cytaty z książki "Święty Genet. Aktor i męczennik"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Aby się unieszczęśliwić, nie potrzebujemy nikogo poza nami.
Cechy obiektywne, które mi przypisują ludzie, nie wyrażają bynajmniej tego, czym jestem dla siebie samego, lecz to, czym jestem w stosunku do nich.
Nigdy nie można wiedzieć, w jakiej mierze się czuje, a w jakiej gra się, że się czuje, i ta dwuznaczność tworzy uczucie.
Prawdę powiedziawszy nic nie jest proste. Oczywiste jest, że gdyby ludzie istnieli na sposób stołów czy krzeseł, byt nie stanowiłby dla nich problemu: po prostu by byli i to wszystko.
Ponieważ jedynie gramy to, czym jesteśmy, jesteśmy tym, co możemy zagrać: człowiekiem, zwierzęciem, a nawet minerałem.
Jesteśmy do tego stopnia zanurzeni w słowach, że słowa stają się bezużyteczne.
Miłość to magiczna ceremonia, poprzez którą kochanek kradnie kochanemu jego byt, żeby go sobie przywłaszczyć.
Nie ufam objawieniom, to, co bierzemy za odkrycie, to często znana nam myśl, której wcześniej nie dostrzegliśmy.
Największą zbrodnią jest popełnienie samobójstwa, ponieważ niszczy się umysł oświetlający cały świat, zarówno dobro jak i zło.
Zniszczyć byt to zredukować go do czystego pozoru; uczynić zło bezsilnym to przetworzyć go w pozór; przeżywać niemożność życia to przedłużać na całe życie pozór samobójstwa; odkryć, że się jest "niemożliwą nicością", to stwierdzić, że kontynuując w sobie swoją własną likwidację, człowiek jawi się samemu sobie jako likwidator. Schronić się w wyniosłej świadomości refleksyjnej to odkryć, że świadomość zredukowała się do pozoru, i sprawić, by powróciła do siebie, gdzie odkrywa, że ona nie ma innego bytu poza tym, w jakim się pojawia, to znaczy, że istnieje tylko wówczas, gdy objawia się samej sobie.
Poznaje się pewne słowa, które nagle dziwacznie przystrajają człowieka, przytłaczają. Być może nie jest się tym, za kogo się człowiek uważał. Nie jest się tym, za którego się uważaliśmy, ale tym, za którego uważaj nas inni, którego w nas rozpoznają. Jeśli ktoś mógł o mnie to pomyśleć, to znaczy, że musi w tym być coś z prawdy.
Aby dotrzeć do siebie na poziomie czystej wyjątkowości, trzeba wyrzec się świata i samego siebie, to znaczy banalnego, nieautentycznego, bardziej niż w połowie zuniwersalizowanego Ego codziennej praktyki.
Przyszłość jest niepewna, jesteśmy naszym własnym ryzykiem, świat jest naszym niebezpieczeństwem. Nigdy nie potrafilibyśmy istnieć dla siebie jako całość.
Nawet w powietrzu, w pół drogi między kondensacją ludzkich myśli a rozproszoną przejrzystością naturalnych zjawisk, unoszą się sensy.
Prawdą jest przeto, że cechy, które się nam przypisuje wymykają się naszej świadomości, nie dlatego jednak, że są ukryte w umiejscowionej za nią nieświadomości, lecz dlatego, że są przed nami, w świecie, i że są pierwotnie relacją z innym.
Przeszłość to tylko prefiguracja przyszłości. Żadne wydarzenie nie jest nieodwracalne, żadna przemiana nie jest ostateczna. W pewnym sensie można nawet rzec, że w świecie nie dzieje się nic nowego, gdyż wszystko jest tylko powtarzaniem tych samych pierwotnych archetypów: owo powtarzanie, aktualizując moment mityczny, w którym archetypowy gest został objawiony, utrzymuje nieustannie świat w tej samej chwili brzasku początków. M. Eliade.
Słowa to glina, której nie przestaje się modelować: kilka dotknięć palcem zmienia werbalną fizjonomię, nadaje jej inny wymiar.
Jeśli język oddziela się od człowieka tak, jak oddziela się człowieka od wszelkich rzeczy, jeśli nie jest nigdy aktem kogoś, kto mówi, mając na uwadze kogoś, kto go wysłucha, łatwo pojąć, że tego, kto rozpatruje go w tym stanie samotności, obdarowuje widowiskiem niezwykłej i całkowicie magicznej mocy. Jest rodzajem świadomości bez podmiotu, która - oddzielona od bytu - jest oderwaniem, kontestacją, nieskończoną mocą stwarzania pustki i umiejscawiania się w braku.