cytaty z książki "Można żyć"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
pomnik należy się słowu - świnia. To moje najukochańsze słowo. ostry podjazd pod gorę na literce-ś, rozbieg do wysokiego wierzchoła-w i niesamowity, szaleńczy zjazd na dół-iinia, Doskonale. A świństwo? Pierwsza sylaba jakby zebranie śliny, druga jej z pełną premedytacją wyplucia. Tylno-przedniojęzykowa rozkosz. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.129.
Kiedy widzę czekoladę "Milka", słyszę we własnej głowie melodię z reklamowego sloganu, Robią ze mnie taśmę magnetofonową. Te krótkie refreniki, hasełka, rymowanki są do rozpuku prymitywne i wściekam się, kiedy po paru dniach łapię się na ich powtarzaniu. Bezwiednym, automatycznym. (...) Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie zamieniłbym oczywiście dyktatury reklamy na dyktaturę proletariatu, tylko... No właśnie, ta druga nie miała do mnie szans, Byłem jeszcze dzieckiem, a potrafiłem już się z niej śmiać. Śmierdząca z daleka, widoczna gołym okiem na odległość, żałosna w swej uzurpacji, zdumiewająca tupetem wychowywania mas. Fascynująco głupia, zdumiewająco nieudolna. Szczerząca kły, groźna też naturalnie, siedziałem w końcu, ale ja nie robiłbym z niej demonicznego potwora, nie przyprawiałbym jej niewidzialnych macek. Może dlatego, że nie mam po niej kaca. Co to za umysły, które dają się jej zniewalać? [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.141.
Gdybym pomyślał, oto człowiek, ile w nim zwierzęcia, zrobiłoby mi się niedobrze, ja jednak pomyślałem odwrotnie i poczułem do niego coś na kształt sympatii.
[Odwiedziny]s.39.
A wyobraźcie sobie, mówiłem dalej, jak wyglądałaby na przykład taka literatura, gdyby jej rzekome cele zostały osiągnięte? Hę? W ogóle by nie wyglądała! Poprawa realnego świata, no też coś! Ci, którym wydaje się, że piszą własnie po to, sami podcinają sobie gałąź, na której siedzą! Ha! A ci inni, ci z wierszami na granicy samobójstwa? Piją potem przez tydzień z radości, że im to gdzieś wydrukowali!
[Odwiedziny] s.74.
(...) czy możecie wyobrazić sobie stan wiecznej szczęśliwości bez najmniejszego pojęcia o jej przeciwieństwie? Bzdura! Cnotę bez grzechu? Bzdura! Tęsknota do tego raju to dziecinada. A poza tym jak nas wypędzili, to trzeba mieć godność, trzeba się szanować, a nie jęczeć!
[Odwiedziny]s.73.
(...) kicz jest wszędobylski, niezmierzona jest jego potęga! [Odwiedziny]s.74.
Powiedziałem, Paniestanisławie, ma pan dwie ręce, którymi może poruszać, jak pan chce, dwie nogi, które niosą pana, gdzie tylko życzenie, oczy pan ma, uszy, i to wszystko jest panu posłuszne, nie wydaje się panu, że zastanawiać się nad sensem życia to bezczelność?
Panstanisław poprawił sobie chustkę na głowie i powiedział, czego się pan mnie czepia. Odpowiedziałem, a tego, że szuka pan sensu w czymś, co już ten sens stanowi. [Odwiedziny]s.85.
Napiszę, jak rozmawiają z nami Niemcy. Oni słuchają nas przytakując głową, na nie schodzącym uśmiechu. To ma oznaczać, że nas rozumieją, to znaczy rozumieją sens tego, co mówimy. Zgadzają się z nami, generalnie zgadzają się ze wszystkim, o czym mówimy. Z drugą wojną i jej skutkami, z tym, że są za bardzo lewicowi albo za bardzo prawicowi, że wrodzy są wobec cudzoziemców, albo nadzwyczaj, w porównaniu z innymi, tolerancyjni. Słuchają tak uważnie, że można poczuć się nieswojo. Rzadko, bardzo rzadko oponują, najwyżej zdobędą się na to, żeby coś dopowiedzieć, uzupełnić i cieszą się na końcu z bardzo treściwej i pouczającej dla nich rozmowy. Trudno, bardzo trudno zobaczyć od razu, że od wypisanej na twarzach deklaracji zgody do miejsca, w którym magazynują swe poglądy, wykopany mają rów, a w rowie tym, na samym jego spodzie leży warstwa cywilizacyjnej wyższości. Ona tam jest, pytanie tylko, czy rzeczywiście bez powodu. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.142.
To dziwne, że piszę w "naszym" handlowym centrum. Człowiek skończył trzydzieści lat, ma metr siedemdziesiąt sześć, a staje się dobrowolnie więźniem takiego małego, gównianego zaimka osobowego. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.119.
(...) człowiek przez całe życie tęskni, jako dziecko - do dorosłego, a jako dorosły - do dziecka.[Odwiedziny]s.71.
Po paru stronach już odkryłem rzecz następującą: czas przeszły ma pod sobą wszystkie pozostałe czasy. Czytającemu nie pozostaje nic innego, jak wierzyć mu, choćby na słowo. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.121.
