Czytanie bez zobowiązań

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
20.08.2012

Nie zawsze jest nastrój na czytanie literatury w jej najpiękniejszym wymiarze; nie zawsze jest chęć, by zagłębiać się w nieznanej wcześniej prozie czy zaznajamiać się z nowym pisarzem. Co wtedy robić? Nie czytać?

Czytanie bez zobowiązań

Dla niektórych z nas to nie jest opcja – bo co robić, jeśli nie czytać, co zrobić z całym tym czasem przeznaczanym dotąd na lekturę, kiedy, o feralności, na głębokie, poważne zaczytanie się w wybitnej literaturze nie ma zwyczajnie ochoty?

Od czasu do czasu zdarza mi się taki stan, kiedy żadna nowa książka mnie nie pociąga. Biorę jedną po drugiej do ręki, pamiętam, jak ekscytowałam się nimi (oczywiście, w duchu, po cichu, jakże by inaczej) w księgarni, a teraz, gdy wreszcie mam na nie czas, wzruszam ramionami i odkładam je kolejno z powrotem na półkę. Jeśli takie emocje – czy też taki deficyt emocji – budzą wszystkie zgromadzone na półkach nowości, oznacza to jedno. Nastał czas czytania bez zobowiązań.

Jeśli miałam coś zrecenzować – odkładam to na później. Lepiej, abym przy takim nastrojeniu nie pisała recenzji. Jeśli obiecałam komuś, że z czymś się zapoznam – dotrzymuję obietnicy, ale kiedy indziej. Mówiąc wprost, jeśli nie mam na coś ochoty – niech przepadnie. Teraz w grę wchodzą tylko dwie kategorie książek: pewniaki i kryminały.

Za pewniaki uchodzą dla mnie książki już raz przeczytane – zatem sprawdzone. Wiem, że kiedyś mi się podobały, zrobiły na mnie jak najlepsze wrażenie, ale od ich ostatniego czytania upłynęło tyle czasu, że swobodnie mogę podawać się za niedoświadczonego w nich czytelnika. Czasem pamiętam ich pierwsze zdanie; wtedy czytanie go daje mi już spokój, przypomina dawną przyjemność. Czasem chodzi o fragment z samego ich środka. A czasem po prostu czytam je od początku do końca, od nowa. I to przywraca mi wiarę w czytanie, i po nich mogę ze świeżo rozbudzonym apetytem zabrać się za wcześniej wspomniane nowości, które czekają, zawsze czekają, zanim się nimi odpowiednio zajmę. Przykłady pewniaków? Mistrz i Małgorzata, Gra w klasy, Sto lat samotności. I wiele innych, ale przejdźmy już do drugiej kategorii.

Kryminały. Czasem nie ma to jak przeczytać o tym, że ktoś kogoś zabił. Jeśli można – to z detalami, poproszę. Niskie pobudki? Skrywana chęć zemsty? Drzemiący gdzieś we mnie niespełniony morderca? Możecie określić to tak, jak Wam się podoba. Po prostu czuję zew krwi. I przyjemność, gdy ktoś powoli, żmudnie znajduje sprawcę morderstwa, poznaje jego motywy i związki z ofiarą. Jest w tym coś kojącego, kojącego bez zobowiązań.

Ostatnio takich wzruszeń dostarczają mi przypadki prokuratora Teodora Szackiego opisane przez Zygmunta Miłoszewskiego najpierw w Uwikłaniu (pisarz tak tu nakreślił Warszawę, że można ją nawet polubić), a później w Ziarnie prawdy (w tle Sandomierz; nie byłam i nie mam zdania). Wspaniale się to czyta, nie tylko w czytelniczym kryzysie u kresu lata.

