cytaty z książek autora "Rohinton Mistry"
Zawsze jest nadzieja - dość nadziei, by zrównoważyć naszą rozpacz. Inaczej bylibyśmy straceni.
Flirty z szaleństwem to jedno, lecz gdy szaleństwo zaczynało odpowiadać na nasze zaloty, nadeszła pora, by położyć temu kres.
Dziwna sprawa. Kiedy moja Mumtaz żyła, całymi dniami siedziałem sam, szyjąc lub czytając. A ona była sama na zapleczu, zajęta gotowaniem, sprzątaniem i modlitwą. Ale nie było samotności, dni mijały lekko. Wystarczyła sama świadomość, że ona tam jest. A teraz tak za nią tęsknię.
Następnie, jako że nie miał wprawy w wyrażaniu gniewu i nie wiedział, jak powinien kończyć się atak złości, wybuchnął płaczem i uciekł na werandę.
Czasem pożyczają Browniego od sąsiadów, żeby się z nim pobawić i dać mu kości zostawione z posiłków. Wyrywają je z mojego talerza i dają psu. Już nie pozwalają mi wysysać szpiku. Nawet ukryli gdzieś moją łyżeczkę do szpiku. Powód ? Twierdzą, że mógłbym się zadławić jakimś malusieńkim odłamkiem kości. Zawsze mają jakąś wymówkę. Uczą Browniego podawać łapę, ale to zapchlone bydlę woli obwąchiwać ludziom krocza. Wiecznie tka mi tam pysk i jak foka piłką bawi się moimi jajami. Z dnia na dzień zwisają coraz niżej. Muszę uważać przy siadaniu. A miało się kiedyś mosznę napiętą jak świeża figa... Upokorzenia starości.... Malejący ogórek i rosnące cebulki to upokorzenie starości. Taki los. Już taka kolej rzeczy.
O ileż lepsze byłoby życie, gdybyśmy pamiętali o końcu. Dźwiganie własnej śmierci na co dzień nie pozwalałoby tak łatwo marnować czasu na nieuprzejmość, złość i zgorzknienie, na to, co błahe i małostkowe. W tym tkwi tajemnica: pamiętaj o czasie śmierci, żeby usunąć głupotę i brzydotę z czasu życia
Na co więc komu pamięć? Nie pomaga w niczym. W ostatecznym rachunku nie ma żadnej nadziei. (...) Ile by człowiek nie wspominał szczęśliwych dni, ile by nie tęsknił i pogrążał się w nostalgii- na biedę i cierpienie nie wpłynie nic. Nic. Można kochać, troszczyć się, dbać, dzielić, a na koniec nie zostaje nic, nic.
Pomaganie starszym w tej wędrówce to jedyna droga, by się o niej czegoś nauczyć. A cała sztuka polega na tym, by pamiętać te naukę, gdy nadejdzie nasz czas
Ileż to utraciłem...Ambicję, samotność, słowa, wzrok, struny głosowe. Tak, oto wiodący motyw mego życia - utrata. Lecz czy nie tak samo jest ze wszystkimi życiowymi historiami ? Utrata jest sednem. Utrata jest nieodłączną częścią tej nieodzownej klęski zwanej życiem...Dzięki niepojętej sile sterującej tracimy zawsze te rzeczy, które są bezwartościowe, zrzucamy je jak wąż zmieniający skórę. Utrata, ciągła utrata stanowi fundament procesu życiowego. Aż wreszcie zostajemy sam na sam z nagą esencją ludzkiej egzystencji. - Ale wąż ma pod spodem nowiuteńką skórę.
Czas to sznurek, którym wiążemy nasze życia w paczki lat i miesięcy... Czas może być ładną wstążka we włosach małej dziewczynki lub zmarszczkami na twarzy, kiedy okrada człowieka z młodzieńczej cery i włosów. ... Ale w ostatecznym rozrachunku czas to pętla na szyi, która zaciska się powoli.
Bezdomni zaczęli wyłaniać się wśród gęstniejącego mroku. Na chodnikach pojawiały się ni stąd ni zowąd kartony, plastik, gazety i koce. W ciągu paru minut stłoczone ciała zawłaszczyły cały chodnik. Piesi dostosowywali się do nowej topografii, ostrożnie krocząc przez pole ramion, nóg i twarzy.
Alchemia czasu sprawiła, że w uszach krawców nocne hałasy z ulicy przed apteką zmieniły się w kojące tło. Koszmary już nie zatruwały ich snu. Cienie i zakłócenia - wrzask bukmacherów wykrzykujących
wylosowane o północy numery z gry matka, pełne zachwytu porykiwania zwycięzców, skowyt psów, pijący spleceni w śmiertelnym uścisku ze swymi demonami, łoskot skrzynek z mlekiem, zatrzaskiwanie drzwiczek furgonetek z piekarni - wszystko to przekształciło się w bicie wiernego zegara, odmierzającego kolejne godziny...Hałasy są jak ludzie. Jak je człowiek pozna, to stają się przyjazne.
Ręce wyciągają się ku pomocy...jakby to była rutynowa procedura podróżowania do pracy. Czyje to ręce i kogo chwytają? Hindusów, muzułmanów, dalitów, parsów, chrześcijan?
Bombaj przetrwał powodzie, epidemie, plagi, susze, awarie kanalizacji i ścieków. Całe ciśnienie populacji. W jego sercu jest miejsce dla każdego, kto chce sobie tutaj stworzyć dom
Połowa z nich żyje w slumsach, je i sra w miejscach nieodpowiednich nawet dla zwierząt. Niezły sposób dzielenia się darem Bombaju