Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Yasutaka Tsutsui
![Yasutaka Tsutsui](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/54201/494484-140x200.jpg)
Źródło: http://www.almabooks.com/
6
6,6/10
Urodzony: 24.09.1934
Laureat wielu wyróżnień, m.in. Nagrody im. Kawabaty, Nagrody im. Tanizakiego, czołowy nowelista oraz uznany autor krótkich form literackich. Wiele z jego dzieł zostało zaadaptowanych na potrzeby sztuk teatralnych, filmów oraz anime.
6,6/10średnia ocena książek autora
131 przeczytało książki autora
103 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
O dziewczynie skaczącej przez czas
Yoshiyuki Sadamoto, Yasutaka Tsutsui
6,7 z 73 ocen
125 czytelników 15 opinii
2018
Nowa Fantastyka 396 (9/2015)
Kazimierz Kyrcz jr, Yasutaka Tsutsui
6,2 z 20 ocen
35 czytelników 4 opinie
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
O dziewczynie skaczącej przez czas Yoshiyuki Sadamoto ![O dziewczynie skaczącej przez czas](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4853000/4853431/681647-352x500.jpg)
6,7
![O dziewczynie skaczącej przez czas](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4853000/4853431/681647-352x500.jpg)
https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2019/01/manga-tez-ksiazka-o-dziewczynie.html
Po powrocie, na mangi rzuciłam się jak wygłodniały pies. Ileż oddałabym, aby można było je jakoś składnie czytać na czytniku w wersji elektronicznej! Tęskniłam za nimi, szczególnie, że dość często to właśnie mangi leczą mnie z kaca książkowego, albo niemocy czytania. Jednotomówka Waneko „O dziewczynie skaczącej przez czas” podobała mi się już z opisu, niestety sam tomik przyszedł do mnie tuż przez wylotem i masz babo placek. Musiała poczekać pięć miesięcy na przeczytanie.
Ale w końcu się udało! (tutaj brawa)
Makoto jest zwykłą dziewczyną, która chodzi do szkoły, ma dwóch najlepszych kumpli, z którymi gra w baseball i jej życie wygląda podobnie, jak każdej innej nastolatki.
Do czasu.
Pewnego razu, po kolejnej zawalonej kartkówce, w dniu, w którym pech goni pech Makoto zdarza się wypadek, który całkowicie zmienia postrzeganie świata przez dziewczynę. Z początku nie za bardzo wie, co właśnie się wydarzyło, ale po krótkim czasie ponownych prób, Makoto zaczyna rozumieć, że potrafi skakać w czasie. Jej ciocia, zwana przez innych „Czarownicą” wprowadza dziewczynę w te magiczne sztuczki. Nie ostrzega jej jednak, że skoki są limitowane.
Makoto każdą swoją pomyłkę nadrabia skokiem i próbuje pomóc swoim przyjaciołom w ich sprawach miłosnych.
Kiedy dziewczyna dowiaduje się, że za jej skoki i szczęście odpowiadające im, ktoś inny będzie musiał zapłacić nieszczęściem, Makoto zaczyna uważniej obserwować swoich kumpli. Pilnuje, aby nie stała się im krzywda, ale wszystkiego nie jest w stanie przypilnować.
Na szczęście jest też Chiaki.
Nie pierwszy raz wydawnictwo Waneko zaskoczyło mnie swoją jednotomówką, która okazała się być strzałem w dziesiątkę. Przyznam szczerze, że na końcu było mi okropnie smutno, a w pewnym momencie zaparło mi dech w piersi, bo bałam się o bohaterów tej mangi.
Jedynym minusem „O dziewczynie skaczącej przez czas” jest jej długość. Manga, choć składnie narysowana i dobrze napisana jest za krótka. Ale znowuż, jakby była za długa, to jęczałabym, że wydłużona na siłę. Nie dogodzi. Bywa.
Strasznie spodobała mi się postać Chiaki, który był takim cwaniakiem, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Może nie miałam od razu odruchu „Chce cię za mangowego męża”, ale miło było na jego twarz popatrzeć i zatrzymać się trochę na dłużej. Makoto z Kousuke nie przynieśli mi takiej radości z patrzenia na nich. Makoto przy okazji nie podpadła, bo okazała się być konkretną dziewczyną, a nie jakąś rozlazłą płaczką, jak to w mangach lubią rysować.
