cytaty z książek autora "Weronika Murek"
Co za życie, pomyślała, czując nagłą złość, tak wstawać codziennie i zaplatać
warkoczyk. Wstawać wcześniej, żeby zdążyć spokojnie zapleść warkocz i pleść go
starannie, choćby resztę dnia miało się prowadzić małe życie, pochylać nad wiadrem,
używać preparatów, dzięki którym wilgotne mieszkania znów stają się suche, i ponad
wszystko godzić się z tym, że nikt raczej nie zwróci uwagi, a jeśli zwróci, to przejdzie
zaraz do porządku nad tym niecodziennym zbytkiem warkoczyka, otrząśnie się z krótkiej
chwili przetraconej na próżno.
Jeśli to prawda, powiedziała sobie, to, co mówią ludzie, to już tak dalej będzie i trzeba zacząć się z tym godzić: kolejne, coraz bardziej przezroczyste momenty przesuwające się lekko po obręczy godzin właściwie już po nic, ku górnym dniom, tygodniom, napędzane odruchem, ciężarem przyzwyczajenia, niczym innym - tak już będzie.
Na przyszłość pamiętać: nigdy nie być sobą. Poznał panią lepiej i nagle mu przeszło.
O tym, że nie żyje, dowiedziała się jako ostatnia.
Wanilia jest warta więcej niż srebro i pozostaje drugą najdroższą po szafranie przyprawą na świecie. Jest tak cenna, że bardziej opłaca się ją ukraść niż uprawiać, bo w uprawie jest szalenie delikatna i trudna. Potrzebuje trzech do czterech lat, aby dojrzeć. Jej kwiaty otwierają się na jeden zaledwie dzień w roku – dla celów handlowych konieczne jest więc ręczne zapylanie. Sześćset tysięcy ręcznie zapylanych kwiatów daje zaledwie sześć kilogramów strąków, z których z kolei otrzymujemy kilogram suchych lasek wanilii.
Szkoda, żeś się z ludźmi więcej nie zadawała. Przyjemnie mieć potem ładny pogrzeb, ale za życia trzeba się tym interesować, że tak powiem.
- Mam siostrę.
- I co? - spytał.- Siostra żyje?
- Żyje.
- No widzi pani: da się?
- Jeśli tylko są chęci - powiedziała Maria.- A u mnie nie było. Może mi się znudziło to życie? Może raz w życiu chciałam zrobić coś tylko dla siebie?
Najważniejszą kwestią są tu zmiany klimatyczne – brakuje wody, a pogoda, na której kiedyś można było w dużym stopniu polegać, teraz jest nie do przewidzenia. Na liście roślin, których smaku prawdopodobnie nie poznają nasze wnuki czy prawnuki, gdyż według powtarzających się informacji zaczną one znikać około 2050 roku, są więc truskawki, kakao, orzechy ziemne, syrop klonowy (drzewa produkują sok tylko wtedy, gdy temperatura w ciągu dnia wzrasta powyżej zera, a nocą spada poniżej), awokado i banany.
Jak pisze Lenore Newman, aby zrozumieć to, co dzieje się obecnie na świecie, trzeba wyobrazić sobie kolację, w trakcie której z półmisków najpierw zaczynają znikać poszczególne ingrediencje, a potem całe dania. Na początku zmiany są drobne. Przepadają rzeczy, bez których można się obejść. Da się znaleźć zamienniki albo pogodzić się z faktem, że w risotto zabraknie szałwii, a w pucharkach lodowych – truskawek. Ostatecznie człowiek szybko się przyzwyczaja, to, co kiedyś wydawało się nie do przyjęcia, nagle staje się normalne.
- To nie był mój pomysł - odpowiedziała Maria. - Że śmierć jest możliwa, wyczytałam w książkach.
Raz życiu odpuścić, a samo zacznie się wytrącać.
- To się pani przynajmniej dni na coś przydają.
Poza tym oczywiście nic się nie mogło równać z wdzięcznością brzydkich kobiet.
- No- powiedział mężczyzn znad szachownicy - to na co pani zmarła?
- Może pani mówić - odezwał sie ten w czerwonych chodakach - Tutaj sami swoi.
- A tak sobie, po prostu - powiedziała Maria - Mogłam, to umarłam.
- Tak sobie, po prostu - powtórzył tamten i zabębnił palcami w stół, rozglądając się dookoła.
Wszyscy pospuszczali wzrok.
- Osobiście jestem człowiekiem rozumu - powiedział - i nie przekonuje mnie śmierć tak po prostu.
- Dlaczego? - spytała kobieta z aksamitką. - Ja też się kiedyś zabiłam. Nie ma się czego wstydzić. Każdy z nas ma inne potrzeby. Niektórzy odchodzą w samotności, tak lubią. Jeśliby oceniać...
