Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Henri Massis
1
5,0/10
Pisze książki: historia
Urodzony: 21.03.1886Zmarły: 16.04.1970
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Oblężenie Alkazaru Robert Brasillach
5,0
wkrótce po zajęciu we wrześniu 1936 Toledo i odblokowaniu będącej od 2 miesięcy w oblężeniu Akademii Wojskowej, Narodowcy zorganizowali imprezę propagandową, zapraszając tych co chcieli przyjechać. No i przyjachali, Brasillach (27 lat, wschodząca gwiazda dziennikarsko-literackiej prawicy francuskiej) oraz Massis (50 lat, doświadczony redaktor i działacz prawicy narodowo-katolickiej). I machnęli to dzieło. A 70 lat potem, po wygaśnięciu praw autorskich, jakiś sprytny kolo w Polsce uznał, że może da się z tego udoić trochę kasy.
Co tu dużo mówić, egzaltowana serceszczypatielnaja propaganda jak to rycerze Chrystusa pogonili precz bolszewicką hołotę. Zamiast tej gromkiej egzaltacji wolałbym ciut reportażu, np. skąd brali wodę i ile było trupów dziennie (republikańscy apologeci piszą - oczywiście żeby pokazać, że obrońcy wcale nie byli takimi znowu bohaterami - że oblężenie alkazaru w Toledo to był taki piknik, ot, milicjanci trochę popili, trochę postrzelali, trochę pospali, i tak apiać).
Ogólnie raczej bezwartościowe, chyba że ktoś chce badać toposy które chodziły wśród prawicy francuskiej połowy lat trzydziestych.
Brasillach walczył w 1940 z Niemcami, a potem pisał niefajne rzeczy w pismach Vichy (ale taki Alberti pisał gorsze, wskazująć kandydatów na rozwałkę, i został potem wielkim hiszpańskim humanistą). Massis nie walczył (był za stary),ale dla Vichy też pracował.
Brasillach poszedł pod mur, bo zamiast przerobić się na demokratę, w 1944 spędził kilka miesięcy na paryskich strychach. Massis miał więcej wyczucia, przeżył, a potem został członkiem Akademii.
Piszę tylko tak, bo życiorysy autorów wydają mi się ciekawsze od książki. Niemniej wydawnictwu należą się chyba podziękowania, nie wiem czy ich plan komercyjny wypalił (sądzę, że nie, i utopili tu kilkadziesiąt milionów starych złotych),ale zawsze to ktoś kto marnie zna francuski (c'est moi!) to się posili przy tym trochę obrzyganym już stole literatury