OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
3
8
1
5
9
7
8
opinii o książkach

Najnowsze opinie

awatar Dawid Gawał...
1874
1874
Video-opinia Spotkanie Agnieszka Ptak
9,0 / 10
14.05.2024
awatar AgaGaga
921
799
Opinia Figa Goran Vojnović
9,0 / 10
14.05.2024

50/180/2024 Wyzwanie LC maj 2024 - Literatura piękna Piękna opowieść o dziejach rodziny i kraju, którego już nie ma. Jugosławia. Zdaje się, że nigdy za sobą poszczególne narodowości nie przepadały (Chorwaci może trzymali się ze Słoweńcami, bo zawsze byli w orbicie wpływów habsburskich, a więc między innymi katolickich, ale Serbowie,...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [3 815 978]

Sortuj:
więcej

Na półkach: , , ,

50/180/2024
Wyzwanie LC maj 2024 - Literatura piękna
Piękna opowieść o dziejach rodziny i kraju, którego już nie ma. Jugosławia. Zdaje się, że nigdy za sobą poszczególne narodowości nie przepadały (Chorwaci może trzymali się ze Słoweńcami, bo zawsze byli w orbicie wpływów habsburskich, a więc między innymi katolickich, ale Serbowie, Bośniacy, Macedończycy, Czarnogórcy, Kosowarzy... oni częściej żyli chyba pod butem tureckim niż austriackim. Albo pozostali prawosławni od czasów bizantyjskich, albo za Turka przeszli na islam. Sklejenie ich wszystkich na siłę w jedno państwo faktycznie nie mogło trwać długo). Wracając jednak do powieści: poznajemy historię trzech pokoleń - narratora, jego rodziców i jego dziadków. Trochę w czasach przedwojennych, potem komunistycznych, potem wojennych (z lat 90-tych) i współczesnych. Ale czy jest to historia prawdziwa?
"Wiesz, ze nie ma zdjęcia z ich ślubu? Żadnych fotografii z czasów, kiedy byli młodzi. (...) Ich historia nie została uwieczniona. Znamy ją tylko taką, jaką nam opowiedzieli. Jak w książkach. Nikt nam nie może opowiedzieć ich historii inaczej niż tak, jak sami chcieli to zrobić. Czy to nie piękne? Całkiem jak w bajce. (...) Dzisiaj, kiedy wszystko fotografuje się i filmuje, kiedy się wszystko notuje, każdy będzie mógł opowiadać nasze historie i każdy będzie myślał, że może to zrobić, a na końcu to, co sami o osobie opowiemy, pogubi się w mnóstwie innych historii." Piękny fragment. Podobnie jak ten, pod koniec książki, w którym poznajemy historię zapominania. Czy z powodu uszkodzenia mózgu po udarze, czy z powodu tego wrednego Niemca Alzheimera, nieważne. Ważne, że straszne i przejmujące. Ale opisane pięknie.
Jeśli ktoś szuka smaczków z życia codziennego w Jugosławii, też znajdzie. Jednak nie tyle, ile melancholijnych wspomnień.
Fiata 126p, naszego kultowego malucha, Słoweńcy nazywali "pchłą"!!! No wiecie!! Takie auto, takie auto! Wszędzie się nim dojechało, z całym dobytkiem można było, a oni, że pchła??
Mimo tej obelgi gorąco polecam.

50/180/2024
Wyzwanie LC maj 2024 - Literatura piękna
Piękna opowieść o dziejach rodziny i kraju, którego już nie ma. Jugosławia. Zdaje się, że nigdy za sobą poszczególne narodowości nie przepadały (Chorwaci może trzymali się ze Słoweńcami, bo zawsze byli w orbicie wpływów habsburskich, a więc między innymi katolickich, ale Serbowie, Bośniacy, Macedończycy, Czarnogórcy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest syntetyczną próbą przedstawienia największej bitwy lotniskowców w wojnie Pacyfiku. Autor rzetelnie przeanalizował amerykańskie dokumenty źródłowe, dotarł do części japońskich informacji i wyciągnął wartościowe wnioski. Zdecydowanie jest to praca ponad standard serii HB, jak również bije na głowie dotychczasowe opracowania w języku polskim.

Poza bardzo dobrym warsztatem i stylem, widać też oczytanie autora i autentyczną pasję, co nie jest takie oczywiste w dzisiejszych czasach.

Polecam książkę zarówno laikom, jak i pasjonatom, gdyż jest to obecnie najlepsza praca na temat bitwy na Morzu Filipińskim w Polsce.

