Po "Królestwie" musiałam odsapnąć i przeczytać coś słodkiego. Wybór padł na "Małą Księgarnię..." Nie sądziłam jednak, że to będzie aż tak głupiutkie, naiwne, schematyczne i przewidywalne. To taki trochę dłuższy Harlequine. Język piszącej pamiętnik nastolatki, tłumaczenie niestety też nie najwyższych lotów. No i treść... Ona, wygadana, samotna, wychowująca młodszego brata od czasu śmierci rodziców, dziedziczy księgarnię, która nie przynosi dochodów. On, przystojny niecnota, nieznający słowa "Nie", zawsze stawiający na swoim, z bujną przeszłością i opinią bawidamka. Znają się od lat, kłócą non stop i już na pewno wiecie, jak ta historia się zakończy.
Niestety autorka nie zamierza poprzestać na jednej części, ja jednak nie jestem zainteresowana kontynuacją. Za bardzo sobie cenię moje oczy. Tak więc tej pani już podziękuję.
Jakbym czytała wersję współczesną mojej ukochanej Jane Austen "duma i uprzedzenia". Bohaterka może mniej poważna od Elizabeth ale jej miłość do książek, wyobraźnia a także dziecięca nieporadność są po prostu urocze. No i oczywiście jest i On bogaty, dumny, który ma wszystko czego chce i każdą którą chce oprócz Niej. Pokochałam Posy i pozostałe dziewczyny z księgarni nawet Toma ,który jest bardziej tajemniczy od Bonda xD Jest too świetna pozycja dla każdego kto chce odpłynąć w przeszłości, kto kocha lizy i pana Darcy, Cathy i Heathcliffa,a także Alicję w krainie czarów, dla każdego kto zamiast słodkich słów woli czyny. Ja gorąco polecam. Zakochałam się w tej książce. Strasznie się cieszę że to seria i mam nadzieje nie długo poznać dalsze losy księgarni happy ever after