cytaty z książek autora "Jack London"
Ludzie ci myślą, że myślą, i te bezmyślne stworzenia stają się wyroczniami decydującymi o życiu tych nielicznych, którzy myślą naprawdę.
Nigdy nie dopuściłem do tego, aby szkoła przeszkadzała mi w kształceniu się.
Odwieczna tęsknota za wędrówką
Szarpie łańcuchem przyzwyczajeń
I znów z zimowego snu
Budzi się we krwi dziki zew
Ty półgłówku! - przemawiał niekiedy do swego odbicia w lustrze. - Chciałeś pisać i próbowałeś nawet pisać, a nie miałeś nic w głowie, co by warte było opisu. Bo cóżeś ty tam miał? - garść dziecinnych spostrzeżeń, trochę niedojrzałych uczuć, ogrom nie przetrawionego piękna, wielką czarną masę niewiedzy, serce przepełnione po brzegi miłością i ambicją nie mniejszą od miłości, a równie jałową jak twoja niewiedza. I tyś chciał pisać! Przecież zaledwie zaczyna się wykluwać w tobie coś, co godne byłoby pióra. Chciałeś tworzyć piękno, ale jak miało ci się to udać, skoro nie wiedziałeś nic o istocie piękna? Chciałeś pisać o życiu, a nie znałeś nawet najbardziej podstawowych jego cech.
Podczas kiedy oni uczyli się życia z książek, on żył naprawdę.
Musi zwyciężyć lub być zwyciężonym, a litość jest tylko dowodem słabości. Litość nie istniała w czasach pierwotnych. Uważano ją za strach, a strach prowadził do śmierci. Zabić lub być zabitym, pożreć lub być pożartym- to było prawo.
Istnieje stan ekstazy, będący szczytowym punktem życia, ponad który już wznieść się nie można. A taki jest paradoks istnienia, że w momencie tej ekstazy człowiek żyje tak intensywnie jak nigdy i jednocześnie zapomina, że żyje.
- Piękno ma swoje znaczenie, którego jednak do niedawna nie domyślałem się. Po prostu uważałem piękno za coś oderwanego, coś, co istnieje bez przyczyny i głębszego sensu. Nie miałem żadnego pojęcia o pięknie. Ale teraz już rozumiem albo raczej zaczynam pojmować prawdę. Ta trawa jest dla mnie tym piękniejsza, odkąd wiem, dlaczego stała się trawą, odkąd dowiedziałem się o wszystkich tych ukrytych chemicznych czynnikach, dzięki którym słońce, deszcz i gleba uczyniły ją trawą. Przecież dzieje życia każdej trawki pełne są romantyzmu, a nawet przygód. Sama myśl o tym wzrusza mnie. Kiedy pomyślę o tej wielkiej rozgrywce energii i materii i całej tkwiącej w tym przepotężnej walce, wydaje mi się, że mógłbym stworzyć epopeję o trawie
Kiedy życie stanie się zanadto już bolesną zmorą, czeka śmierć, by ukoić do wieczystego snu. Po co zwlekać? Już czas ostatni.
(...) za szybko zapominamy o ścianach wiezienia, które nas otacza.
Gdyby rozumował jak istota ludzka mógłby w skrócie powiedzieć, że życie to straszliwa zachłanność, a świat to zamknięty krąg istot zachłannych, ścigających i ściaganych, tropiących i tropionych. Pożerających i pożeranych - wszystko to zaś dzieję się na ślepo, w zamęcie, w gwałcie i krwawym żarłocznym bezładzie rządzone trafem bezlitosnym, bezmyślnym i niepojętym.
Zdaje się, że każdy otrzyma takie niebo, jakiego pragnie jego serce.
Znana jest cierpliwość dzikiego świata - wytrwała i niestrudzona, uparta jak samo życie. Cierpliwość, która utrzymuje w bezruchu przez długi szereg godzin pajaka na pajęczynie, zwiniętego węża i panterę w zasadzce. Cierpliwość ta jest cechą szczególną życia, gdy poluje na inne życie.