Książka jest syntetyczną próbą przedstawienia największej bitwy lotniskowców w wojnie Pacyfiku. Autor rzetelnie przeanalizował amerykańskie dokumenty źródłowe, dotarł do części japońskich informacji i wyciągnął wartościowe wnioski. Zdecydowanie jest to praca ponad standard serii HB, jak również bije na głowie dotychczasowe opracowania w języku polskim.

Poza bardzo dobrym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wysłuchana na 1.5x, oprócz błędów stylistycznych nawet ciekawe

Wysłuchana na 1.5x, oprócz błędów stylistycznych nawet ciekawe

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część całkiem znośna, nie ma tu za dużo akcji, bardziej przedstawienie całego uniwersum, szkoły Hogwart, uczniów itd. Ogólnie fanką Pottera nie jestem, ale za dzieciaka czytało się tą serię głównie ze względu na presję kolegów, bo jakże to - nie znasz Hogwartu?!?

Wydaje mi się że pierwsza część, łącznie z tomem 2, to dobre lektury dla dzieciaków między 10 a 12 rokiem życiem, potem robi się dużo mroczniej w miarę jak główny bohater dorasta. Pierwsza część ma w sobie jeszcze ten cukierkowy dziecięcy urok, który starszego czytelnika jednak szybko znudzi. No i wiadomo, pojawiają się nieścisłości w budowie świata przedstawionego, ale dzieci raczej nie zwrócą na to uwagi podczas lektury, dla nich liczy się urok magicznego świata.

Pierwsza część całkiem znośna, nie ma tu za dużo akcji, bardziej przedstawienie całego uniwersum, szkoły Hogwart, uczniów itd. Ogólnie fanką Pottera nie jestem, ale za dzieciaka czytało się tą serię głównie ze względu na presję kolegów, bo jakże to - nie znasz Hogwartu?!?

Wydaje mi się że pierwsza część, łącznie z tomem 2, to dobre lektury dla dzieciaków między 10 a 12...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa książka, wciągająca, pełna intryg i uczuć... Warto przeczytać, polecam.

Bardzo ciekawa książka, wciągająca, pełna intryg i uczuć... Warto przeczytać, polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie słaba pozycja.
Historia płytka, bohaterowie nudni. Niby czytasz, ale tak na prawdę się nie wciągasz. Nie było nic co by mnie wciągnęło na tyle żebym miała ochotę przeczytać ją jednym ciągiem.

Strasznie słaba pozycja.
Historia płytka, bohaterowie nudni. Niby czytasz, ale tak na prawdę się nie wciągasz. Nie było nic co by mnie wciągnęło na tyle żebym miała ochotę przeczytać ją jednym ciągiem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam westerny. Duszny klimat, twardzi mężczyźni, przebiegłe kobiety i romantyczne przygody, ale niestety większość "normalnych" westernów jest po prostu fabularnie nudna. Przeciwieństem nudny jest zaś "Półpacierz" Macieja Lewandowskiego - dziwaczne pomieszanie grozy z westernem, małomiasteczkowym klimatem oraz ogromną tejamnicą. Słuchało się tej książki też świetnie dzięki wybitnemu Maciejowi Kowalikowi, który jest już lektorem-weteranem. Książka trwa aż prawie 15 godzin, ale w ogóle tego nie czuć.

Uwielbiam westerny. Duszny klimat, twardzi mężczyźni, przebiegłe kobiety i romantyczne przygody, ale niestety większość "normalnych" westernów jest po prostu fabularnie nudna. Przeciwieństem nudny jest zaś "Półpacierz" Macieja Lewandowskiego - dziwaczne pomieszanie grozy z westernem, małomiasteczkowym klimatem oraz ogromną tejamnicą. Słuchało się tej książki też świetnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

📚 Po “Start a Fire” sięgnęłam właściwie przypadkowo. W zeszłym roku na ostatnią chwilę przed wakacyjnym wyjazdem szukałam czegoś do czytania na drogę. Moją uwagę przykuła ciekawa okładka w topce empiku. Szybka decyzja, prosta fabuła idealna na letni wypoczynek. Jakże się wtedy myliłam…
Do tej pory zastanawiam się, jakim cudem, tak gruba książka pisana dość małym drukiem, może nie zawierać w sobie nic istotnego. Próbując wrócić myślami do fabuły, trudno jest mi sobie przypomnieć, co właściwie się tam działo. Historia przeokropnie rozwleczona. Na wspomnienie pustego, zimnego, czarnego spojrzenia i miętowego zapachu wymieszanego z dymem tytoniowym mam dość.
Książka miała potencjał, opis na okładce bardzo mnie zachęcił, jednak po drodze coś poszło nie tak.
Główna bohaterka była okropnie irytująca, a pozostałe postacie nijakie. Zastanawiam się, jakim cudem dotrwałam do końca książki. Szczerze, nie potrafię zrozumieć fenomenu tej serii oraz tego, że fabuła jakimś cudem ciągnie się jeszcze przez sześć kolejnych części. Z jakiegoś powodu pozostałe książki zbierają dość wysokie oceny, dlatego nie wykluczam, że w przyszłości może podejmę próbę przeczytania rundy drugiej.

