Najnowsze artykuły
- Artykuły„Słonimski. Heretyk na ambonie” Joanny Kuciel-Frydryszak. Nie tylko dla „poczciwych czytelników”Anna Sierant1
- Artykuły„Pragnienie opowiadania historii”: wywiad z Izabelą JaniszewskąSonia Miniewicz1
- Artykuły„Nie wyobrażam sobie życia bez pisania”: rozmowa z Igorem AdamczykiemSonia Miniewicz3
- ArtykułyGwiazda Hollywood czyta Tokarczuk, a „Quo vadis” i „Heartstopper” wracają na ekranyAnna Sierant5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anita Brookner
8
1
6,4/10
Urodzona: 28.07.1928Zmarła: 10.03.2016
Anita Brookner (ur. jako Anita Bruckner) - angielska pisarka i historyk sztuki żydowskiego pochodzenia.
Urodziła się w Londynie, zaś jej dziadkowie od strony matki przybyli na Wyspy Brytyjskie z Polski.
Absolwentka Uniwersytetu Londyńskiego (University of London) - historia sztuki.
Była pierwszą kobietą na stanowisku wykładowcy sztuki na Uniwersytecie Cambridge.
Swoje powieści pisała nieco zbliżonym stylem do Jane Austin.
Za powieść "Hotel du Lac" otrzymała w 1984 r. prestiżową Nagrodę Bookera.
Z kolei w 1990 r. została uhonorowana Orderem Imperium Brytyjskiego (Order of the British Empire).
Anita Brookner żyła 87 lat.
Wybrane dzieła pisarki: "Providence" (1982, polskie wydanie: "Opatrzność", Wydawnictwo Amber, 1995),"Hotel du Lac" (1984, polskie wydanie: "Hotel du Lac", Czytelnik, 1989),"Family and Friends" (1985, polskie wydanie: "Rodzina i przyjaciele", Wydawnictwo W.A.B., 1994),"A Private View" (1994, polskie wydanie: "Prywatne doznania", Wydawnictwo Amber, 1995),"The Rules of Engagement" (2003, polskie wydanie: "Uwikłane", Wydawnictwo Rebis, 2004).
Urodziła się w Londynie, zaś jej dziadkowie od strony matki przybyli na Wyspy Brytyjskie z Polski.
Absolwentka Uniwersytetu Londyńskiego (University of London) - historia sztuki.
Była pierwszą kobietą na stanowisku wykładowcy sztuki na Uniwersytecie Cambridge.
Swoje powieści pisała nieco zbliżonym stylem do Jane Austin.
Za powieść "Hotel du Lac" otrzymała w 1984 r. prestiżową Nagrodę Bookera.
Z kolei w 1990 r. została uhonorowana Orderem Imperium Brytyjskiego (Order of the British Empire).
Anita Brookner żyła 87 lat.
Wybrane dzieła pisarki: "Providence" (1982, polskie wydanie: "Opatrzność", Wydawnictwo Amber, 1995),"Hotel du Lac" (1984, polskie wydanie: "Hotel du Lac", Czytelnik, 1989),"Family and Friends" (1985, polskie wydanie: "Rodzina i przyjaciele", Wydawnictwo W.A.B., 1994),"A Private View" (1994, polskie wydanie: "Prywatne doznania", Wydawnictwo Amber, 1995),"The Rules of Engagement" (2003, polskie wydanie: "Uwikłane", Wydawnictwo Rebis, 2004).
6,4/10średnia ocena książek autora
124 przeczytało książki autora
192 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Hotel du Lac Anita Brookner
5,8
Na pewno nie jest to lektura dla każdego specyficzny styl pisania zmusza do czytania z wielką uwagą ale ja bardziej twierdzę,że to wina tłumaczenia. Główna bohaterka jest pisarką romansów a jej miejsce wygnania Hotel du Lac okazuje się skupiskiem ludzi o różnych charakterach i problemach. Dla mnie ta książeczka jest odskocznią od współczesnej literatury i zapewne dla bardzo młodego czytelnika ta książka nie będzie lekką w czytaniu. Mimo to polecam.
Hotel du Lac Anita Brookner
5,8
Po lekturze znakomitej książki „Romanticism and Its Discontents” byłam szalenie ciekawa, jak pani Brookner radzi sobie z literaturą pozbawioną pierwiastka naukowego. „Hotel du Lac” wypożyczyłam w ciemno - bez zapoznania się z jakimikolwiek ocenami czy opisami, acz wątpię czy wpłynęłyby one na mój wybór. Jedno było pewne, „Romanticism...” zaostrzył mi apetyt na dobrze napisaną książkę i nie mam tu na myśli historii, a przede wszystkim formę, ponieważ pani Brookner ma niesamowicie lekkie pióro i przynajmniej o sztuce pisze wyśmienicie. Niestety „Hotel du Lac” okazał się wielkim rozczarowaniem i gdyby nie to, że jest krótki i przeczytanie go zajęło mi zaledwie jedno popołudnie, po pierwszym rozdziale rzuciłabym go w kąt. Doskonały warsztat i zacięcie historyka sztuki widać tylko w niezwykle plastycznych opisach przyrody, reszta jest nijaka, mdła i reprezentuje poziom mocno średniego czytadła do pociągu.
Zawiodłam się na bohaterach – płaskich, nieciekawych i nie wzbudzających żadnych uczuć. Wszyscy mieszkańcy hotelu to życiowi nieudacznicy, popisujący się bogactwem, będący odrobinę ekscentryczni (chociaż bardziej pasowałoby określenie „zdziwaczali”),ale w sumie nie reprezentujący sobą niczego. Główna bohaterka jest jak trzcina na wietrze – w którą stronę zawieje, w tę się skieruje. Tajemniczy skandal okazuje się znacznie mniej interesujący niż sugeruje opis, a jego konsekwencje wydają się przesadzone do granic możliwości. Bierność panny Hope, jej pensjonarskie podejście do życia, sprawiają, że już od pierwszej strony staje się obojętna czytelnikowi. W ogóle nie ma tu postaci, którą można by darzyć cieniem sympatii. Zapewne są osoby, przedkładające historię nad bohaterów – cóż, ja mogę przymknąć oko na niedostatki fabularne, pod warunkiem, że przypadną mi do gustu postacie, a w „Hotel...” nie ma ani jednej, ani drugiej rzeczy. Wisienką na torcie okazał się pan Neville – buc i egocentryk, który miał być chyba nawiązaniem do zimnych drani z dzieł pań Austen, Bronte czy Gaskell, a okazał się marną podróbką, wzbudzającą uśmiech politowania.
Przykro mi, ale prawie dwieście stron wypełnionych użalaniem się nad sobą, wspominaniem „cudownego” romansu z żonatym mężczyzną, przywoływaniem dawnej chwały i szczęścia, zupełnie do mnie nie trafiło. Najgorsze jest jednak to, że po długim pobycie w zapomnianym kurorcie, styczności z tymi wszystkimi rozbitkami życiowymi, nie wydaje się żeby panna Hope nabrała chociaż krztyny pewności siebie i mądrości. Pani Brookner raczy nas opowieściami o tym co było, ale zapomina o tym, co jest teraz i co ma nastąpić. Książce brakuje jakiejś sensownej konkluzji, tak jakby wszystkie perypetie bohaterki prowadziły donikąd. Ot, pisanie dla samej przyjemności pisania, gorzej z czytaniem. Chyba jednak zostanę przy dziełach naukowych pani Brookner, tym naprawdę trudno coś zarzucić.