Najwspanialsze jest to, że nic na dobrą sprawę nie wiemy, tak uważam. Wcale nie zazdroszczę potomnym, którzy, być może, wiedzieć będą wszystko. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.140.
Nigdy nie mogłem tego znieść, poezji czytanej w radiu "Warszawa", tej pornografii aksamitnego, pluszowego głosu, beczących skrzypiec i załkanych fortepianów. (s.157).
potrafiła się czasami tak zrobić, że oko stawało, albo, jak to mówił Czesiu, ten pierwszy z czujki, chuj bolał patrzeć. (s.173).
Tylko jakiś esteta mógł wymyślić coś takiego jak estetykę. (s.205).
Dlaczego przejmują mnie rzeczy najbardziej banalne? To, że każde "teraz" będzie kiedy "kiedyś"? Ledwo się jakieś "teraz" zacznie, a we mnie już rodzi się dziecinna przecież niezgoda na siedzące mu na barana "kiedyś".
[Odwiedziny]s.83.
Trudno mi jest uwierzyć, że ludzie wierzą, że ktoś kiedyś zaszedł w ciążę z duchem, a ktoś inny chodził po wodzie. [Odwiedziny] s.93.
(...) czytałem gdzieś, iż prostackiemu człowiekowi wydaje się, że rym jest gwarantem logiki i że on to właśnie czyni poezję, a nie odwrotnie.
[Odwiedziny]s.42.
Nigdy nie pisałem. Gapię się na to zdanie i nie wiem. Ja w ogóle napiszę trochę i gapię się na to. Tak jak ktoś, kto liże loda. Państwo zwrócili uwagę, jak ludzie liżą lody? Ohyda. Liżą i zaraz, jeszcze nie przełknąwszy, gapią się w to miejsce, które polizali. Czy to nie jest ohydne? Daję głowę, że siedząc na sedesie też zaglądają tam na dół i wytrzeszczają gały na to, co z nich wyłazi. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.117.
Matka dumna była z mojego auta jak z wnuka.
[Odwiedziny]s.44.
Przez krótką chwilę zastanawiałem się, czy wybrać mdłości czy śmiech. Wybrałem to drugie, mdłości to przegrana, a śmiech to reakcja o wiele bardziej dumna, niezawisła. Myślę, że śmiech unosi do góry dosłownie, nawet na stacji kolejki podziemnej. Myślę, że zawsze rozlega się w przestworzach, to jest, ma rzeczywiście kosmiczną dymensję.
[Odwiedziny]s.25-26.
Gorbaczow to prawie bohater na świecie, nie? Bo się przyznał, że błędy zrobili, widzisz jak to jest? Ludzi namęczyć, namordować, a potem się przyznać i już bohater, a jeszcze tego Nobla dostanie, jak Wałęsa. Ludzie lubią przebaczać, zobaczysz, do tego Afganistanu weszli, dzieci namordowali, kobiety i teraz bohater, bo kazał przestać mordować, ach, żebym ja na starość miała się nimi denerwować!
[Odwiedziny]s.51.
Zdałem sobie w tym momencie sprawę, że wojna mnie przestała na dobrą sprawę obchodzić dopiero tu, w Niemczech.
[Odwiedziny]s.52.
Barbara reagowała zawsze przepisowo. Kiedy w górę unosił się szlaban z napisem śmiech, to śmiała się do końca, ha, ha, ha, bez tabu i granic, siłowo, tak jakby w pełnym turystycznym ekwipunku, w porządnych, ciężkich górskich butach taranowała jeden szczyt za drugim. Kiedy chodziło o tak zwane problemy, wtedy marszczyła brwi i robiła się okropnie skupiona, przeżywająca i podczas gdy ja machałem beztrosko nogami nad głodem w krajach Trzeciego Świata, ona, celebrując swoje współczucie, mówiła o nim tak, jakby te głodne dzieci nakarmić chciała słowami.
[Odwiedziny] s.90.
Nic tak nie udupia jak język i bezradna z nim szamotanina. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.143.
Ważne to, ja kocham bloki. Jestem im wdzięczny za to, że zapewniają mi anonimowość, że chronią mnie od międzyludzkich kontaktów. Żywię szacunek dla ich olbrzymich ścian, do małych w nich okien i dziękuję Bogu, że nikt tu nikogo nie zna. Składam im hołd za to, że nikt się mną nie interesuje, że ja nikogo, ale to nikogo literalnie nie obchodzę. Gotów jestem modlić się do ich wind, które lecą do góry tak szybko, że nic nie obchodzący mnie sąsiad nie ma szans zapytać mnie o pogodę, że nie muszę uśmiechać się, udając chęć nawiązania rozmowy. Ja nie cierpię "kontaktów międzyludzkich", w które chcą wrobić mnie stare, humanistyczne cioty i młodzi, z okularami na nosach socjolodzy, ja kocham te bloki, które sfrunęły z nieba akurat w naszym wieku. one wybawiły nas od dobrego, którym byśmy się wszyscy pozaduszali. [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.119.
Flaszkę następną otworzyliśmy i piliśmy, jak za starych czasów, po bożemu. Inteligent nalewał i śpiewał: "Oto jest wielka tajemnica wiary", a my chórem: "Bogu niech będą dzięki, a potem wszyscy po wypiciu na sucho: "Amen". (s.174).