzekam, że będę dobry. Ostatecznie człowiek nie jest gorszy od innych.
Spojrzała nań i uśmiechnęła się przez łzy. Pewno miał rację; nie ma lepszych mężczyzn i nie ma szczęśliwych kobiet. Chociaż nie wierzyła jego przyrzeczeniom, cieszyła się, że jest taki miły. Mój Boże, gdyby to mogło trwać dłużej.