- Wcale nie oceniam - powiedział mężczyzna- Po prostu nie mieści mi się w głowie. Ja osobiście żyłbym, ile wlezie - umilkł, udał, że zbiera palcem okruchy ze stołu, - Ostatecznie jednak człowiek jest wolny niestety.
- Jest przyjemnie żyć - odezwała się kobieta z rękawiczką - No - zwróciła się do mężczyzny z szachownicą - powiedz, kochany. Czy jest żyć przyjemnie?
- Bo ja wiem? - odparł - Gdyby znów się dało ...
- Ma pani rodzeństwo? - zapytał ślepiec, uśmiechając się do Marii.
- Mam siostrę.
- I co? - spytał - siostra żyje?
- Żyje
- No widzi pani: da się?
- Jeśli tylko są chęci - powiedziała Maria. - A u mnie nie było. Może mi się znudziło to życie? Może raz w życiu chciałam zrobić coś tylko dla siebie?
- Dla siebie - powtórzył tamten.
- No już, już - powiedziała kobieta z aksamitką. - Bo spłoszycie panią - urwała, odwróciła się do Marii i uśmiechając szeroko, dodała: - Ja panią rozumiem. Chciała pani mieć coś własnego i ma: śmierć. To świetna sprawa. Gdybym mogła raz jeszcze zdecydować, postąpiłabym tak samo. Proszę się nie tłumaczyć.
- To nie był mój pomysł - odpowiedziała Maria - Że śmierć jest możliwa, wyczytałam w książkach.
Do mnie raz zadzwonili, że mama nie żyje. Teraz to nie odbieram już, bo po co? Znowu coś takiego wiedzieć?
To jest, dzieci, życie. Tutaj wreszcie coś się stało.
I honor się ocali, i ciało podziurawi, tak, mamo?
Jeśli już chciał umrzeć, mógł zabrać się do tego wcześniej, a nie zostawiać konania - jak zawsze wszystkiego - na ostatnią chwilę.
Spytałam, jak jest tam, po śmierci, odparł: "Niewyobrażalna samotność", to znaczy: nie najgorzej.
Pytanie, które każda z was sobie czasem zadaje. Czy wypada chować męża w butach krótkich i wełnianej czapce? Odowiadam: zależy od butów i zależy od czapki.
- No- powiedział mężczyzn znad szachownicy - to na co pani zmarła?
- Może pani mówić - odezwał sie ten w czerwonych chodakach - Tutaj sami swoi.
- A tak sobie, po prostu - powiedziała Maria - Mogłam, to umarłam.
- Tak sobie, po prostu - powtórzył tamten i zabębnił palcami w stół, rozglądając się dookoła.
Wszyscy pospuszczali wzrok.
- Osobiście jestem człowiekiem rozumu - powiedział - i nie przekonuje mnie śmierć tak po prostu.
- Dlaczego? - spytała kobieta z aksamitką. - Ja też się kiedyś zabiłam. Nie ma się czego wstydzić. Każdy z nas ma inne potrzeby. Niektórzy odchodzą w samotności, tak lubią. Jeśliby oceniać...
- Wcale nie oceniam - powiedział mężczyzna- Po prostu nie mieści mi się w głowie. Ja osobiście żyłbym, ile wlezie - umilkł, udał, że zbiera palcem okruchy ze stołu, - Ostatecznie jednak człowiek jest wolny niestety.
- Jest przyjemnie żyć - odezwała się kobieta z rękawiczką - No - zwróciła się do mężczyzny z szachownicą - powiedz, kochany. Czy jest żyć przyjemnie?
- Bo ja wiem? - odparł - Gdyby znów się dało ...
- Ma pani rodzeństwo? - zapytał ślepiec, uśmiechając się do Marii.
- Mam siostrę.
- I co? - spytał - siostra żyje?
- Żyje
- No widzi pani: da się?
- Jeśli tylko są chęci - powiedziała Maria. - A u mnie nie było. Może mi się znudziło to życie? Może raz w życiu chciałam zrobić coś tylko dla siebie?
- Dla siebie - powtórzył tamten.
- No już, już - powiedziała kobieta z aksamitką. - Bo spłoszycie panią - urwała, odwróciła się do Marii i uśmiechając szeroko, dodała: - Ja panią rozumiem. Chciała pani mieć coś własnego i ma: śmierć. To świetna sprawa. Gdybym mogła raz jeszcze zdecydować, postąpiłabym tak samo. Proszę się nie tłumaczyć.
- To nie był mój pomysł - odpowiedziała Maria - Że śmierć jest możliwa, wyczytałam w książkach.