📚 Po “Start a Fire” sięgnęłam właściwie przypadkowo. W zeszłym roku na ostatnią chwilę przed wakacyjnym wyjazdem szukałam czegoś do czytania na drogę. Moją uwagę przykuła ciekawa okładka w topce empiku. Szybka decyzja, prosta fabuła idealna na letni wypoczynek. Jakże się wtedy myliłam…
Do tej pory zastanawiam się, jakim cudem, tak gruba książka pisana dość małym drukiem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No i co? Trafiliśmy to momentu, który bardzo lubię, a żeby nie trzeba było długo czekać (jak na grubiutki trzeci tom) to jest prawie na samym początku. Mówię: prawie – bo Feyrze chwilę zajęło wcielenie swojego planu w życie.
Mianowicie: zemsta.
Ale za to w jakim stylu! Oto bohaterka, którą szanuję; tak sprytna, tak piękna, tak mściwa.
A w dodatku zdobywa informacje niezbędne, by zyskać przewagę w wojnie z Hybernią. Ojej, ile tu było zwrotów akcji, ile miłości, ile boleści, ile zła… Opisy bitwy to już swoją drogą, ale jakich sojuszników nasza bohaterka zdołała pozyskać… Czasem nie mieści się to w głowie. Ostatnie około sto stron nawet zdołało mnie miejscami wzruszyć (a dokładnie scena ze statkami), szkoda tylko, że skończyło się to tak, a nie inaczej.
W tej części uświadomiłam sobie także motyw ze Śpiącą Królewną (w pewnym sensie) oraz Jasia i Małgosi (a dokładnie chatki w środku lasu), był także moment z baśnią o Siedmiu Łabędziach (ale jako jedna postać i był to inny ptak). Takich smaczków jest więcej, jeśli nadwyrężyć swoją pamięć.
Być może za to tak bardzo lubię tę serię: poza romansem, dramami między Dworami, akcją, są jeszcze baśnie wykorzystane na nowo. Albo po prostu mam fetysz do ”cegieł”, bo najmniejsze to te książki nie są.

No i co? Trafiliśmy to momentu, który bardzo lubię, a żeby nie trzeba było długo czekać (jak na grubiutki trzeci tom) to jest prawie na samym początku. Mówię: prawie – bo Feyrze chwilę zajęło wcielenie swojego planu w życie.
Mianowicie: zemsta.
Ale za to w jakim stylu! Oto bohaterka, którą szanuję; tak sprytna, tak piękna, tak mściwa.
A w dodatku zdobywa informacje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 1958, Grenlandia, mniej więcej minus 50 stopni Celsjusza.
Niopodal stacji badawczej z trójką naukowców rozbija się... statek pasażerski.
Zaskakujące jest nie tylko to, że w ogóle leciał tą trasą, ale również, że było w nim zaledwie kilkunastu pasażerów.
Powieść napisana jest z perspektywy jednego z naukowców - doktora Masona, który wyrusza z dwójką kolegów (reszta ekipy wyjechała na trzy tygodnie kilkaset kilometrów dalej w celach badawczych) na pomoc rozbitkom.
Czy jednak są to tylko niewinne ofiary, czy katastrofa była przypadkowa?
Pytania się mnożą, szczególnie gdy doktor odkrywa prawdziwe przyczyny śmierci części osób....
Jako kryminał powieść jest bardzo dobra, bo w pewnym momencie podejrzewałam każdą z postaci o to, że jest złoczyńcą.
Jako powieść szpiegowska - cóż, nie jestem fanką takich intryg, bo w większości przypadków są naiwne, ale miłośnikom takiej literatury może przypadnie do gustu.
Co do samej książki to podobało mi się poprowadzenie jej w pierwszej osobie, dzięki czemu brzmi to jak relacja z wydarzeń.
Ktoś wspomniał, że od czasu wykrycia "kto, jak i dlaczego" akcja trochę "siadła" - rzeczywiście, równie odniosłam takie wrażenie.
Podobały mi się za to opisy walki z zimnem Grenlandii, wola przeżycia bohaterów, ich różnorodność charakterów i postaw.
Oczywiście, było w tym pewnie sporo fantazji, bo czasem bohaterowie mieli nieziemskie pokłady sił, ale przymknijmy na to oko.
Czyta się szybko, przyjemnie, powieść wciąga, jest zagadka, miejsce i czas akcji raczej rzadko eksponowany w tego typu literaturze, więc polecam.

