cytaty z książek autora "Anna Zgierun-Łacina"
Serce trzymaj mocno, nie oddawaj, bo zeżre taki na surowo, nawet o cytrynę nie poprosi.
Dobre związki to takie, w których to mężczyzna kocha mocniej.
Powiem bardzo wyraźnie, żeby nie było niedomówień - ciągnęła, patrząc mu prosto w oczy. - Kocham cię i bardzo mi na tobie zależy. Ale to nie znaczy, że złamię swoje zasady. Nie dlatego, że zasady kocham bardziej niż ciebie. Dlatego, że uważam je za dobre. Dla mnie, dla ciebie, dla nas.
Jak by to było dobrze, gdyby myśli przechodziły między osobami tak jak ciepło.
Kiedy się dotykają. Albo.. całują... Gdyby się wtedy można było wymieniać myślami. Słowa bywają źródłem nieporozumień.
Znowu powróciło wspomnienie ich ostatniej rozmowy. Ciepło jego swetra, płatki złota zatopione w miodzie... Czy to jest miłość? Ta wewnętrzna radość, której nic nie potrafi zburzyć? Świadomość, że kimkolwiek on się okaże, ona chcę być przy nim? A może chodzi o to przeczucie, że nie jest mu obojętna?
Życie nie zawsze jest barwne, zmienne i pełne przypraw. Czasem trzeba się rozsmakować w mdłej monotonni.
...jestem zazdrosna o komputer bardziej, niż może bym była o kobietę - westchnęła. - Jak przed nią siedzi, to nawet nie mówię o tym pudle inaczej niż "ona", "komputera" albo "ta dziwka z krzywymi klawiszami".
Facet jest jak sylwester. Przez chwilę było fajnie, ale rano zostaną po nim tylko resztki po petardach i kac gigant.
Niby te wszystkie rzeczy, które się nam zdarzają, to suma przypadków i dziwnych, czasem nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, ja jednak wierzę, że jest w tym jakiś porządek. Albo raczej że ten porządek cały czas się tworzy. Nawet z naszych błędów i głupot. Z tego chaosu też da się wyprowadzić kosmos, czyli piękno ładu".
Trzeba uważać z marzeniami, bo mogą się spełnić".
...– I wiesz co? – Zaczerwieniła się. – Ale obiecaj, że się nie będziesz śmiała!
– Obiecuję, gadaj!
– Jego skóra iskrzyła!
– Iskrzyła? To znaczy co?
– No, czasem jak wracał, to tak błyszczała. Jak w książce.
– Skóra? Gdzie? Co, goły był?
-(...) sama jak być chciała być kochana?
- Jak Mercedes (...)
- Chodzi ci o to, że faceci mają bzika na punkcie dobrych aut? Dbają o nie, pucują, ozdabiają, chwalą się nimi, a ich poczucie męskości wzrasta proporcjonalnie do liczby cylindrów czy co tam w samochodzie najważniejsze, tak? O to ci chodziło? To chyba ferrari lepsze od mercedesa? Albo rolls-royce?
(...)
- Chyba rzeczywiście tak bym chciała. Chociaż chodziło o moją bratową. Ma na imię Mercedes.
-Pytam, dlaczego nagle wpadłeś na pomysł, by się ze mną ożenić. To nie w twoim stylu. Zawsze mówiłeś, że nigdy nie psujesz kawy śmietanką, herbaty cukrem, a miłości małżeństwem.
Często w naszym życiu jesteśmy deptani, gnieceni, rzucani na ziemię. Nie wpływa to w żaden sposób na naszą wartość.
-Ja... ja sobie coś zrobię!
-Zrób. Najlepiej naleśniki. Dać ci przepis?
Jest pięć języków miłości: język dobrych słów, język drobnych prezentów, język czynów, język dotyku i język spędzania czasu. Twoim językiem, odkąd pamiętam, jest język czynów. Jeśli ktoś robi coś dla ciebie, ot automatycznie uznajesz, że cię kocha. Sama też urabiasz sobie ręce po łokcie, a potem się dziwisz, że nikt nie dostrzega twojego poświęcenia. A jak Zbyszek nie naprawia cieknącej uszczelki albo przestał rano latać po chrupiące bułki, to już rozpacz, bo nie czujesz się kochana. A przecież widziały gały, co brały, on się nigdy na uszczelkach nie znał.
Czy na tym polega miłość? Czy kiedy się człowiek zakocha, to aż tak głupieje? Serce mu wali, a całe ciało ogarnia słabość i dziwne drżenie.
O tym co się widzi, decyduje wnętrze tego, który patrzy.
Żaden mężczyzna na tym świecie, choćby był księciem, nie zapewni ci szczęścia ani dobrej zabawy. Jedno i drugie musisz znaleźć w sobie.
Wartości człowieka nie mierzy się tym, czy ktoś ją dostrzegł.
Oddać komuś jedną z ukochanych książek to jakby dać cząstkę siebie.
- "Szczególnie przyglądajcie się >idealnym< dzieciom" - powtarzała nam Beata na szkoleniach - ciągnął Albert. - "Tym najgrzeczniejszym. Swoją uczynnością próbują kupić sobie ratunek, ale ponieważ wszyscy zajmują się w pierwszej kolejności tymi, którzy głośniej wołają o pomoc, często ratunek do takich dzieci przychodzi zbyt późno".
Kobieta jest jak cień. Im bardziej ją gonisz, tym szybciej ucieka, ale i tak zawsze jest przy tobie".
To, że ktoś uratował ci życie, nie znaczy, że nie będzie mógł skrzywdzić cię w inny sposób.
To nie tak, że z chwilą poznania odpowiedniego chłopaka kończą się wszystkie twoje problemy. Robi się ich dwa razy tyle, bo są i twoje,i jego.
Kiedy kogoś kochasz, jesteś jak stworzyciel świata, na cokolwiek spojrzysz, nabiera to kształtu, napełnia się barwą, światłem".
To matka Magdy nazywała „uszami miłości” wałeczki tłuszczyku wystające ze zbyt obcisłych biodrówek. Oponkę na brzuchu natomiast określała mianem „obwarzanka rozkoszy”.
- Kiedy umiera nam ktoś bliski, to jest właśnie trochę tak, jakbyśmy wysyłali przed sobą kolejną paczkę ze skarbami. A przyjdzie czas, gdy sami wsiądziemy do tego pociągu.