cytaty z książek autora "Anthony Horowitz"
Gdy wyeliminujesz to, co niemożliwe, wtedy to, co pozostanie, choćby było najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą.
Zawsze uważałem, że żadna interpretacja ciągu zdarzeń nie jest możliwa, póki nie wykluczą jej wszystkie zgromadzone dowody, a nawet i wtedy nie należy zbyt szybko wyciągać ostatecznych wniosków.
„Tak gra Sherlock Holmes. To musi być on. Mam w sercu nadzieję, że gra specjalnie dla mnie.
Ludzie giną. Dzieją się straszne rzeczy. Ale koniec końców, życie to tylko przejażdżka, i czy mi się to podoba, czy nie, dostałem na nią bilet. Cóż więc robić? Pozostaje zapiąć pasy i bawić się dobrze, a łzy zostawić na chwilę, gdy trzeba będzie wysiadać.
W godzinie śmierci wszyscy jesteśmy równi; kimże więc jesteśmy, by oceniać się nawzajem, gdy czeka już na nas Sędzia znacznie potężniejszy?
Czytałam o pańskich dokonaniach, panie Holmes (...) Zawsze jednak uważałam, że jest w tych relacjach sporo przesady. Wydawał mi się pan, przy całej bystrości umysłu, osobnikiem zupełnie nierozumiejącym rozterek ludzkiego serca.
Dzieciństwo jest wszakże pierwszą wartościową monetą, z której ubóstwo okrada dziecko.
Jakimś cudem dotarłem do Lower East Side, która skojarzyła mi się natychmiast z wieżą Babel: mieszkali tam Polacy, Włosi, Żydzi, Czesi, a wszyscy mówili swoimi językami i przestrzegali własnych zwyczajów.
I choć postaraliśmy się przynajmniej o niezłe odzienie, i tak byłem w pełni świadomy, że przypominamy ofiary katastrofy kolejowej.
Nie wątpił, że gdyby wbrew prawdopodobieństwu , mając za sobą życie sterowane rozumem, nie wiarą, stanął przed ostatecznym sądem gdzieś pośród gwiazd, mógłby liczyć na odpuszczenie win. O ile się orientował, Bóg lubił odpuszczać.
Chcąc bowiem, by uwierzył we mnie, musiałem go przekonać, że wierzę w niego.
- Widzisz, co osiągnąłeś? Tyle przelanej krwi, tyle bólu. Przez ciebie zginęli moi najbliżsi przyjaciele (...) A najgorsze jest to, że musiałem się zniżyć do twojego poziomu; użyć metod, które budzą mój niesmak. Dlatego czuję do ciebie wyłącznie nienawiść.
Zaprowadził nas do pokoju pełnego książek, których nigdy nie czytano - książek niekochanych, smętnie butwiejących.
Podziwiałem go. Lubiłem go. Tylko nie jestem taki pewny, czy będzie mi go brakowało.
Znałem go. Wiedziałem, w jaki sposób rozumuje. Równie dobrze jak z nim, moglibyśmy dyskutować ze szkarlatyną: istniała możliwość, że zniszczy nas tylko dlatego, że znajdziemy się w jego rękach i taka jest jego natura.
To miasto jest żarłoczną bestią, pochłaniającą więcej mięsa, niż jesteście sobie w stanie wyobrazić.
Nie podejrzewałem, że na ludzkiej twarzy może odmalować się tak intensywna nienawiść.
Uważał, że człowiek to dość skomplikowane zwierzę, zdolne do czynienia nadzwyczajnego dobra, jak niewyobrażalnego zła, ale ponad wszelką wątpliwość samotne.
Spoglądając na tę ruinę cmentarza, trudno było oprzeć się refleksji, iż nie należy on ani do tego świata, ani do świata zmarłych, tylko zawisł gdzieś we własnym, ponurym skrawku czasoprzestrzeni.
A nie zapominajmy, że mowa tu o przestępcy niemającym sobie równych, o mistrzu profesji, o człowieku, którego sam Holmes podziwia i którego się lęka. (o Moriartym).
Królowie przestępczego świata rzadko miewają prawdziwych przyjaciół oraz ludzi, którym mogą zaufać, a on był dla mnie jednym i drugim.
Dane mi było poznać State Street w Chicago i nowojorski Broadway, lecz śmiem twierdzić, że żadna z tych ulic nie może się równać z urodą i elegancją z Regent Street w Londynie, z jej czystym powietrzem i klasycznym szykiem kamienic.
Mieliśmy przed sobą kilkunastu zbirów tak brudnych i obszarpanych, że łatwo byłoby uwierzyć, iż sami przed chwilą wygrzebali się z płytkich mogił.