Rok 1958, Grenlandia, mniej więcej minus 50 stopni Celsjusza.
Niopodal stacji badawczej z trójką naukowców rozbija się... statek pasażerski.
Zaskakujące jest nie tylko to, że w ogóle leciał tą trasą, ale również, że było w nim zaledwie kilkunastu pasażerów.
Powieść napisana jest z perspektywy jednego z naukowców - doktora Masona, który wyrusza z dwójką kolegów (reszta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Holly spełnia swoje marzenie o własnej galerii sztuki. Przeznaczyła na to wszystkie oszczędności, pieniądze, które uzyskała po sprzedaży domu babci, który otrzymała w spadku, więc ma nadzieje, że wszystko się uda, jednak już od pierwszego dnia pojawiają się komplikacje.

Pan Reid pojawia się znikąd przed otwarciem galerii, kiedy Holly próbuje otworzyć drzwi, w których zaciął się zamek, więc mężczyzna oferuje swoją pomoc. Kobieta jeszcze wtedy nie wie, że tajemniczy nieznajomy ma chrapkę na cały budynek. Wkrótce dowiaduje się, że o Reidzie krążą niezbyt pochlebne informacje, kiedy chce dokonać inwestycji nic nie można stanąć mu na przeszkodzie.

Dave Reid nie spodziewa się, że tym razem trafił na godną siebie przeciwniczkę. Holly jest zbyt zdeterminowana żeby tak łatwo odpuścić.

Czy dojdą do porozumienia? Pojawi się między nimi nić porozumienia? Czy biznes nie pozwoli na relację?

Książkę czytało mi się bardzo szybko, wyraziste i pewne siebie postacie, które wiedzą czego chcą polubiłam już od pierwszych stron. Jest to książka z typu tych, które niby wiesz jak się skończą, a i tak potrafią Cię zaskoczyć i czytasz je z wielkim zaciekawieniem.

Książka, w bardzo subtelny sposób porusza też ważny temat bodyshamingu, takie cenne wstawki zawsze są dla mnie na duży plus.

Holly spełnia swoje marzenie o własnej galerii sztuki. Przeznaczyła na to wszystkie oszczędności, pieniądze, które uzyskała po sprzedaży domu babci, który otrzymała w spadku, więc ma nadzieje, że wszystko się uda, jednak już od pierwszego dnia pojawiają się komplikacje.

Pan Reid pojawia się znikąd przed otwarciem galerii, kiedy Holly próbuje otworzyć drzwi, w których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Audiobook💙

Z przyjemnością przeniosłam się do świata stworzonego przez autorkę, byłam ogromnie ciekawa, czym teraz, kolejny raz mnie zaskoczy. Początek XIX wieku, trzy zupełnie różne kobiety, pochodzą z innych środowisk, innych domów, jednak jest coś, co je łączy. W świecie zdominowanym przez mężczyzn toczą nierówną, trudną walkę o godność i możliwość decydowania o sobie. Paulina jest nieszczęśliwa w małżeństwie, mąż jej nie szanuje, zdradza. Pod wpływem namowy matki wyjeżdża do Paryża. Tam odkrywa zupełnie inny świat, widzi wyzwolone, śmiałe, pewne siebie kobiety. Karolina jest córką znanego adwokata i tyrana, który przepuszcza majątek. Matka z pokorą i uległością znosi poczynania męża, dla niej liczą się przede wszystkim pozory. Lucyna jest służącą w zamożnym dworku, jej naiwność i uległość zostają wykorzystane przez młodego dziedzica. Pewnego dnia drogi tych kobiet się krzyżują. Wielowątkowa, wciągająca akcja powieści toczy się swoim rytmem i niezmiennie intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, dotyka skomplikowanych relacji międzyludzkich, ukazuje prawdziwe ludzkie oblicza. Ogromne, sprzeczne emocje wibrują. Czuć pasję, zaangażowanie i ogromną wiedzę historyczną autorki. Często miałam wrażenie, że nie tylko sercem, ale i ciałem jestem razem z naszymi bohaterkami. Poplątane, trudne losy Pauliny, Karoliny i Lucyny w przejmujący, dosadny sposób ukazują, jak niewiele znaczyły i miały do powiedzenia w tamtych czasach kobiety. Wspaniała powieść przepięknie przeczytana. Polecam 💙

