Król musi umrzeć Mary Renault 6,6
ocenił(a) na 79 lata temu Potężne dzieło, chociaż trochę trudne...
Zaimponowała mi znajomość archeologii kreteńskiej u autorki, świadomość przeznaczenia detali architektonicznych pałacu, znajomość detali ceramiki (styl morski),detali strojów kreteńskich (i nie tylko). Ciekawie opracowała system wierzeń przed-satarożytnej Grecji (kult bogini matki, którą w późniejszej mitologii reprezentowała Gaia). O ile mi wiadomo, nie ma takich danych archeologicznych odnośnie kultu matki z ofiarami z królów. Jednak zabytki kreteńskie nie ujawniają bóstw męskich, a głównie kobiety. W tym również z wężami owiniętymi wokół rąk--wątek obecny w powieści. Sporna jest też kwestia ofiar z ludzi w kręgach cywilizacji kreteńskiej w epoce brązu. Ale w neolicie składano ofiary z ludzi. Tak więc przed nastaniem klasycznych wierzeń greckich, mógł na tych terenach funkcjonować kult bogini matki, których reminiscencją miałaby być postać Gai w mitologii. Dodatkowo w systemie wierzeń kreteńskich postulowano postać bóstwa "Trzęsącego Ziemią" (tym w późniejszej Mitologii zajmował się Posejdon),który co roku jesienią miał umierać. Z tego autorka splotła relację Dia - Posejdon i prawdopodobnie motyw króla w Eleusis, który uzupełniła elementami misteriów eleuzyjskich, tworząc dość przekonujący system[1]. Włożyła w to z pewnością wiele pracy i studiów.
Zawiodłem się tylko jednym... Szukałem literackiej wizji mitu o Tezeuszu, a tutaj wątek najważniejszy jest trochę zmieniony. Autorzy jakoś boją się tematu Minotaura i popuszczenia w pełni wodzy fantazji, podobnie było u Jadwigi Żylińskiej. Trochę też nie było jasne zakończenie--gdybym nie znał mitu i wątku z Dionizosem, nie wiedziałbym co w nim zaszło, a do teraz nie wiem co Ariadna miała w dłoni... Świetnie i interesująco jest natomiast opracowana młodość Tezeusza.
Książkę z pewnością można polecić każdemu, kto wybiera się na Kretę (po coś więcej niż plażowanie),aby poczuł klimat starożytnej Krety, w tym również tańców z bykami, które ilustrowane są na malowidłach z Knossos, a o których w micie nic nie ma, czy o tym by wyobraził sobie zastosowania Labrys (podwójnego topora)... W sumie książka bardzo zręcznie łączy wiedzę archeologiczną z mitem... Żeby tylko autorka nie przestraszyła się potraktowania wątku Minotaura jak pisarz fantasy... Byłoby wspaniale.
No i w książce jest mnóstwo błędów edytorskich (wyd. Kraków, 2005):
s. 203 "tamte kopie byłA słabej jakości"
s. 256 "mimo całeGO tej pustoty"
s. 293 nieprzetłumaczony fragment "rod in pickle for him"
s. 296 "powstrzymali mAją rękę"
s. 320 "Widziałam [...] Dlatego go pokochałEm"
s. 360 "Próżni jak wysączone bukłaki! Jeśli nim_ zatrzęsiemy, rozlecą się w proch"
s. 377 "W całym Pałac_ jeden Kreteńczyk..."; "zaznali wiele ciężkiej pracę"
s. 387 "poprzez wąski szczelinę"
s. 405 "Potem wzrok chłopaka [...] powędrował gdzieś za naszymi pLAcami"
s. 417 "aby upływ czas_ tak łatwo"
No i książka raczej adresowana dla dorosłych--dość dużo jest tutaj o romansowaniu i o piersiach kobiet, które jak wiemy w strojach kreteńskich były odkryte.
[1] Na początek polecam przewertować w Wikipedii hasło "Minoan religion". A żeby uzupełnić obraz reszty ksiażki, potem poczytać w Mitologii o Posejdonie, o Tezeuszu, o Dedalu i Ikarze.