cytaty z książek autora "Ludka Skrzydlewska"
Kiedy znajdujesz aż za dużo powodów, żeby z kimś nie być, to w końcu zaczynasz się orientować, że to tylko wymówki.
Indy, nie zawsze to, co prostsze, jest lepsze. Proste rzeczy nie stawiają przed nami żadnych wyzwań. Czasami warto zaryzykować, żeby zyskać coś więcej.
Nie goniłam za ludźmi, Jeśli oni sami nie chcieli podtrzymać znajomości - a zazwyczaj nie chcieli - to wszystko jakoś po prostu się rozpadało".
Bałam się, że mnie zostawi albo będzie miał pretensje, że nie powiedziałam mu wcześniej, jednak on zachował się jak porządny facet. Nie bał się nawet moich łez, których nie potrafiłam powstrzymać, gdy to wszystko do mnie wróciło. Zabawne, jak czasami działają rany na naszych duszach: wydaje się nam, że już się zagoiły, a potem wystarcza jedno słowo, by na nowo je otworzyć.
To tylko taniec […] Jeden z najlepszych sposobów, żeby przez wysiłek usunąć negatywne emocje i zastąpić je endorfinami.
I chociaż obawiałem się, co może z tego wyniknąć, nie mogłem już zrobić nic innego poza skoczeniem w to na główkę. Nie potrafiłbym jej już od siebie odsunąć.
- O co ci właściwie chodzi, Henry?
- O nic. – Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. – Musisz mnie od razu atakować? Traktujesz tak każdego faceta, który z tobą flirtuje?
O. Mój. Boże. To miało być to? Henry ze mną flirtował?!
Ciężko powiedzieć, nie bardzo potrafiłam to poznać. Nigdy nie dopuściłam żadnego faceta na tyle blisko, by choćby spróbował.
- Dlaczego niby miałbyś to robić? – prychnęłam. Henry roześmiał się, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło.
- Myślałem, że to jasne. Bo mi się podobasz, Vee.
Kochałam go. Jakim byłabym człowiekiem, gdybym zostawiła mężczyznę, którego kochałam, w chwili, gdy najbardziej mnie potrzebował? Jak mogłabym skazać go na śmierć, żeby ratować własną skórę?
Czasami bywa tak, że godziny upływają w mgnieniu oka, zwłaszcza gdy robimy coś ciekawego albo jesteśmy zajęci. A czasami sekundy zdają się ciągnąć jak guma, trwać w nieskończoność, każąc nam wciąż i wciąż przeżywać to samo przerażenie i tę samą bezsilność.
Uwielbiałem, gdy nosiła moje ciuchy. Było w tym coś bardzo samczego i miałem wtedy wrażenie, jakbym zaznaczył swoje terytorium. Albo raczej jakby ona mówiła, że należy tylko do mnie.
Ona sprawia, że chcę spróbować. Może jednak nie jestem tak bardzo popieprzony, jak myślałem.
- Nie martw się tak – szepnął mi do ucha, a mnie ciarki przeszły wzdłuż kręgosłupa. Również dlatego, że nachylił się tak blisko, że praktycznie musnął moje ucho wargami. Zamknęłam oczy, żeby się uspokoić, bo inaczej na pewno już bym się odsunęła. – Wszystko poszło dobrze. Twój ojciec mi wierzy.
- Co takiego mu powiedziałeś, że ci uwierzył? – zapytałam, cedząc słowa przez zaciśnięte zęby. Zaśmiał mi się prosto do ucha.
- Jak to co? Że cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko, to chyba oczywiste?
- Kocham cię tak, że to aż boli i aż się tego boję. Nie jestem... do tego przyzwyczajony, wiesz? Do troski o drugą osobę aż do tego stopnia. Więc wybacz mi, jeśli... jeśli zrobię coś nie tak. Po prostu nie wiem jeszcze, jak to się robi.
- Kocham cię i chcę być z tobą niezależnie od całej reszty. Chcę zrobić wszystko, żebyś była szczęśliwa. Rozumiesz?
Przypomina oryginalnego egzotycznego ptaka, który tylko przypadkiem przycupnął w moim ogrodzie.
Teraz uważam, że wtedy byłam naiwną idiotką, której się wydawało, że jest dorosła, chociaż nie miała pojęcia ani o miłości, ani o prawdziwym życiu.
Gdyby nie była tak urocza, uparta, odważna i bezkompromisowa, pewnie aż tak by mnie nie zaczarowała.
W niektórych sytuacjach nawet trzydziestopięcioletni faceci kierują się fiutem zamiast rozumem.
Jest mi okropnie przykro z powodu jego przeszłości i dzieciństwa, w którym tyle przeszedł, ale wiem, że teraz będzie już tylko lepiej. Teraz będziemy dźwigać ten ciężar wspólnie.
Nigdy nie byłam buntowniczką. Lubiłam naginać zasady i balansować na krawędzi, ale niczego nie robiłam ostentacyjnie.
Każdy związek opiera się na zaufaniu i może cię potem ugryźć w tyłek. Ale gdyby ludzie nie próbowali , żadnego z nas by tutaj nie było.
Nigdy wcześniej tak się nie denerwowałem jak wtedy, gdy zaczęło mi na niej zależeć.
Trzymam się od niej z daleka, a dostaję świra, kiedy tylko podejrzewam, że ktoś może być nią zainteresowany.
- Zawsze wyglądasz ładnie - odparłem z rozbawieniem. - Ale wolę cię rozluźnioną i szczęśliwą. Wtedy ja też mogę być szczęśliwy, bo wiem, że nic ci nie grozi i że nie muszę się o ciebie martwić.
Budzi się we mnie coś dziwnego, czego wcześniej nie czułem - nie chodzi tylko o zaborczość i chęć posiadania tej dziewczyny, ale też o troskę o nią i potrzebę sprawienia, by już zawsze było jej tak dobrze.
- Myślałam, że go znam, ale... Potem się okazało, że jednak nie.
Krew zaczyna we mnie wrzeć od dotyku jego gorących ust i już chwilę później nie ma we mnie ani śladu po lodowatym strachu.
- A teraz... czy mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić? Cokolwiek?
Wtuliłam się w niego, czując, że wargi nadal pieką mnie po naszym pocałunku.
- Wystarczy, że tu będziesz.