cytaty z książek autora "Rafał Wojasiński"
- Liczy się tylko przeszłość - powiedział. - Bo to jest całość. Przyszłość to jest nic, nawet jeśli jest zaplanowana.
Co ci teraz z tego, że pisano ci żyć albo umrzeć?

Widać, jak człowiek nie należy do świata, w którym żyje, jak jest częścią natury, ale nie pasującą do rzeczy pozostałych.

Miejsca człowiekowi nie są dane, są pożyczone na jakiś czas, jak wszystko na tym świecie. To pożyczka niby na wieczyste użytkowanie, ale nawet wieczystość dla człowieka to abstrakcja, tak jak własność, posiadanie, chociaż nikt nie chce tego wiedzieć. Człowiek tylko myśli, że coś ma, bo oczywiste jest, że mieć nic nie można. Nie da się. Nawet własne serce jest tylko na użytkowanie przekazane.

Ciszę robią też ludzie. Staje się ona wtedy milczeniem, które trudno czasami w samotności wytrzymać, bo zaczyna cholernie męczyć.

- Jak stracił nogi? - spytałem.
- Szedł z koniem zimą - powiedział. - Wjechał w niego duży samochód.
- Nie widział go?
- Też go zapytałem, a wiesz, co on powiedział?
- Co?
- Nic takiego, rzecz wydała mu się prosta. Śnieg biały, koń biały, to mnie trafił. I tyle. Rozumiesz? I tyle. Ci, co życia tak nie potrafią pojmować, mogą być bardzo głupi.

Mężczyzna jest stworzony do ascezy, do ciszy.

Chciałbym, żeby ta śmierć była jakąś ładną kobietą, żeby nie miała kosy. Nie pasuje mi do śmierci kosa. Innym pasuje, a mnie nie.

Człowieka już nie ma, ale zaproszenie jest aktualne i nie wolno rezygnować. Zaproszenie przez zmarłego też musi się liczyć, bo inaczej nic już nie ma znaczenia.

Człowiek myśli, że może być naprawdę na dużo wyższym poziomie niż inny. Ciągle tak myśli nasz człowiek współczesny i się w tym utwierdza. To jest nawet jakaś wiara, która pozwala mu przeżyć i on myśli, że prowadzi to do jakiegoś rozwoju. Ja już prawie wiem, może nawet całkowicie, że nie ma lepszego życia i gorszego, bo wtedy w ogóle nie byłoby go.
Co za głupota?
Co za głupota?

Nieważne, czy aktorka grała na pomoście, czy naprawdę żyła, bo nie ma przecież wielkiej różnicy. Może jak się gra, to się bardziej żyje.

Wiesz dlaczego lubię do niego jeździć i gadać z nim? - zapytał Nowicki. - Wiesz, do cholery, dlaczego? Bo nie można mu zaimponować. Przywoziłem do niego sławnych, wybitnych. On nie ma grama kompleksu. Nie zrobili na nim żadnego wrażenia, traktował ich, jak każdego. Zobacz, jak on kocha życie. Widzisz jak?

Dawniej dom to był dom, miejsce na ziemi, dziś dom to pieniądze.

Sztuczki zawsze wywołują podziw i zazdrość. Właśnie sztuczki.

Nie wiadomo, gdzie się wszystko zaczyna, a gdzie kończy.

Wspominali znajomych, zwłaszcza tych, którzy zmarli, jakby oni się najbardziej liczyli, jakby ich życie było bardziej interesujące.

Choroba, która zabija, jest silniejsza niż zdrowie. Więc trzeba pamiętać, że zdrowie jest bardziej złudne i nigdy nie wygrywa ostatecznie. A choroba tak. Zabija, moja najsłodsza, wspaniała.

Jedyne, co nam zostało, Olando, to przemijanie. Jak ktoś nie umie mieć z tego przyjemności, to nie będzie miał żadnej. Kocham cię, ale nie mam cię jak mieć. Nie wolno mi być mężczyzną, kochana, nie wolno. Dlatego może czasami ślepnę i muszę godzić się ze wszystkim. Mam tylko to, że mówię. Wolno mi tylko mówić. A to mówienie umrze ze mną.

Wiesz, co ratuje naszą miłość, Olando? To, że istnienie świata i ludzi jest rzeczą nienormalną. I to też mnie upaja.

Uwaga, uwaga! Wyznaję w obliczu nieba i ziemi, że nie widzę w sobie winy. Nie ma bowiem mojej winy w tym, że żyję, że był pierwszy mężczyzna i pierwsza kobieta, że byli ludzie na tej ziemi przez dziesiątki tysięcy lat że zrodziło się tyle pokoleń ludzkich plemion różnych wyznań i idei z popędu seksualnego. Nie przyznaję się, więc mnie nie przyjmą do wspólnoty winnych, czyli wybranych. Odrzucą mnie. Dlatego nie marnuję dnia, będę jadł i pił. I będę mówił do ciebie, Olando.
