cytaty z książek autora "Mieczysław Jałowiecki"
Chyba nie masz złudzeń, że rewolucja bolszewicka to niemieckie pieniądze, żydowski intelekt i rosyjska głupota.
Socjalizm to doktryna drobnomieszczaństwa. On uznają tylko arystokratyzm praw, wymagają aby ich tak samo noszono na rękach, ale oni nie uznają arystokratyzmu obowiązków.
Dziwni są Rosjanie z tą swoją rosyjską duszą i brakiem gospodarności. Czasami myślę, że Mongołowie, mieszając się z Rosjanami, narzucili im swoją koczowniczą gospodarkę. Popatrz, mój drogi, Rosjanie nie są stanie wyżywić się dłużej z własnej ziemi. Jak Mongołowie: kończy się trawa dla koni, to się jej nie uprawia, tylko uderza na sąsiadów. Popatrz, jak rozrastało się rosyjskie państwo. Łupy z podboju, względna koniunktura w zależności od wyzysku podbitych, potem kryzys i nowe podboje. Nie jest dobrze. Rosja przejada już resztki Rzeczypospolitej, zdobycze tureckie, różne Kazachstany. Gdzie pójdą dalej Rosjanie?
Kresy nie są krajem turystów, ani krajem z "okna wagonu". Jest to bowiem kraj zamknięty w sobie coś na kształt starej, pełnej treści księgi, oprawnej w wypłowiały nieco pergamin. Kto by chciał wydać sąd o tej zamkniętej księdze jedynie z oprawy, nie zgłębiwszy jej treści, popełniłby mimowolnie krzywdzącą lekkomyślność w ocenie dalekiej od prawdy. Należy się głęboko wżyć w ten kraj, trzeba mieć w sobie pewne atawizmy przekazane przez ubiegłe pokolenia, gdzieś z zamierzchłej pono przeszłości, aby wyczuć duszę i bicie serca tego dziwnego kraju, pachnącego borem, żywicą, dymkiem smolnego łuczywa, trzeba być może trochę poetą, artystą i ... myśliwym.
Polacy traktują sejm jak dojną krowe i wszelkimi sposobami chcą się trzymać jej cycka
Pobyt w tym środowisku pozostawił nam wizystkim dawnym Arkonom niezatarte wspomnienia na całe życie. Był to jakby zastrzyk młodości, pogody i dobrego humoru, jakąś wiecznie tlejacą iskrą w duszy.
Jakże często w późniejszym życiu, w chwilach ciężkich lub krytycznych cztowiek zwracał się myślą ku
owym dawnym czasom i z tych wspomnień czerpał otuchę i wiarę w przyszłość i we własne siły.
Język oddaje charakter narodu. Tak jak w języku angielskim nie ma ścisłych reguł gramatycznych, tak Anglicy często nie trzymają się zasad moralnych. Wszystko podporządkowane jest własnym interesom. Nie ma honoru, nie ma lojalności, nie ma bezinteresowności.
Mało kto zaglądał jednak do jadłospisu, zwracając się o radę bezpośrednio do kelnera, który tradycyjnie pytał: - A co pan ma w życzeniu?
Czasami kelner wracał, by oznajmić, że danie jest wyczerpane, i zaproponować w zamian coś innego:
- Kaczka wyszedłszy, może gęś w życzeniu?
Przyzwyczajony od dzieciństwa do swoistej mowy wileńskiej uważałem taką wypowiedź za zupełnie poprawną.
Starając się o ręke bogatej panny usłyszał:Albo von Kopentz,albo Kopenc won
Szerzenie socjalizmu to doskonała odskocznia do robienia prywatnych interwsów
Ck-lizus,który przeistoczył się w socjaldemokratyczną larwe
Jakże wesoło i beztrosko bawilismy się w owych odległych czasach,
nie przeczuwając, że nad naszym życiem zbierają się groźne a wrogie siły, które obrócą w proch wszystko,
co było nam drogie i święte, wszystko w cośmy wrośli całą naszą duszą, całym naszym istnieniem. Nie jedna z moich dawnych tancerek zginęła w okropnych odmętach dzisiejszych strasznych czasów, nie jedna poniosła śmierć męczeńską w niemieckich obozach, więzieniach bolszewickich lub gdzieś w dalekich tundrach Syberji lub stepach Mongolji. A wiele mocy ducha, niezłomnej wiary i odwagi tkwiło w
tych waszych wątłych postaciach.
A gdy dziś tak często wracam do Was myślą, moje drogie tancerki, to nie tylko dla miłych wspomnień związanych z waszą osobą, ale dlatego, że mi na myśl o was usta mimowolnie szepczą słowa modlitwy, a ręce składają sie w błaganiu.
Moja wielka przyjaciółka, czcigodna autorka „Dewajitisa" przyznała się kiedyś, jak niesłusznie skrzywdziła Arkonje w jednej ze swych powieści i jak
żałowała tego kroku, spowodowanego fałszywymi zarzutami i oświetleniem naszej korporacji przez pewne skrajne elementa.