Audiobook💙

Z przyjemnością przeniosłam się do świata stworzonego przez autorkę, byłam ogromnie ciekawa, czym teraz, kolejny raz mnie zaskoczy. Początek XIX wieku, trzy zupełnie różne kobiety, pochodzą z innych środowisk, innych domów, jednak jest coś, co je łączy. W świecie zdominowanym przez mężczyzn toczą nierówną, trudną walkę o godność i możliwość decydowania o sobie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest wydawana (50 tysięcy egzemplarzy) w 1955 roku, kiedy kraj ogarnia jeszcze głębia stalinizmu. Trzeba to mieć na uwadze czytając dwudziestotrzystronowy "Wstęp" Mirosławy Puchalskiej, który pomimo czerwonego zabarwienia (komunizmem) wydaje mi się ciekawy. O wiele lepiej jest rozważać osobno każdy z utworów, a moja trudna próba zbiorczej ich oceny nie jest dla mnie satysfakcjonująca, ponieważ są dzieła słabe oraz rewelacyjne. "Pisma wybrane" składają się tylko z części dorobku pisarskiego Stefana Żeromskiego. Są tutaj opowiadania ("Zmierzch", "Zapomnienie", Siłaczka", "Doktor Piotr", "O żołnierzu tułaczu", "Rozdziobią nas kruki, wrony..."), szkice ("Nagi bruk", "Nokturn", "Z odczytem", "Zemsta jest moją"), fragmenty "Wiatru od morza" ("Rzeź Gdańska", "Zagłada dworu", "Jan z Kolna") i całość powieści "Syzyfowe prace". Na końcu książki znajduje się bardzo pomocny i interesujący słowniczek.

Książka jest wydawana (50 tysięcy egzemplarzy) w 1955 roku, kiedy kraj ogarnia jeszcze głębia stalinizmu. Trzeba to mieć na uwadze czytając dwudziestotrzystronowy "Wstęp" Mirosławy Puchalskiej, który pomimo czerwonego zabarwienia (komunizmem) wydaje mi się ciekawy. O wiele lepiej jest rozważać osobno każdy z utworów, a moja trudna próba zbiorczej ich oceny nie jest dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

blacklies ~ @autorkajoanna @wydawnictwoniezwykle 🩷🖤
[ #współpracareklamowa 18+]
Przesuń w lewo👈🏻💋

„Gdybym miał syna, oddałbym mu cały świat, wliczając to układ słoneczny i każdą gwiazdę. Wszystko albo nic. Moje oczy instynktownie uciekły do panny Heart. I wtedy pomyślałem sobie jedną przedziwną rzecz. Albo zostanie moją żoną, albo zostawi mnie ze złamanym sercem.” ~ ta scena + piosenka Adele = ryk😭

Kolejny tytuł, na który wyczekiwałam tego roku. Drugi tom #trylogii #braciaweston tym razem historia o najstarszym - Seth i o jego pięknej asystentce, która na zabój kocha kolor różowy🩷 Przeciwieństwa podobno się przyciągają prawda?

Seth wziął na siebie odpowiedzialność za firmę ojca, wychowaniu braci i wiele innych obowiązków. Wskutek czego stał się perfekcjonistą, idealistą, pracoholikiem i nie uznawał tego co może pokolorować świat - miłości. Aż nagle pojawia się Beverly! Uciekająca panna młoda, która poprzez fałszywe CV zostaje jego nową asystentką😁i dopiero zabawa się zaczyna…🌸

Obydwoje bohaterowie mają swoje „issues”, traumy z przeszłości, obwinianie się za błędy rodziców, co powoduje brak otwarcia się na nowe możliwości. Ale z czasem im więcej czasu Seth spędza z Bev, mury powoli zostają obalone. Postać Setha jest bardzo prostolinijna, a Bev jest bardzo wyrazista, emocjonalna. Dla autorki to musiało być wyzwanie napisać rozdziały z dwóch perspektyw, o tak odmiennych charakterach. Ostatecznie wyszło cudo!🩷Niemniej jednak bardziej lubiłam wersję z Wattpada, jeśli chodził o zakończenie, ale tą wersją - jako alternatywna rzeczywistość- też jestem bardzo zadowolona🥰

