cytaty z książek autora "Marian Pankowski"
Profesor stał za ogrodzeniem i z własną żoną rozmawiał przez parkan,ponieważ,mówił,Żydom nie wolno wchodzić do publicznych ogrodów.Rozumie pan?Niemiecki ,lojalny Żyd.
Bo aż bluzka trzeszczała,kiedy w głos się śmiała Lida szesnastoletnia.
Wie pan,a ja się w nocy budzę i krzyczę,bo mi się śni,że to nie mój listonosz szwajcarski,ale gestapowiec rentę niemiecką mi wręcza.
Chodźmy - mówię i przepuszczam ją przodem,żeby kłęby zobaczyć.Jest co wziąć do ręki.Chyba poczuła mój wzrok,bo się zakołysała.
Człowiek człowiekowi...człowiekiem?Gnój ubijany butami przemocy,to co?
Na Pigalle! - mówię i w czarne oparcie wtulony,od stóp do głów się uśmiecham.
Żebyśmy mogli jeszcze chwilę pożyć po naszemu,w czasach,kiedy się żyło na dni.
Pan dobrze wie, że hitlerowcy pakowali homoseksualistów do obozów koncentracyjnych. Ale o tym dzisiaj się nie mówi.
A to na przełaj po niebiosach,dzwoniąc i gwiazdy roztrącając,w srebrną trójkę zaprzężony sputnik cwałował...
Sypią myśliwi chrześcijańskim śrutem w oczy zającom, co pojutrze w pasztecie świątecznym się obudzą, wierne tradycji.
My, mieszkańcy europejskiej Krainy Nigdzie, jesteśmy zazdrośni o Wasze pierwszeństwo w dziejach cierpienia narodów, dlatego też nie potrafimy ogarnąć ogromu krzywdy żydowskiej. Odwracamy się od tablic, na których kamienną literą spoczywają imiona poległych w ogniu.