cytaty z książek autora "Valerie Keogh"
- Zawsze jesteś taka szczera i bezpośrednia?
[...]
- Uważam, że to najlepsza polityka. Dzięki temu unika się nieporozumień.
Dojrzała kobieta, zaprawiona w życiowych bojach, ma niejedno oblicze. Niczym dobre wino może być na przemian słodka, ostra, wyrafinowana, łagodna. Jest zarówno opiekuńcza, jak i figlarna. Pewna siebie, ponętna i zaradna. Dojrzała kobieta wie, kim jest. To może być każda z nas, pomimo wszelkich porażek i falstartów.
Idealne życie to iluzja, fantazja, kłamstwo, którymi się karmimy, dopóki ktoś nie rzuci na nie światła. Wtedy widzimy, że ten wymyślony przez nas świat jest pełen rys, pęknięć i dziur. W panice i z niedowierzaniem próbujemy wszystko naprawić - szpachlujemy rysy, wypełniamy szczeliny, łatamy dziury, a gdy znów gaśnie światło i wszystko wygląda idealnie, łudzimy się, że nam się udało.
To dziwne, jak wszystko zaczyna się układać w spójną całość w samym środku nocy, kiedy wszystko inne milknie i nic nie rozprasza uwagi.
Przez moment zastanawiała się, czy by wszystkiego nie odwołać. […] Wiedziała, że będzie jej trudno utrzymać standardy, które sobie narzuciła. […] Perfekcyjna do bólu, mówili. Wszystko, co robiła, robiła perfekcyjnie. Molly ma życie jak z żurnala… idealny dom, idealna rodzina.
Emocje potrafią zadać więcej bólu niż złamane kości.
Czyż nie o to właśnie chodzi w małżeństwie? O bycie razem, spędzanie ze sobą czasu?
Właściwie nic się nie stało. Przez chwilę poczuła, że żyje. I tyle. Tylko to się liczy.
Rozejrzała się po pokoju pełnym stylowych mebli, obrazów na ścianach i cennych przedmiotów, których uzbierało się sporo przez te wszystkie lata. Jeszcze do niedawna wydawały się jej tak ważne. Myliła się. To nie dom ani przedmioty stanowią wartość, lecz wspomnienia.
Ludzie widzą tylko to, co chcą zobaczyć, i nic poza tym. Nie wiedziałaś?
Świat, w którym żyła, okazał się nagle złudzeniem, chorym snem.
To dziwne, jak wszystko zaczyna się układać w spójną całość w samym środku nocy, kiedy wszystko inne milknie i nic nie rozprasza uwagi..
Po to są rodzice. Wychowują dzieci, dają im wszystko, na co ich stać, a potem pozwalają im odejść i żyć własnym życiem.
Jeszcze do niedawna wszystko było tak, jak sobie wymarzyła – idealne w każdym calu. A przynajmniej tak jej się zdawało.
Nieobecność, nieważne, jak krótka, pozwala nabrać dystansu i zobaczyć rzeczy na nowo.
(...) na ulicach pełnych ludzi samotność doskwiera bardziej.
Wszyscy się starzeją. Przychodzi czas, kiedy ciało przestaje produkować hormony. Dzieci wyprowadzają się z domu. To normalne, że przestają być dziećmi i zaczynają żyć własnym życiem.