Książki Joanny Balickiej to absolutny #musthave jeśli chodzi o romanse. Czekam na trzeci tom #whitelies o najmłodszym bracie - Phoenix i jego zaaranżowanym małżeństwie🤍
5/5✨

blacklies ~ @autorkajoanna @wydawnictwoniezwykle 🩷🖤
[ #współpracareklamowa 18+]
Przesuń w lewo👈🏻💋

„Gdybym miał syna, oddałbym mu cały świat, wliczając to układ słoneczny i każdą gwiazdę. Wszystko albo nic. Moje oczy instynktownie uciekły do panny Heart. I wtedy pomyślałem sobie jedną przedziwną rzecz. Albo zostanie moją żoną, albo zostawi mnie ze złamanym sercem.” ~ ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Julliet w wieku nastoletnim zamieszkała z rodziną pastora, która postanowiła jej pomóc. Dziewczyna jest wdzięczna za okazaną pomoc, chyba aż zbyt wdzięczna, bo zgadza się dosłownie na wszystko, ponieważ uważa, że przed okazane dobro nie może ich ranić. Dlatego odkłada na święte nigdy swoje marzenia o karierze muzycznej i zostaje dziewczyną Danny’ego, syna pastora. Staje się także potulną pomocą kuchenną, sprzątaczką i spełnia wszystkie oczekiwania nowej rodziny. Po drodze w spełnianiu czyichś oczekiwań, Julliet traci siebie, zamiata swoją osobowość, swoje marzenia i pragnienia pod dywan.

Wszystko zmienia się pewnego lata, gdy Danny przyprowadza do domu Luke’a. Tajemniczy surfer zauważa w dziewczynie jej prawdziwe ja i sprawia, że Julliet zaczyna pragnąć więcej od życia.

Jednak ich życie nieodwracalnie zmienia się na skutek pewnego wydarzenia, które dotknęło wszystkich. Czy po latach rozłąki będą potrafili odnaleźć drogę do siebie?

Jeśli czytałam książkę do 02:00 w nocy, to książka była NIEZIEMSKA. Wspaniała, fantastyczna, dostarczająca dreszczyku emocji i niepewności.

Zawsze z góry odrzucałam okładki z mężczyznami, co gorsza z ich nagimi torsami, a okazuje się to być błędem. Jednym z większych błędów mojego życia. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki (wiecie, te klaty🤣) i wychodzi na to, że muszę nadrobić wszystkie ASAP.

„Lato, kiedy Cię poznałam” to historia pachnąca morską bryzą i olejkiem do opalania. Kwintesencja lata zamknięta na kartach powieści. Historia trójkąta miłosnego, pełna trudnych wyborów, nieoczywistych zwrotów akcji i tajemnicy sprzed lat. Ta niewiadoma dodaje smaczku i jest jak nadzienie w pączku - jest idealnym uzupełnieniem całości.

Główni bohaterowie Luke i Julliet są z pozoru tak różni, a tak naprawdę łączy ich niemal wszystko: podobne doświadczenia życiowe, brak bliskich, próba odnalezienia schronienia w tym brutalnych świecie oraz ogromna potrzeba bliskości i bycia zaakceptowanym. Nic dziwnego, że tych dwoje rozumie się bez słów, a ich serca wyrywają się do siebie, pomimo tego, że ich relacja bardziej przypomina nienawiść niż miłość.

Bohaterów było mi ogromnie szkoda, moje serce pękało na samą myśl o Julliet i jej beznadziejnym położeniu, w którym się znalazła. Nie potrafię ocenić jej wyborów czy zachowań, bo życie w rzeczywistości nie jest takie proste i nic nie jest oczywiste. Jednak wiem, że była to droga, która musiała przejść, by po latach znaleźć się właśnie w tym miejscu. Co do Luke’a… następny książkowy mąż odblokowany. Uwielbiam jego postać, jego dojrzałość mimo młodego wieku, nieustanną walkę o swoje marzenia, upór, ale też walkę na śmierć i życie, gdy chodzi o bliskich i ich honor.

Akcja toczyła się powoli, stopniowo odkrywając tajemnice i wydarzenia przeszłości, które doprowadziły bohaterów do miejsca, w którym są teraz. Rozdziały podzielone są na kiedyś i obecnie, a takie połączenie dwóch linii czasowych jest dla mnie nie lada gratką.

Muszę przyznać, że autorka mnie porwała, nie spodziewałam się takiej historii, takiego zwrotu akcji, jakiejkolwiek tajemnicy, a była! I była świetna, a książka dostarczyła mi wielu emocji, których się nie spodziewałam. Ja chcę jeszcze! I z całą pewnością muszę nadrobić pozostałe książki autorki.

