cytaty z książek autora "Marcel Woźniak"
Jeśli liczy pan na Poczet Królów Polskich, to muszę pana rozczarować. Wszyscy z mojego portfela abdykowali.
Kameleon pozostaje kameleonem, a Żyd pozostaje Żydem! Tak jak kameleon zmienia swój wygląd w zależności od potrzeb, tak Żyd zmienia swój wygląd, aby nikt go nie mógł rozpoznać. Jak kameleon zmienia kolor w zależności od potrzeb, tak Żyd zmienia swoje imię. Naród niemiecki nauczył się z historii. Zna Żydów i zna żydowskie niebezpieczeństwo, dlatego walczy bezlitośnie z wrogiem świata. Dlatego naszym obowiązkiem jest bezwzględna walka ze wszystkim co jest żydowskie...
Zabójstwo dokonane na tych ludziach nie zasługuje na jakiekolwiek usprawiedliwienie, nie jest to możliwe. Nie wrócimy im życia. Chodzi o coś innego. Chodzi o pamięć, ponieważ morderca zabija dwa razy. Pierwsza śmierć ma miejsce wówczas, kiedy zabójca popełnia morderstwo. Druga śmierć jest wtedy, gdy sprawca próbuje zatuszować ślady tej zbrodni, wymazać ją z historii. Nie mogliśmy powstrzymać tej pierwszej śmierci, ale rzecz w tym, by powstrzymać tę drugą.
Kalichlorek, kalichlorek wszędzie grzmi! - śpiewają mu w Wielkanoc za oknem dzieci. - Kładą ci pod okno i pod drzwi. Strzela stary, młody, student, rzeźnik, dziad, musisz słuchać, jakeś tu wpadł!
Prawdziwy Niemiec powinien być: blondwłosy jak Hitler, wysoki jak Goebbels, szczupły jak Goering i cnotliwy jak Rohm.
Dziecko wojny włóczęgę ma w nogach i samo idzie, bez pomyślunku.
Ale jestem smutkiem. Tak to już chyba jest z ludźmi, którym pękło serce.
Jest mi cholernie smutno, wiesz? A mówiąc dokładniej: jestem smutkiem. Czuję go w twarzy, w zagryzanych nerwowo ustach, w szczęce zaciskającej się bez uprzedzenia, w spiętych mięśniach...
Tydzień wcześniej czy później, wszyscy zostaniecie zlikwidowani.
Zabicie jednej osoby daje jej większą władzę niż wybijanie na maszynie do pisania raportu o śmierci choćby i tysiąca Żydów. Jeśli zabity ogrodnik jest całym narodem żydowskim, to jej palec na spuście jest całą artylerią nazistowską. A ona nią teraz dyryguje.
Kobieta – jako niedoścignione marzenie. Miłość – jako największe szczęście w życiu.
Te zapiski (…) upamiętnią jego życie, bo na wojnie dziś żyjesz, a jutro nie.
Strzelaj dalej im w głowy, a będziesz obryzgany jak na świniobiciu. Lepsze jest serce. Oczywiście, trudniej trafić, ale podobno nie próżwałeś na strzelnicy, więc na pewno sobie poradzisz.
III Rzesza działa niczym najlepszy mechanizm, maszyna licząca, w której nie ma miejsca na błąd. Jak ten zegarek (…) Pan również nie jest błędem, profesorze, ale konkretnym elemetem równania.
Pana zniknięcie pozostanie na zawsze tajemnicą. Nierozwiązanym zagadnieniem matematycznym.
Zapowiadali im ważną misję, tymczasem pracują jak zwykli urzędnicy, tyle że zamiast maszyn do pisania mają pistolety, a zamiast dokumentów stemplują kulami ludzi.
Dzisiaj w Londynie,
dzisiaj w Londynie wesoła nowina
Bo tysiąc bombowców,
bo tysiąc bombowców leci do Berlina
Hamburg się pali, Berlin się wali
Gestapo ucieka, Hitler się wścieka
Polacy strzelają, Niemcy uciekają
Cuda, cuda o-gła-szają.
Nasze życie jest też tym, jak uczestniczymy w życiu innych ludzi. Małe gesty nabierają rangi wielkich czynów, a ciche słowa stają się po latach cegiełką. Nasze lektury – zaprawą życiową. (…) przecież historia to także to, jak czyjeś życie żyje w naszym życiu. Powtarzając opowieść o kimś innym, rezonujemy na rzeczywistość, jak kamień tworzący kręgi po wpadnięciu do wody.
Mówi się, że morderca wraca na miejsce zbrodni. Cóż. Wraca na nie także detektyw.
Trudna jest walka z pożądaniem, gdyż to, czego ono chce, kupuje kosztem duszy.
Obawiam się, że dostała się do nieba. A w każdym razie, jest w drodze.
Jest to swego rodzaju umiejętność – zapisze po latach – którą Polacy doprowadzili do poziomu sztuki: ze swojego cierpienia uczynić widowisko.