Sama kreska jest przyjemna dla oka. Na przodzie mamy standardowo kolorową wkładkę i możemy zobaczyć jak „pokolorowani” wyglądają bohaterowie, o których zaraz będziemy czytać. Okładka tomiku nie do końca mi się podoba, bo w sumie to nie przyciąga oka. Nie ma tu jakieś drobnej tajemnicy, do czego Waneko mnie przyzwyczaiło. No, ale nie będę narzekać, bo nie liczy się obwoluta, a wnętrze, które jest w końcu bardzo ciekawe.
Kolejna jednotomówka Waneko to kolejna świetna manga, która jest wspaniałą historią na dosłownie chwilę. Ten tomik czyta się naprawdę szybko, a historia w nim przedstawiona, nie nudzi ani trochę. Osobiście coś czuję, że wrócę do tej mangi jeszcze kiedyś, ale najpierw muszę zapomnieć o jej fabule. Zdecydowanie polecam Wam tę pozycję.
O dziewczynie skaczącej przez czas Yoshiyuki Sadamoto ![O dziewczynie skaczącej przez czas](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4853000/4853431/681647-352x500.jpg)
6,7
![O dziewczynie skaczącej przez czas](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4853000/4853431/681647-352x500.jpg)
Czas – skalarna (w klasycznym ujęciu) wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu. „Zjawisko” istniejące niezależnie od miejsca. Trwające i podążające jedynie naprzód. Nie do zatrzymania ani zawrócenia. Nic dziwnego, że ludzie – istoty żywe i rozumne, nie mogąc nic poradzić na upływ czasu, mogą tylko w wyobraźni powracać do wspomnień i marzyć o przeżywaniu ich na nowo. A gdyby w jakiś tajemniczy sposób dało się „podróżować” przez czas i móc wrócić do wydarzeń z przeszłości. Czy wiedząc co się wydarzy, można by zmienić bieg następstw? W takiej sytuacji znalazła się główna bohaterka mangi „Toki-o kakeru shojo TOKIKAKE” autorstwa Kotone Ranmaru i Tsuitsui Yasutaki. Historia „dziewczyny skaczącej przez czas” zyskała w Japonii taką popularność, że od wydania jej po raz pierwszy w formie opowiadania w 1967 roku, do dziś stworzono także cztery aktorskie filmy kinowe, trzy aktorskie dramy (czyli seriale),pełnometrażowy film animowany (w reżyserii słynnego Mamoru Hosody) oraz jednotomowa manga, opisywana w tej recenzji. Każda z wersji historii różni się fabularnie, stanowiąc sequel, prequel bądź remake pierwowzoru. Komiks oparty został na filmie anime z 2006 roku, stąd też w tych dwóch wersjach najwięcej podobieństw.
MOŻLIWE SPOILERY
„Uczennica drugiej klasy liceum, Makoto Konno, przyjaźni się z dwoma chłopakami - przyjacielem z dzieciństwa, Kousuke Tsudą, oraz Chiakim Mamiyą, który jakiś czas temu przeniósł się do ich szkoły. Jednak codzienność tej trójki, wypełniona wspólną grą w bejsbol, ulega nagłej zmianie, gdy Makoto odkrywa w sobie niezwykłą umiejętność - "skoki w czasie"... Tak oto zaczyna się jej dziwna, letnia przygoda.” - opis wydawcy.