A Wy co czytacie, gdy w sumie to nie chce Wam się czytać? A może nigdy się to Wam, szczęściarzom, nie zdarza? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.


komentarze [28]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
white_swan 22.08.2012 20:39
Czytelniczka

Nie mam ochoty na czytanie - nie czytam, chyba że krótkie książki (żeby nie zdążyły zmęczyć), które potrafiłyby mnie zainteresować). Gdybym w takiej "chwili niemocy" sięgnęła po coś lekkiego, byłoby chyba jeszcze gorzej, bo zupełnie bym się zniechęciła. A tak... nie mam problemu z wykorzystaniem wolnego czasu. Najgorsze jest tylko to, że przez takie dni nieczytania robię...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
joellyn 22.08.2012 11:44
Czytelnik

ederlezi: Potrzebuje czegoś, co mną potrząśnie, rozbudzi emocje.


Zapewne nie o taki emocjonalny wstrząs chodzi, ale ostatnio czytałam ,,Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochmana - zdecydowanie potrząsa i wzbudza emocje, a potem jak miło wrócić do fikcji. Potem można już czytać wszystko albo nic. Ewentualnie polecam. :)

A w przypadku braku chęci do czytania czytam cokolwiek -...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Aesir 21.08.2012 21:29
Czytelnik

Książka nie pocałuje, nie posprząta, ani nie zrobi kolacji, więc zobowiązania wobec niej są bezsensowne :P

W takich wypadkach potrzebna jest chcica na książkę :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
fossa 21.08.2012 17:17
Oficjalny recenzent

Hubert: Tekst pisany przez jakiegoś fanatyka... brrr. Żeby się zmuszać do czytania? WTF OMG BBQ. Nie mam ochoty na czytanie to nie czytam. Za to ludzi, którzy zmuszają się do czytania wtedy, gdy nie mają na to ochoty, ponieważ nie wiedzą co zrobić z czasem uprzednio przeznaczanym na lekturę muszę uznać za ludzi skrajnie ograniczonych.




ja czytam tylko wtedy kiedy mam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
21.08.2012 16:32
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

fochinii 21.08.2012 15:36
Czytelniczka

Ja teraz właśnie jestem w takim stanie ogólnej niechęci i czytam thrillery i powieści sensacyjne, czyli w sumie też morderstwa i dochodzenie do skrywanej prawdy. Potrzebuje czegoś, co mną potrząśnie, rozbudzi emocje. Niestety, jak dotąd nic takiego jeszcze nie znalazłam. Może mi coś polecicie?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
bodziek 21.08.2012 11:34
Czytelnik

Mi niechęć do czytania towarzyszy głownie niechęci do wysilania szarych komórek nawet w najlżejszym stopniu. Sięgam wtedy bo coś bez polotu, napisanego prostym językiem (najlepiej coś dla młodzieży), co nie zajmuje dużo czasu ani uwagi. Po dwóch, trzech dniach jestem wyleczona :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
onika 21.08.2012 11:12
Czytelniczka

Jakoś nigdy nie miałam takiego problemu. Jak nie chce mi się czytać, to nie czytam. Zawsze jest coś do zrobienia, można przecież leżeć i pachnieć ;) Lekkie lektury wybieram zawsze po jakimś dużym wysiłku intelektualnym w pracy, a czasami tylko dlatego, że mam taki kaprys.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kapitan_Maddie 21.08.2012 11:05
Bibliotekarz

Nie cierpię tego okresu. W pracy mogę czytać nawet i osiem godzin, ale co wtedy, kiedy nie mam na to ochoty? Wydaje się to głupie, ale chyba ze wszystkim tak jest, że następuje przesyt. Zazwyczaj wtedy sięgam po Harry'ego Pottera, bo czytanie go zawsze sprawia mi przyjemność, a i znam go na pamięć, co pomaga:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
gakuko 20.08.2012 23:15
Czytelniczka

Kiedy nie chce mi się czytać, to zwyczajnie robię co innego. Ostatnio zaczęłam się uczyć słówek angielskich i znaków hiragany. Robię też bransoletki z muliny i czasami wychodzę, żeby się z kimś spotkać.
Na książkach świat się nie kończy. Jest mnóstwo innych rzeczy, które sprawiają mi przyjemność i z których czerpię satysfakcję. Na czytanie przyjdzie jeszcze pora.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post