cytaty z książek autora "Juliusz Verne"
Człowiek nie jest bez skazy i nigdy nie jest zadowolony,z tego co ma
Ziemi wcale nie potrzeba nowych kontynentów. Trzeba jej tylko nowych ludzi.
To wyjaśniało dlaczego żył samotnie i, aby tak rzec, poza nawiasem społeczeństwa; rozumiał dobrze, że w życiu istnieje zjawisko tarcia, a ponieważ tarcie opóźnia ruch, więc nie ocierał się o nikogo.
Bo czego się nie da zrobić jednym sposobem, trzeba próbować drugim. Bo w końcu gdzie nie można przejść środkiem, trzeba obejść bokiem lub przesunąć się wierzchem.
Można opierać się prawom ludzkim, ale nigdy – sprzeciwiać się przyrodzie.
Wszystko, co człowiek jest zdolny wyobrazić sobie, inni zdołają wcielić w życie.
Przeszkody są po to, by je zwyciężać; co do niebezpieczeństw, powiedz proszę, kto może twierdzić, że ich uniknie? Wszystko jest niebezpieczeństwem w tym życiu; może być bardzo niebezpieczne usiąść za stołem lub włożyć kapelusz na głowę; zresztą trzeba patrzeć na to, co ma nas spotkać tak, jak gdyby nas już spotkało i w przyszłości widzieć teraźniejszość, bo przyszłość jest tylko trochę oddaloną teraźniejszością.
- Jeszcze łudzisz się jakąś wymarzoną nadzieją zbawienia?
- Tak jest i nie rozumiem, jak istota obdarzona wolą może poddać się rozpaczy, dopóki serce w niej bije, dopóki ostatnia kropelka krwi krąży w jej żyłach.
Przetrzymaj burzę jeżeli nadejdzie, ale nigdy jej nie przywołuj.
Gdyby Bóg chciał, żebyśmy byli zawsze i wszędzie niewzruszeni, wlałby nam w żyły wodę, nie krew.
Człowiek, któremu długo zagraża niebezpieczeństwo, dochodzi do tego, że w końcu pragnie, aby to co ma się stać wreszcie się stało. Oczekiwanie bywa częstokroć straszniejsze, niż sama rzeczywistość.
[...] najczęściej bywa tak, że wielcy złodzieje zawsze z pozoru przypominają uczciwych ludzi. Rozumie pan, że tym, którzy wyglądają na łajdaków, nie pozostaje nic innego, jak prowadzić prawe życie, w przeciwnym razie zaraz by ich aresztowano. Widzi pan teraz, że najdokładniej należy się przyglądać uczciwym, a nie szelmowskim twarzom. Przyznaję, że to niełatwa praca. To jest raczej sztuka, a nie zwykłe rzemiosło.
Jakże ciężka jest samotność dla człowieka dręczonego wyrzutami sumienia!
Tam gdzie pojawia się przymus, nie ma już przyjemności.
Mury zostały wynalezione dla drażnienia uczonych. Nigdzie nie powinno być murów.
Można walczyć z prawami ludzkimi, lecz nie opierać się prawom natury.
Morze jest wszystkim! To przeogromna pustynia, na której człowiek nigdy nie jest samotny, bo czuje wszędzie wokół siebie drgające życie. Morze jest nosicielem jakiegoś nieznanego, niezwykłego i potężnego życia, jest ruchem i miłością; jest żywą nieskończonością.
Tak więc Phileas Fogg wygrał zakład. Przebył drogę naokoło świata w przeciągu osiemdziesięciu dni! Ekscentryczny dżentelmen wykazał w tej podróży dużo zimnej krwi i taktu.
Ale potem? Cóż zyskał za to, co zdobył w tej trudnej drodze?
„Nic“ powie ktoś nieświadomy. Ale tak nie jest. Posiadł piękną kobietę, która go uczyniła najszczęśliwszym z ludzi. Warto więc było i świat objechać!
Tymczasem pan Fogg zwrócił się do pani Aoudy.
— Czy nie boi się pani?
— Z panem niczego się nie boję.
Nie ma to jak ludzie praktyczni, sprowadzający nas brutalnie do rzeczywistości.
Popełnił pan błąd, polegający na wierze, że można wskrzesić przeszłość, i walczył pan przeciwko nieuchronnemu postępowi.
Czyniłem sprawiedliwość i miałem prawo tak czynić. Wszędzie robiłem tyle dobrego ile mogłem, i tyle złego ile powinienem był robić. Sprawiedliwość nie polega wyłącznie na wybaczaniu.
Co do mnie, to, choć nie nęciły mnie pieniądze, nie dawałem się wyprzedzić nikomu. Poświęcałem kilka minut dziennie na posiłki, kilka godzin na spanie, poza tym zaś w deszcz czy spiekotę nie schodziłem z pokładu; z przedniego pomostu czy z tylnego, przechylony przez balustradę, wpatrywałem się w bezmierne przestrzenie morza, pokryte jak okiem sięgnąć wełnistymi bruzdami. Ileż razy dzieliłem emocję oficerów i załogi, kiedy ponad powierzchnię wody wychylał się czasem czarniawy grzbiet wieloryba! Pokład fregaty w mgnieniu oka zapełniał się tłumem marynarzy i oficerów. Każdy z drżeniem serca, wstrzymując oddech, obserwował płynące zwierzę. Patrzyłem i ja, aż” do zmęczenia oczu, aż do chwili kiedy zaczynały zachodzić mgłą, a tymczasem flegmatyczny Conseil powtarzał spokojnie: — Gdyby pan profesor był tak łaskaw mniej wytrzeszczać oczy, na pewno widziałby pan profesor dużo lepiej!
W 1872 roku dom pod numerem siódmym przy Saville Row w Burlington Gardens w Londynie, dom, gdzie w 1816 roku zmarł Sheridan, zamieszkiwał Fileas Fogg esquire. (tłum. Zbigniew Florczak)
Gdyby dzicy mieli gusty wytwornych panów, czym różniliby się jedni od drugich?
- Przyjacielu Ned, wiem, że zabijasz ryby i łowisz je bardzo zręcznie. Złowiłeś mnóstwo tych zajmujących zwierząt. Ale założyłbym się, że nie wiesz jak je klasyfikować należy.
[...]
- Otóż właśnie, przyjacielu Conseil - rzekł oszczepnik, nachylając się ku szybie w ścianie - różne gatunki i odmiany przed nami przepływają!
[...]
- Dalej, przyjacielu Conseil, nazywajże je, nazywaj - mówił Ned Land.
- Ja tego nie potrafię - odparł Conseil - To rzecz mego pana.
[...]
- To rogatnica - rzekłem.
- I to chińska - dodał Ned Land.
- Rodzaj balistów, rodzina kolczasto-pancernych, rząd zrosłoszczękich - wyrecytował Conseil (Rozdział 14).
Człowiek, przemocą pozbawiony wolności, marzy o szansie jej odzyskania - lecz uczony ciekawy poznać nowe zjawiska, lęka się jej i unika.
Kirgizi dzielą się na trzy hordy, Wielką, Małą i Średnią i liczą około czterystu tysięcy ,, namiotów '', czyli dwóch milionów dusz.