Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Na samiutkim początku lat sześćdziesiątych, podczas wakacji w Rynie, dostałem od mamy swoją pierwszą, leszczynowo-jałowcową wędkę. Od tego czasu zacząłem poznawać wędkarskie smaki i smaczki. A były to: smak prawdziwej wędrówki, smak nocnej włóczęgi nad małymi i dużymi jeziorami, smak pieczonego na ognisku okonia i gotowanych w wielkim garze raków. Zapamiętałem także swoją pierwszą rybę: niewielkiego okonka, złowionego na robala. Od tego czasu minęło już ponad czterdzieści lat. Lat w większości spędzonych z plecakiem na grzbiecie i z wędką w ręku… O części z nich postaram się opowiedzieć w niniejszej książce.
Mogę powiedzieć o sobie dumnie: jestem wędkarzem. Czyli człowiekiem, który wolny czas spędza nad różnymi wodami, łowiąc ryby, a przede wszystkim przyglądając się temu, co tam się dzieje. Przedstawiłem się. Teraz zapraszam na wiele wędrówek z wędką po zakrzaczonych potokach, pomorskich i podgórskich rzekach, naturalnych jeziorach i zbiornikach zaporowych. W każdym rozdziale (miesiącu) pogadamy trochę o biologii co cenniejszych i rzadszych gatunków ryb. Zdradzę też kilka swoich mniej lub bardziej sekretnych łowisk. Poszukajmy razem troci, łososi, pstrągów, okoni, siei, głowacic, a także lipieni, płoci, sandaczy, leszczy, węgorzy, kleni, jazi i szczupaków, a nawet sumów oraz dorszy w polskich i nie tylko polskich wodach. Karol Tadeusz Zacharczyk