cytaty z książek autora "Anna Mieszkowska"
Jedyną drogą do odrodzenia ludzkości jest wszechpotężna miłość. Nienawiść rodzi zło, a tylko miłość ma moc trwałą i rokującą nadzieje człowieka. Tylko przez miłość odrodzi się świat.
Ludzie dzielą się na dobrych i złych. Narodowość, rasa, religia nie mają znaczenia. Tylko to, jakim się jest człowiekiem.
To, co najcenniejsze, każdy ma w sobie. W sercu.
Swiat niczego nie zrozumiał po drugiej wojnie,świat się niczego nie nauczył.Nadal giną ludzie,nadal najbiedniejsze są dzieci".
Holocaust ukazał dno, do którego człowiek może się stoczyć, a także wyżyny, na jakie ludzki duch może się wznieść.
...by Ci było lżej, wiedząc, że masz we mnie przyjaciela.
A co na to świat? Potężne mocarstwa? Świat milczał! A milczenie czasem znaczy przyzwolenie na to, co się dzieje.
A więc jak to się stało, jak to mogło być, że zupełnie małe dzieci i piękna dorastająca młodzież, chluba przyszłości w każdym kraju, tu w Polsce, w Warszawie, w upalny letni dzień 5 lub 6 sierpnia 1942 roku idą zbiorowo na śmierć?
Nikt na sali, łącznie ze mną, nie zdaje sobie z tego sprawy, jak łatwo napisać piosenkę, czy skecz, ale jak trudno napisać trzysta.
W spuściźnie dyrektora zespołu ocalał scenariusz jednego z programów. A w nim zapowiedź kolejnego numeru, jakże charakterystyczna:
>Jedna z firm zwróciła się do mnie, abym napisał powieść, naturalnie powieść o miłości. Któż dzisiaj jednak czyta długie powieści? Na miłość nie ma czasu, a cóż dopiero na książki o niej. Napisałem więc krótką opowieść. Oto ona:
- Ukochana, czy chcesz zostać moją żoną? - zapytał On.
- Nie - odrzekła ona stanowczo.
No i byli bardzo szczęśliwi przez całe życie. Przed państwem Eugenia Magierówna i Ludwik Lawiński w skeczu małżeńskim<.
Najlepsze piosenki Hemara powstawały do gotowej, znanej mu lub zasłyszanej muzyki. Forma muzyczna bardzo często stanowiła inspirację, ale bywało też tak, że gotowy tekst dawał zaprzyjaźnionemu kompozytorowi. Muzykę do jego słów komponowali między innymi: Henryk Wars, Jerzy Petersburski, Artur Gold, Tadeusz Sygietyński, Władysław Dan-Daniłowski.
Pisał piosenki liryczne, sentymentalne, żartobliwe, smutne i wesołe. Satyryczne i polityczne. Jednak przede wszystkim miłosne. Te najpiękniejsze powstawały w okresach jego największych uczuciowych fascynacji. Im bardziej był zakochany, tym piękniejsze układał piosenki - a najpiękniejsze wtedy, gdy był nieszczęśliwie zakochany! Tak to później komentował:
>Niestety ja sam nie słuchałem mądrych rad z moich piosenek miłosnych. W Warszawie byłem kiedyś bardzo burzliwie zakochany. Był noc, padał deszcz pomieszany ze śniegiem. A ja w okolicach placu Napoleona chodziłem pod oknem mojej miłości. Wierzyłem, że ona nie śpi i patrzy z ciemnego okna i że ja ją tak szantażuję tym ekshibicjonizmem cierpienia. Potem okazało się, że wszystko było na nic, bo ona spała. Chodziłem na marne. Tyle że z tego chodzenia narodziła się piosenka<.
Nie znam podobnej historii miłosnej jak ta, której bohaterami byli Ordonka i Jàrosy. Taka miłość zdarza się czasem w powieściach, rzadziej w realnym życiu.
On - Europejczyk. Znający języki, kulturę i literaturę kilku narodów. Esteta, a nawet pedant. Ceniący jakość i wygodę eleganckich ubrań. Wysportowany, swobodnie poruszający się nowoczesnymi środkami lokomocji. Posiadający łatwość asymilacji, dostosowania się do nowych okoliczności i warunków życia.
Ona - skromna dziewczyna z niezamożnego domu. Uzdolniona ruchowo, tanecznie. O raczej słabym głosie i nieefektownych warunkach scenicznych. Zrobiła światową karierę, dzięki temu, że on w nią uwierzył. Chociaż Jàrosy uważał, że do sławy doprowadził ją jej wielki talent. A on był tylko reżyserem!
Spotkali się w lipcu 1924 roku. Byli parą przez pięć lat. Powodem rozstania była jego niewierność. Zakochał się w młodszej od Ordonki, a równie utalentowanej Stefci Górskiej. >Serce nie sługa< (nie wymawiał "ł"!), powiedział Hanećce, gdy odkryła jego zauroczenie koleżanką z teatru. Wybaczyła. Gdy w tym samym roku, na pocieszenie, wydała skromny tomik wierszy >Piosenki, którym nigdy nie zaśpiewałam<, poprosiła Jàrosy`ego o napisanie wstępu.
Mimo przykrości rozstania na zawsze pozostali przyjaciółmi. Łączył ich ten rodzaj bliskości, który nie wygasa z upływem czasu. Ordonka występowała w innych teatrach, którymi - po upadku Qui pro Quo - kierował Jàrosy. Przyjacielskie relacje łączyły artystę także z hrabią Michałem Tyszkiewiczem, mężem Hanećki. Mówiono o nim, że był to człowiek >nadzwyczaj czarujący i wyrozumiały, wierny do końca<.
Fryderyk Jàrosy chociaż wiernością wobec ukochanych kobiet nie grzeszył, umiał rozstawać się z nimi z klasą. I z każdą pozostawał w przyjaźni.
Pewnego razu przyszedł Hemar w nocy do Złotego Baru w Adrii. Tam występował, sam sobie akompaniując, znany muzyk Witold Elektorowicz (kierownik muzyczny pierwszego warszawskiego kabaretu Momus).
- Gdy wszedłem - opowiada Hemar - akurat śpiewał moją piosenkę, ale zauważyłem, że zmienił słowa refrenu, i usłyszałem: >moja dziewczyna pracuje w sklepie za 150 złotych<
Zwróciłem mu uwagę i zapytałem, dlaczego śpiewa inaczej. >Panie Marianie, tu jest taki elegancki lokal, myślałem, że 120 złotych to za mało. Dałem jej podwyżkę na Adrię!<.
Nieważna jest rasa, narodowość, religia. Tylko, to jakim ktoś jest człowiekiem. Dobrym lub złym.
Irena Sendlerowa.