Cała ta historia zawiera się w jednym tomie, a czterech rozdziałach, zwanych „momentami”. Właściwie jest bardzo kameralna, ponieważ oprócz trójki głównych bohaterów oraz cioci Yoshiyamy „Czarownicy” pozostałe postacie są tylko tłem i nie odgrywają większych ról. Mimo, że główny wątek „skoków w czasie” jak najbardziej nadaje się do szuflady sci-fi, to jednak historia trojga uczniów osadzona jest w japońskiej codzienności, w jakiej bohaterowie funkcjonują. Gdyby nie specjalna zdolność Makoto, byłaby to opowieść o beztrosce i młodości w letnim czasie. Postacie rozmawiają bowiem o sprawach typowych dla uczniów liceum, czyli nauce, przyszłości zawodowej (tak ważnej w japońskim społeczeństwie) oraz rozterkach sercowych. Czyli jak w innych historiach z gatunku „okruchy życia”. No właśnie, gdyby nie specjalna zdolność Makoto… Tak się bowiem dzieje, że zwyczajna rezolutna, spóźnialska nastolatka zyskuje możliwość „skoków w czasie” i korzysta z nich jak zwyczajna rezolutna… Na początku jest wesoło, zabawnie, bez zmartwień jednak każda przyjemność posiada też drugą stronę medalu, a nieraz mimo że zna się przyszłość w żaden sposób nie można jej zmienić na swoją korzyść, nie wywołując przy tym negatywnych skutków.
Fabularnie, autorowi scenariusza zależało najbardziej na ukazaniu więzi między trójką głównych bohaterów - jedną dziewczyną i dwoma chłopakami. I mimo że, na początku wszyscy podkreślają, że są tylko kumplami, lubiącymi razem grać w baseball lub spacerować, w grę w końcu wchodzą i uczucia wyższe, które komplikują wypracowany swobodny układ. A manipulacje czasem sytuację jeszcze bardziej gmatwają. Trójka przyjaciół została celowo nieco skontrastowana wobec siebie, zgodnie z zasadą, że „przeciwieństwa się przyciągają”. Właśnie mimo pewnych różnic w charakterach, Makoto, Chiaki i Kousuke dogadują się ze sobą, dopóki nie dojdzie do wyznania miłości. Tytułowa bohaterka, poprzez podróże w przeszłość staje się bardziej dojrzała, przekonując się, że beztroska nie może trwać wiecznie i w końcu trzeba będzie zmierzyć się z dorosłością przez dokonywanie odpowiedzialnych wyborów i szanowanie decyzji innych osób. Z racji zwięzłości mangi, za dużo nie dowiemy się o szczegółach z życia głównych bohaterów, należy zatem zagłębić się i najbardziej skupić (o ironio) na teraźniejszości i z niej wyciągać wnioski. Mnie osobiście bardzo zainteresowała postać cioci Yoshiyamy i cieszę się, że w epilogu ukazano jej historię „skoków w czasie”, choć niestety w bardzo skróconej, niemalże domyślnej wersji, jednakże nieco tłumaczącej fabułę głównego opowiadania.
Wizualnie, mangę czyta się z dużą przyjemnością przez ciekawy styl rysowania Kotone Ranmaru. Kreska jest delikatna, nie posiada nie potrzebnych udziwnień – przez to bohaterowie wyglądają jednocześnie realistycznie oraz mangowo, kojarząc się z typowymi japońskimi nastolatkami. Miejsce akcji kolejnych wydarzeń najczęściej osadzone jest w szkole, mamy jednak też nieco scen „na świeżym powietrzu” przed budynkiem nauki oraz nad morzem. Mnie osobiście też podobają się rysunki chmur i letniego nieba. Nieco chaosu wprowadzają kadry, w których Makoto skacze przez czas, ale jako że jest to element sci-fi musi także w wersji wizualnej różnić się od pozostałych „realnych” scen japońskiej rzeczywistości.
Nie ma niepotrzebnego nagromadzenia dialogów w dymkach, przez co lektura nie męczy. Również przypisów nie ma za wiele, co również pomaga skupić się na czytaniu.
Na obwolucie oraz pierwszych stronach komiksu możemy zobaczyć głównych bohaterów „w kolorze” a także podziwiać tarczę zegarową wkomponowaną w literę C, zaczynającą ostatnie słowo w tytule.
Polecam przeczytanie „Toki-o kakeru shojo. Tokikake” wszystkim, którzy lubują się w historiach z gatunku „okruchy życia”, ale nie razi ich także szczypta tajemnicy i nadnaturalności. Manga zapewni wam choć kilkadziesiąt minut rozrywki, a może i skłoni do refleksji nad pojmowaniem czasu lub też przywoła pozytywne, przyjemne wspomnienia. Ja czekałem na wydanie mangi w Polsce i jestem zadowolony, że mogłem ją przeczytać i porównać z filmami.