Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
- Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
- ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacek Potok
2
3,3/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
3,3/10średnia ocena książek autora
5 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moje Jezioro Fallen Leaf Jacek Potok
3,5
Marek i Ania ruszyli w podróż życia, mającą nieco naprawić nadwątlone przez długą nieobecność mężczyzny relacje. Ich celem stało się jezioro Fallen Leaf w Kalifornii. Niestety, wycieczka pociągnęła za sobą dziwne wydarzenia, stając się tym samym początkiem końca...
Co mają wspólnego ze sobą utonięcie bez ciała i dziwna, zakapturzona postać? A koszmarne sny Ani... ? Kto i przed czym ostrzega parę?
Mrok, tajemnice oraz postacie nie z tego świata to świetny wabik na kogoś, kto wśród takich książek poszukuje perełek. Dałam się skusić, wiedziona wizją wspaniałej, czytelniczej przygody. A może i odnalezienia kolejnego literackiego skarbu? Nie wszystko jednak poszło po mojej myśli.
Powiedzieć, że ta książka była skomplikowana, to spore niedopowiedzenie. A zaczęło się naprawdę dobrze! Autor przeniósł nas nad malownicze, tytułowe jezioro, a my od razu staliśmy się świadkami tajemniczych wydarzeń. Marek rzuca się na pomoc tonącemu, jednak okazuje się, że widział go wyłącznie on. Nie ma ciała, nie ma śledztwa. Co więc tak naprawdę się stało? Potem było już znacznie gorzej; może to będzie dość schematyczne myślenie jak na kogoś, kto w kolejnych lekturach szuka oryginalności, ale -do czego przyzwyczaili nas różni pisarze- spodziewałabym się, iż ta sprawa nie da Markowi spokoju. Że ruszy tym śladem, próbując dokopać się do rozwiązania. Nawet, jeżeli miało by być nie z tego świata. A tu nagle przenosimy się w inne miejsce, gdzie już autor rozpoczyna rozdział od bossów narkotykowych.
Mamy tutaj trzy historie- tajemniczych wydarzeń nad jeziorem, wspomnianych już bossów narkotykowych oraz późniejszego spotkania Marka z jego przyjacielem, Tomkiem. I owe trzy wątki nijak się ze sobą nie łączą, nie zazębiają- czego również bym się spodziewała. Gdyby to był zbiór opowiadań, to dobrze, może tak być- naturalne, prawda? A z opisu Mojego jeziora... zrozumiałam, że to jedna, wielka historia. Może i wielowątkowa, ale w żadnym elemencie nie łącząca tych trzech wątków w spójną całość, nieść jakiś głębszy sens. A tego nie odnalazłam, choć bardzo się starałam. Raz mamy utonięcie i "metafizyczne" sny kobiety, a zaraz autor przenosi nas w środowisko meksykańskich dilerów, o których już na dalszych kartach książki nie ma ani wzmianki. Potem znowu -jak już wspomniałam- wracamy do Marka, który po dwóch latach chce odnowić kontakt z dawnym przyjacielem, Tomkiem. Potem znowu ta cała przyjaźń niby znaczy dla nich okrutnie wiele (mimo że od jej ponownego nawiązania minęło bardzo niewiele czasu i bohaterowie nie wydają się wobec siebie jakoś specjalnie... otwarci?). A na końcu mamy nawrócenie.
Podczas lektury zgubiłam się chyba z milion razy w tej mnogości; irytował mnie fakt, że te wątki się ze sobą nie łączą i może jako osobne fragmenty mają sens, ale jako całość... już niezupełnie. Lektura i próby odnalezienia czegokolwiek jedynie mnie zmęczyły.
Uwikłany Jacek Potok
3,0
Podobno „Uwikłany” Jacka Potoka debiutem nie jest, podobno Autor ma na koncie już inny popełniony tytuły, również kryminalny, a tym razem powraca z mniejszą forma w postaci noweli kryminalnej wydanej przez Agencję Wydawniczą Gajus. I w tym miejscu powinnam napisać jedyni, że szkoda było na tę opowieść papieru, bo może gdyby ograniczyła się do wersji elektronicznej, przynajmniej zaoszczędzono by kilka drzew. Nie na tym jednak polega recenzja, aby poprzestać na kilku zdaniach będących wyrazem niezadowolenia czytelnika, zatem pora na kilka słów konkretu.