Julliet w wieku nastoletnim zamieszkała z rodziną pastora, która postanowiła jej pomóc. Dziewczyna jest wdzięczna za okazaną pomoc, chyba aż zbyt wdzięczna, bo zgadza się dosłownie na wszystko, ponieważ uważa, że przed okazane dobro nie może ich ranić. Dlatego odkłada na święte nigdy swoje marzenia o karierze muzycznej i zostaje dziewczyną Danny’ego, syna pastora. Staje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie.... to nie jest opowieść o klasycznym Frankensteinie, choć jest również fascynująca i przerażająca. Opowiada nie dzieje fikcyjnej postaci, a losy prawdziwego potwora, który terroryzował Śląsk w latach 1974-82 Joachima Knychhały. Ta książka to fabularyzowana historia true crime. Autor barwnie i obrazowo rysuje postać przestępcy umiejscawiając go w realiach epoki. Dla urealnienia tejże biografii posługuje się w dialogach gwarą śląską. Dialogi te są oparte na relacji świadków i prawdziwych zeznań z akt sądowych.

Nie.... to nie jest opowieść o klasycznym Frankensteinie, choć jest również fascynująca i przerażająca. Opowiada nie dzieje fikcyjnej postaci, a losy prawdziwego potwora, który terroryzował Śląsk w latach 1974-82 Joachima Knychhały. Ta książka to fabularyzowana historia true crime. Autor barwnie i obrazowo rysuje postać przestępcy umiejscawiając go w realiach epoki. Dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do sięgnięcia po audiobook "Śpiewu Morzycy" oraz "Klątwy Kani" zachęciły mnie wysokie oceny. Szybko wciągnęłam się w tę romantyczną i niezwykłą opowieść, a lektorka, Katarzyna Hołyńska, wspaniale oddała narrację i lekkość prozy Jagny Rolskiej. Serdecznie polecam jeżeli ktoś szuka przyjemnej książki, która umili kilka wieczorów z winem czy herbatą.

Do sięgnięcia po audiobook "Śpiewu Morzycy" oraz "Klątwy Kani" zachęciły mnie wysokie oceny. Szybko wciągnęłam się w tę romantyczną i niezwykłą opowieść, a lektorka, Katarzyna Hołyńska, wspaniale oddała narrację i lekkość prozy Jagny Rolskiej. Serdecznie polecam jeżeli ktoś szuka przyjemnej książki, która umili kilka wieczorów z winem czy herbatą.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miłość dzięki… kotu

Nalewka – kotka Cezarego lubi jedynie jednego weterynarza. Maję Maj. Pechowo jest to koleżanka Czarka. Bardzo przez niego nielubiana... Z braku innych możliwości mężczyzna jednak korzysta z jej usług, a widząc, że nie jest z nikim związana proponuje Mai układ – udawany związek, by zarówno koleżanki Mai, jak i znajomi i rodzina Czarka dali im w tej kwestii spokój. Czy ten niby-związek wypali?

„Dumka na dwa koty” to jedna z tych powieści, w której z góry wiadomo jak potoczy się główna oś fabularna. On i ona. Jedno nie lubi drugiego. Jednak za cenę spokoju od ciągłych nagabywań i troski znajomych są w stanie przymknąć oko na wzajemną antypatię i wejść w udawany związek. Tylko wiadomo jak takie związki w literaturze się kończą… Niemniej, pomimo oklepanego motywu enemies-to-lovers powieść czyta się z przyjemnością. Wyraziści bohaterowie, dynamiczne relacje między nimi, słowne przepychanki głównego duetu, które wywołują uśmiech na ustach. No i koty. Koty, które odgrywają tu niemałą rolę. Koty, które uwielbiam nad życie. To właśnie koty skusiły mnie na tę książkę. A także niebanalny (i koci!) tytuł.

Jedna rzecz mi tylko nie odpowiadała. A mianowicie scena erotyczna (dobrze, że była tylko jedna). Dla relacji Mai i Czarka jestem zdecydowanie na tak. Ich flirt, przemyślenia, niepewność, co ta druga strona czuje były świetnie ograne. Natomiast scena erotyczna? Niestety, mi do gustu nie przypadła.

Jest to czwarta część serii o rodzeństwie Mach, czego nie wiedziałam zabierając się za nią. Niemniej, praktycznie nie odczułam, że coś mi umknęło. Fakt, bohaterowie przedstawiani byli bardzo szybko, jakby czytelnik miała już ich znać, ale to by było na tyle. Także bez przeszkód można ją czytać bez znajomości wcześniejszych tomów.

