cytaty z książki "Dwór srebrnych płomieni. Część 1"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Musimy się nauczyć wybaczać przede wszystkim sobie samym.
- Poprowadzę cię tą drogą - szepnął. - Po prostu mnie nie odpychaj. Jeśli chcesz jeszcze przez tydzień wędrować w ciszy, w porządku. Pod warunkiem, że w końcu do mnie przemówisz.
Była wilczycą, która nigdy nie nauczyła się, jak nią być, bo miała na sobie kaganiec poprawności i jarzmo konwenansów. Jak każde maltretowane zwierzę gryzła każdą rękę, która się do niej zbliżała.
Wspólna śmierć to jednak nie to samo co wspólne życie.
Każdy zasługuje na szczęście, ale droga do niego jest wyboista. Długa i kręta, do tego czasem idzie się nią po omacku. (...) Ale gdy zna się cel podróży, warto ją przebyć.
Każda śmierć odbijała się jakoś w świecie nikłym echem, zmarszczką na strukturze czasu.
Już przecież odbyła dziś rozmowę z jedną nieznajomą i w jej odczuciu wyczerpała społeczną normę przyzwoitości.
Liczyła stopnie, schodząc w dół. Ona sama jednak się nie liczyła.
- Zostaw przyszłość w przyszłości. Przeproś, skoro czujesz taką potrzebę, i idź dalej!
- Niełatwo jest przebaczać.
- Musimy się nauczyć przebaczyć przede wszystkim sobie samym. Mógłbym tłumaczyć ci to tak długo, aż góry wokół nas się rozpadną, ale jeśli nie zrozumiesz, że najpierw musisz wybaczyć sobie, to żaden cud się nie wydarzy.
- Nesta to wilk którego całe życie trzymano w klatce.
- Zgadzam się - potwierdził Kasjan.
Nie mogła uciec. Nie od niego. Mogła jedynie biec w jego kierunku".
A potem inny męski głos pojawił się w jej umyśle i on również był jej znany, pełen mocy. Ale był życzliwy, życzliwy tak, jakim go nigdy nie słyszała. I ten głos wyciągnął ją z czarnej otchłani snu, prowadząc ją upstrzoną gwiazdami dłonią z powrotem do krainy pod szybującymi chmurami i opadającymi wzgórzami pod jasnym księżycem.
Skuliła się na jednym z tych wzgórz, bezpieczna i pilnowana w świetle księżyca, i zasnęła".
Nigdy więcej nie będzie słaba.
Nigdy więcej nie będzie skazana na cudzą łaskę.
Nigdy więcej nie poniesie porażki.
Nigdy, nigdy, nigdy więcej.
Ale jaki właściwie to wszystko miało cel? Treningi, praca, schody... Czy chodziło tylko o to, by była czymś zajęta? Bo złe myśli nadal czekały niczym wilki, by ją dopaść i rozszarpać na strzępy.
"Kochałem cię od pierwszej chwili, kiedy trzymałem cię w ramionach".
Wilki zbliżyły się i kłapały szczękami.
- O czym myślisz? - spytał Kasjan. W jego brązowych oczach pojawił się niepokój.
Nesta znów przybrała właściwą pozę, a wilki cofnęły się o krok.
- O niczym.
- Nie możesz mieć tych dwóch rzeczy naraz. Nie możesz wyśmiewać mojej decyzji o prowadzeniu skromnego cichego życia, a jednocześnie odmawiać mi zrobienia czegokolwiek większego".
Skupiamy się tak bardzo na tym, jak jej trauma wpłynęła na nas, że zapominamy, że to ona jej doświadcza".
Zawiodła w każdym aspekcie swojego życia. Całkowicie i spektakularnie zawaliła, a uniemożliwienie innym, by sobie to uświadomili, stało się jej głównym celem. Odcięła się od nich, odcięła się od siebie, bo ciężar tych porażek groził jej rozsypaniem się na milion kawałków".
Być może wypowiedzenie tego wszystkiego na głos uskrzydliło je. I posłało wysoko w górę, w otwarte niebo ponad nimi".
Każda śmierć odbijała się jakoś w świecie nikłym echem, zmarszczką na strukturze czasu. Zbyt łatwo było o tym zapomnieć".
Wyszedłem, żeby nie zostawić w tej sypialni całego siebie".
Dlaczego nie mogę kupić jej życia za wszystko, co posiadam"?
Gdy po raz pierwszy ujrzałem tę minę na twojej twarzy, nadal byłaś człowiekiem. Wciąż byłaś człowiekiem, a mimo to o mało nie padłem na kolana przed tobą.
- Nie możesz się podnieść, co?
Nesta naprężała mięśnie, ale łokcie ją zawodziły.
- Idź sobie polataj. Może w coś przywalisz.
Chciała, by ktoś zagłuszył głos w jej głowie, który jak mantrę powtarzał wszystkie niegodziwości, jakich się kiedykolwiek dopuściła. Szeptał imiona wszystkich, których zawiodła".
Poznała prawdziwą cenę nadziei, radości i miłości".
Wtedy też zrozumiała, że wszyscy, na których jej zależało, zostaną wykorzystani, by ją skrzywdzić, złamać i uwięzić (...)".
I tak oto Nesta stała się wilczycą. Uzbroiła się w niewidzialne kły oraz pazury i nauczyła się uderzać szybciej, głębiej i bardziej śmiertelnie. Ba, spodobało jej się to, a gdy nadszedł czas, by tego wilka odpędzić, przekonała się, że ją również pożarł".
Wspólna śmierć to jednak nie to samo, co wspólne życie".
Mało brakowało, a odsłoniłby przed nią serce, które zapewne wyszarpnęłaby mu z piersi".
- Proszę.
Nigdy dotąd nie słyszała, by powiedział to słowo. Było niczym lina rzucona między nimi (...)".