Wallander na pewno nie wróci
Na fali ostatnich rewelacji ze skandynawskiego rynku książki oraz dyskusji o prawach do schedy po zmarłym Stiegu Larssonie wypowiedział się Dan Israel, były współpracownik, wydawca i przyjaciel Henninga Mankella. Dementuje on pogłoski o tym, jakoby miała powstać kontynuacja serii o komisarzu Wallanderze.
Jest to jasne jak słońce i absolutnie nieodwołalne. Nie będzie kontynuacji serii o komisarzu Wallanderze. W ciągu ostatnich lat pojawiło się wiele mniej lub bardziej poważnych propozycji kontynuowania serii przez różnych autorów, ale Henning, tak samo jak ja, zawsze stanowczo odmawiał.
Israel i Mannkell znali się od lat. Byli nie tylko przyjaciółmi, ale również bardzo bliskimi współpracownikami. Razem założyli dom wydawniczy Leopard, w którym wydawał Henning Mannkell. I to właśnie Israel odpowiedzialny jest za zarządzanie prawami do literackiej schedy po zmarłym autorze.
Poznali się 40 lat temu. Israel był wtedy asystentem w wydawnictwie Ordfont i zbierał materiały do publikacji o Pierwszym Maja. Natrafił na ciekawe opowiadanie o młodym budowniczym, który wybudował taras drobnemu handlarzowi i został oszukany. Było całkiem niezłe, więc postanowił skontaktować się z autorem. Był nim właśnie Mankell, który mieszkał wtedy w Norwegii. Wydał tam już dwie powieści.
Israel skontaktował się z autorem, który na początku był nieco sceptyczny. Okazało się jednak, że mają bardzo podobne poglądy i ich wizje literackie doskonale się uzupełniają. Razem – Mankell jako autor i Israel w roli agenta i redaktora – wydali „Fångvårdskolonin som försvann” („Klinika więzienna, która zniknęła” - tłum. red.) o komisarzu policji. Wbrew pozorom, nie był to Wallander, lecz inny komisarz, poruszony pogarszającym się stanem opieki medycznej, świadczeń państwowych i więziennictwa w Szwecji. Henning miał wtedy 28 lat, a Israel 26.
Henning uważał, że rasizm jest jedną z najgorszych zbrodni. Postanowił napisać o tym powieść kryminalną. Spodobał mi się ten pomysł. Książkę zatytułował Morderca bez twarzy. Reszta to już historia.
Duet Mankell - Israel związany był z Ordfront przez wiele lat, ale kiedy współpracownicy zaczęli bardziej interesować się tematyką społeczną i polityką, ich stosunki z wydawnictwem znacznie się ochłodziły.
Kiedy Israel zdecydował się przenieść do wydawnictwa Nordsteds, jednego z największych w Szwecji, Mankell poszedł w jego ślady, ale współpraca z tak wielkim molochem nie była dla niego satysfakcjonująca. Czuł się trochę, jakby był produktem, dlatego w 2001 roku razem z Israelem założyli własne wydawnictwo, Leopard.
Israel wspomina:
Poza pracą zawsze byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Pewnie, że czasem zdarzały się nam spięcia na gruncie zawodowym, ale nigdy nie zaważyło to na naszej przyjaźni. Znajomość z Henningiem zmieniła moje życie, jego odejście jest dla mnie olbrzymia tragedią.
W Leopard od początku to Israel właśnie odpowiadał za wszelkie formalności i rozwiązania prawne, ale Mankell jako współudziałowiec decydował, z którymi autorami podejmować współpracę i jakie teksty publikować. Israel wciąż redagował i konsultował wszystko, co napisał Mankell i to on jest właścicielem praw do schedy literackiej po zmarłym autorze.
Ucina wszelkie spekulacje, mówiąc:
Jeśli ktoś zainteresowany historią Wallandera, jak powstała seria i postać, albo ktoś piszący rozprawę naukową czy inny tekst, zgłosi się do wydawnictwa, oczywistym jest, że otrzyma nasze wsparcie. Nie ma natomiast możliwości, żeby ktokolwiek dopisywał ciąg dalszy do historii Henninga. I zapewniam, nie ma żadnych tajemniczych, niedokończonych rękopisów.
Wygląda więc na to, że sytuacja z „Millenium” nie zapoczątkuje, przynajmniej na razie, nowej mody w szwedzkim świecie wydawniczym. Jak myślicie: szkoda czy całe szczęście?
Tłumaczenie Alikka.
komentarze [9]
Nikt nie powinien kontynuować czyjegoś cyklu, nawet jeśli autor zmarł zanim go ukończył. Wyjątkiem jest sytuacja gdy autor sam wyrazi na to zgodę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJak najbardziej się zgadzam. Produkcja czegoś na siłę w imię marketingowych, bzdurnych zasad najczęściej kończy się potworkami nawet jeżeli zabiera się za to autor pierwowzoru.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo prawda.Wyobraźmy sobie,coś takiego.Ktoś wpada na pomysł.Napisać dalsze losy Stasia I Nel.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ktoś wpada na pomysł.Napisać dalsze losy Stasia I Nel.
Ktoś nawet wpadł na taki pomysł - kilka, może kilkanaście lat temu publikowała to jakaś gazeta, mój dziadek skrzętnie wycinał i zbierał, a ja dałam radę przeczytać jakieś 3 strony zanim kompletnie mnie odrzuciło.
Chyba nie stało się popularne. Nie pamiętam nawet kto to popełnił, nie wiem czy w ogóle przeczytałam nazwisko. Denne to było.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Pierwsze powieści o Kurcie Wallanderze były fantastyczne, wprowadzały klimat do tej pory nam nieznany. Postać Wallandera była jedyna w swoim rodzaju. Jednak już ostatnie tomy, moim zdaniem, traciły na świeżości i chyba sam autor był tą postacią znużony.
Dlatego uważam, że nie powinno być kontynuacji, zwłaszcza pisana przez innych autorów. Właściwie po co ?
To...