Książkę poznałam w formie audiobooka, który jest świetny!Nagrany na dwa głosy, co mnie bardzo zaskoczyło i co jednocześnie nadaje lepszego wydźwięku całej historii.

„Dumka na dwa koty” stanowi świetną rozrywkę. Urocza i zabawna zapewni kilka godzin świetnego relaksu.

Polecam!

https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni

Miłość dzięki… kotu

Nalewka – kotka Cezarego lubi jedynie jednego weterynarza. Maję Maj. Pechowo jest to koleżanka Czarka. Bardzo przez niego nielubiana... Z braku innych możliwości mężczyzna jednak korzysta z jej usług, a widząc, że nie jest z nikim związana proponuje Mai układ – udawany związek, by zarówno koleżanki Mai, jak i znajomi i rodzina Czarka dali im w tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dom Pożądania" autorstwa Alexis Henderson to książka, która łączy elementy horroru, gotyckiej kultury i wampiryzmu, oferując unikalną i oryginalną opowieść. Swoim podejściem do wampiryzmu zaskoczyła mnie nie jednokrotnie na kartach tej powieści, szczególnie za sprawą Lisavet, tajemniczej baronowej u której zatrudnia się główna bohaterka jako krwiopanna.
Lisavet, jest niezwykle fascynującą postacią z mnóstwem sekretów i mroczną historią rodzinną. Jej postać od razu skojarzyła mi się że słynną Elżbietą Batory, słynną krewną naszego króla Stefana.
Powieść łączy elementy gotyckiej kultury, poprzez architekturę, ubiór, i język, tworząc unikalną atmosferę, która podkreśla mroczne i tajemnicze aspekty tej historii.
Książka oferuje ciekawy wgląd w świat, który łączy gotycki klimat z elementami horroru. Książka śmiało mogę polecić miłośnikom mrocznych klimatów a także tym, którzy szukają coś poza klasycznymi historiami o wampirach.

"Dom Pożądania" autorstwa Alexis Henderson to książka, która łączy elementy horroru, gotyckiej kultury i wampiryzmu, oferując unikalną i oryginalną opowieść. Swoim podejściem do wampiryzmu zaskoczyła mnie nie jednokrotnie na kartach tej powieści, szczególnie za sprawą Lisavet, tajemniczej baronowej u której zatrudnia się główna bohaterka jako krwiopanna.
Lisavet, jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli chodzi o książki Karin Slaughter, to zawsze brałam je za pewniaka i z każdą pozycją miałam wrażenie, że autorka robi się coraz lepsza, a jej historie coraz mocniejsze.
Niestety, nie tym razem.

O ile początek przykuwa uwagę, jest napięcie, dreszcz i zapowiedź wciągającej czytelniczej przygody, o tyle im dalej w fabułę, tym historia bardziej nużyła. Brnięcie przez nią przypominało przedzieranie się przez mentalne kamieniołomy.
Ile tutaj było zaserwowanych niepotrzebnych dłużyzn w opisach, bezsensownych rozmów i “ciekawostek” ze świata nauki, to było tak zbędne, że aż bolało.
Książka, która mogła zawierać w sobie dość dobrą historię, była właściwie międleniem o niczym.
Brnęłam w to i czekałam aż wydarzy się coś co mnie przekona i do fabuły i do bohaterów, coś co sprawi, że ta mnogość stron będzie uzasadniona i że uznam, iż ten nadmiar słowa był po coś.
Mimo różnych akcji zabrakło w tym wszystkim dynamiki. Mało koncentratu, za dużo rozwodnionego przecieru.
I czytając miałam wrażenie, że sama sobie zadaje pokutę za winy popełnione i za te, które dopiero popełnię.
Ta lektura to była droga przez mękę. To nie była Karin Slaughter jaką znam.
Wielkie rozczarowanie.
Zastanawiam się, czy autorka nudziła się podczas pisania, bo jak podczas czytania bardzo!

Jeśli chodzi o książki Karin Slaughter, to zawsze brałam je za pewniaka i z każdą pozycją miałam wrażenie, że autorka robi się coraz lepsza, a jej historie coraz mocniejsze.
Niestety, nie tym razem.

O ile początek przykuwa uwagę, jest napięcie, dreszcz i zapowiedź wciągającej czytelniczej przygody, o tyle im dalej w fabułę, tym historia bardziej nużyła. Brnięcie przez nią...

więcej Pokaż mimo to