cytaty z książki "Lucyfer"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ktoś kiedyś powiedział, choć nie pamiętam kto, że słowa pijanego są myślami trzeźwego.
Ludzie zazwyczaj mówią prawdę, gdy są nieuprzejmi. – Popatrzył jej w oczy. – I przeważnie kłamią, gdy chcą być grzeczni.
Czasami miłość do kogoś nie wystarcza. Nie chcę wyjść na zgorzkniałą, ale miłość nikogo w pełni nie naprawi. Nie, kiedy nie czujesz, że druga osoba idzie z tobą w tym samym kierunku.
Dla śmierci bogactwo nie miało znaczenia, tak jak i dla choroby ciała czy umysłu. Najtrudniejsze chwile nikogo nie omijały.
- Lucyfer – palnęła, nim zdołała się powstrzymać.
Uniósł brwi i uśmiechnął się, ukazując białe zęby. Tak, uśmiech ten czynił go piękniejszym o milion procent.
– Słyszała więc pani o mnie? Miło mi – powiedział lekkim, niemal zadziornym tonem.
- Muszę pozbyć się ciężaru z piersi.
Lucian miał nadzieję, że chodziło jej o bluzkę, ale zatrzymał tę myśl dla siebie.
- Nie wierzę, że upadłam i straciłam przytomność.
- Bywa.
- Pod prysznicem, gdy byłam naga. - dodała.
- Cóż, większość ludzi bierze prysznic bez ubrania.
- To popieprzone - wycedziła. - Ty jesteś popieprzony.
- Nie tylko popieprzony pani Hughes. Jestem zniszczony, choć nie trzeba mnie naprawiać.
- Nie chcę tego. - Uwięził ją.
- Lubię swoje popieprzone fragmenty. To one sprawiają, że jestem tym, kim jestem. Sprawiają, że jestem prawdziwy. Pytanie brzmi: poradzisz sobie z rzeczywistością?
Nastąpiła chwila, ułamek sekundy, w którym uświadomił sobie, że to moment graniczny i od tej pory wszystko będzie przed lub za nim.
- Wolałbym tu mieć kangura z wścieklizną.
Lucian zmarszczył brwi.
- To kangury mogą mieć wściekliznę?
Widzisz, gdy ktoś ściemnia, ale wiesz co? Widzisz to tylko wtedy, kiedy chcesz. Gdy nie chcesz, masz klapki na oczach.
A może by tak przestać żałować? Przestać fantazjować, a zamiast tego zacząć żyć?
W jej pięknych tęczówkach pojawiło się coś innego. Coś, co widział u tak wielu kobiet wcześniej, ale u niej wydawało się znaczące.
Bała się jednak stawienia czoła prawdzie i przyznania tego, czego chciała najbardziej.
Kiedy przyglądał się jej obliczu, pomyślał, że naprawdę była piękna, ale już bardzo dawno temu odkrył, że piękno to nieprzewidywalny dar, ofiarowany bez namysłu. W większości przypadków było powierzchowne, w połowie nie było nawet prawdziwe. Zostało spreparowane przez utalentowane palce.
- Choć wiem, że trudno ci podjąć jakąkolwiek decyzję, nie podpierając się w ocenie fiutem, chciałbym, żebyś spróbował
- Nie każdą tak podejmuję.
- Zamierzasz pozwolić,by dwukrotnie mi dziś groził?.
Dev wziął szklankę.
- Kiedy ostatnio sprawdzałem, nie miałem nad nim kontroli.
Wyminęła go i zdusiła jęk, gdy poszedł za nią.
- Co robisz? - zapytała.
- Jestem tu, by cię ochronić.
Julia przechyliła głowę na bok.
- Przed czym?
- Przed wszystkim.
Przewróciła oczami i zakryła się połami swetra, przemierzając korytarz.
- Jestem pewna, że potrzebuję ochrony tylko przed tym, który podszywa się pod mojego zbawcę.
- Zraniła mnie pani głęboko pani Hughes.
- Jasne prychnęła.
Akceptuję to, kim jesteś, wiem, że nie wszystko jest z tobą w porządku. Wiem, że cała rodzina ma problemy, i akceptuję te niedoskonałości. Potrafię poradzić sobie z twoją rzeczywistością. Z tobą.
- Wolałbym tu mieć kangura z wścieklizną.
Lucian zmarszczył brwi.
- To kangury mogą mieć wściekliznę?
- Nie wiem, ale wizja Daniela w tym domu jest równie piękna, jak kangura z wścieklizną w sklepie z chińską porcelaną.