Chciałabym napisać, że akcja „Uwikłanego" wciąga czytelnika od pierwszej strony i mimo niewielkich rozmiarów noweli jest tak intrygująca, że z wypiekami na twarzy czytelnik śledzi jej przebieg, ale niestety tak nie jest. Przeciwnie od pierwszych kilku stron pozostaje nieustające zdziwienie tak co do formy, jak i treści, które sprowadza się do zasadniczego pytania: jaki był zamysł Autora przy tworzeniu tej historii? A szkoda, bo może gdyby dopracować pomysł na fabułę i może odrobinę go rozwinąć, to wrażenia czytelnicze byłyby zdecydowanie lepsze. Sam główny koncept historii nie był bowiem taki zły, tylko jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Cała intryga sprowadza się bowiem do pewnej istotnej ułomności głównego bohatera jaką jest utrata przez niego pamięci.
Darek, bo o nim mowa, któregoś dnia budzi się w miejscu, którego nie rozpoznaje, co więcej nie ma żadnego pojęcia dlaczego tu się znalazł, ani co działo się z nim wcześniej. Fakt, że jego odzież jest cała we krwi, a i on wygląda jakby zderzył się z pociągiem, nie pozostawiają złudzeń, że wcześniejsze godziny jego życia miały raczej burzliwy przebieg. I tu oddać należy Autorowi, że taki punkt wyjścia, choć dość klasyczny i niejednokrotnie wykorzystany w kryminalnej literaturze dawał dobry punkt wyjścia dla dalszej opowieści, a motyw amnezji głównego bohatera można było skrzętnie wykorzystać osadzając na nim dalszą opowieść. Niestety dobry pomysł na fabułę nie został w pełni wykorzystany, gdyż Autor w bardzo powierzchowny sposób prowadzi kolejne wątki, a ujawniając stopniowo przebieg dramatycznych zdarzeń, tak je spłyca, że trudno tu o odnalezienie motywów działania bohaterów jego opowieści, czy zbudowania psychologicznego podłoża, które dałoby asumpt do utożsamiania się z historią Darka i jego małżeńskich problemów. Autor nie sprawił zatem, że czytelnik z zainteresowaniem wciągnięty został w fabułę, gdyż ta ma raczej charakter szeregu słabo powiązanych wątków. Trudno tu również o budowanie napięcia jedynie w oparciu o mroczną tajemnicę, która prowadzi do nagłej utraty pamięci bohatera, gdyż im dłużej pozostajemy w świecie Darka, ty mniej nas interesuje co faktycznie przydarzyło mu się w życiu.
Tym samym, choć proces odkrywania własnej przeszłości przez głównego bohatera miał przysłowiowo trzymać czytelnika za gardło, to przywracanie utraconych wspomnień przestaje być w miarę czytania interesujące, a staje się nużące, czy wręcz irytujące, żeby nie powiedzieć, że nużące. Brak dynamiki akcji oraz zbytnie rozwlekanie momentów rzekomych odkryć przeszłych zdarzeń, a zwłaszcza sposób ich ukazywania, zniechęcają czytelnika do kontynuacji lektury.
Dodatkowo, postacie drugoplanowe, które pojawiają się na drodze bohatera, są przedstawione powierzchownie i nie dostarczają czytelnikowi wystarczającej ilości informacji ani emocji. Brak wnikliwej charakteryzacji postaci prowadzi do tego, że czytelnik traci zainteresowanie losami bohaterów i nie czuje się z nimi w jakikolwiek sposób emocjonalnie związany.
"Uwikłany" jak dla mnie niestety nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i mimo potencjału okazał się słabą lekturą. Zbyt wolne tempo akcji i słabo rozwinięte postacie sprawiają, że czytelnik może odczuwać rozczarowanie po zakończeniu lektury. Autor miał świetny pomysł, ale niestety nie udało mu się dostarczyć czytelnikowi pełni emocji i napięcia, jakie zazwyczaj towarzyszą gatunkowi kryminału. Tym razem nie polecam.