Spływanie z prądem najmniej wymagało życia, a właśnie ono sprawiało ból.
Po prostu za wiele we mnie życia, byście mogli do końca po nie sięgnąć.
Jeżeli nie weźmie mi pan za złe wyrażenia swoich szczerych uczuć, to pozwolę sobie oświadczyć, że reprezentuje pan w tej chwili siedemnaście gatunków wariata, przy czym każdy inny.
- Ludzie nie umiejący pisać piszą zbyt wiele o tych, co pisać potrafią - potwierdził Martin.
Dowodzi ono jasno,że silna wola wydźwignąć może człowieka ponad jego środowisko.
Tęsknota za włóczęgą po nocy, po dniu
Jak pies się na łańcuchu przyzwyczajeń miota,
I oto znów się budzi z zimowego snu
Zew zwierzęcy i dziki, co wabi za wrota.
(...) to musi być dla ciebie istne piekło, gdy budzisz się codziennie rano i znajdujesz na poduszce siebie samego. (...) Twoja matka musiała bardzie nie lubić dzieci, gdy cię wychowywała.
Wszystko na tym świecie może zawieść prócz miłości. Ona nie błądzi nigdy, chyba że jest tak wątła, że mdleje i utyka na drodze do szczęścia.
Ciało Ruth miało jakieś cechy odmienne. Nie uważał go za twór z krwi i kości, podległy cielesnym chorobom i ułomnościom. Jej ciało było czymś więcej niż przybytkiem ducha. Było ono wykwitem tego ducha, czystą i uroczą krystalizacją jej boskiej istoty.
Skąd bierze się w nas tak silne umiłowanie życia? Jest ono przecież grą, w której żaden człowiek nie wygrywa. Żyć – to pracować ciężko i cierpieć dotkliwie, dopóki starość nie przygniecie człowieka na tyle, że ręce jego opadną bezwładnie na zimny popiół martwych ognisk. Trudno jest żyć. W bólu chwyta niemowlę pierwszy swój oddech, w bólu oddaje starzec ostatnie tchnienie, a wszystkie dni nasze pełne są troski i smutku. Lecz człowiek mimo to zdąża w otwarte ramiona śmierci, potykając się, padając, ale spoglądając wstecz i walcząc do końca! A przecież Śmierć jest dobra. Tylko od Życia doznajemy bólu. Kochamy jednak to Życie, a nienawidzimy Śmierci.
Zewsząd otaczała ich cisza; napierała na nich tak, że czuli ją niemal namacalnie. Przygniatała ich mózgi, jak masy głębinowych wód cisną na ciało nurka. Miażdżyła ich ciężarem swego nieskończonego ogromu i nieodwracalnych wyroków. Wdzierała się do najgłębszych zakamarków ich umysłów, wyciskając z nich, jak soki z winnych gron, wszelkie złudne porywy i wzruszenia wraz ze zbyt wygórowanym mniemaniem o sobie, aż wreszcie zrozumieli, że są nędzni i mali, że są prochem i pyłem, który dzięki odrobinie sprytu i szczypcie mądrości przemyka się wśród ogromu skłóconych z sobą ślepych żywiołów i sił przyrody.
Ludzie inteligentni są okrutni. Głupcy odznaczają się potwornym okrucieństwem
To przecież Natura obdarzyła glinę taką plastycznąścią. Tam gzie niejedno zwierze złamałoby się i postradało życie,Biały Kieł przystosowywał się i żył (...)
Dawno temu Konfucjusz powiedział: "Czy możemy znać śmierć, gdy tak mało znamy życie?" Nie znamy życia istotnie skoro nie możemy go objaśnić prostymi słowami. Znamy tylko zjawisko życia tak, jak dzikus może znać maszynę parową, lecz nie pojmujemy go umysłem, gdyż obca jest nam zupełnie istota wewnętrznej materii życia.
Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny jak on.
Drżała tam nuta śmiechu, ale śmiechu straszliwszego niż smutek, obojętnego jak uśmiech sfinksa, zimnego jak zamróz na drzewach, śmiechu, który miał w sobie grozę nieomylności.