Ur. 1925. Hiszpańska pisarka, zajmowała się także teorią literatury i krytyką literacką, wykładała na kilku amerykańskich uniwersytetach. Pisać, a także ilustrować swoje utwory zaczęła wcześnie. Pierwszą powieść, Pequeño teatro, napisała w wieku siedemnastu lat, choć wydała ją jedenaście lat później; otrzymała za nią Premio Planeta. Za swoją twórczość dla dzieci została dwukrotnie wyróżniona Nagrodą im. Hansa Christiana Andersena, a w 1996 roku stała się członkiem Królewskiej Akademii Hiszpańskiej, jako trzecia kobieta w historii tej instytucji. Jest autorką licznych powieści i książek dla dzieci. Po polsku ukazały się: zbiór opowiadań Szalony konik (1961, wyd. pol. 1977),powieść dla dzieci Pasażer na gapę z pokładu „Ulissesa" (1965, wyd. pol. 1969) i powieść alegoryczna Wieża strażnicza (1971, wyd. pol. 1976). Przekłady wydanego w 2008 roku Bezludnego raju przygotowują wydawcy z Bułgarii, Francji, Niemiec, Portugalii i Serbii.http://www.anamaria-matute.com
Przepiękna opowieść o świecie dorosłych ("Olbrzymów") widzianym oczami dziecka. Opowieść o samotności dziecka - nierozumianego, pomijanego, nieważnego. Dziecka, które próbuje radzić sobie uciekając w świat wyobrażeń i fantazji, i które w brutalny sposób bywa nawet stamtąd wyrzucane.
Książka pełna smutku, ale także czułości. Czułości dla dziecka, którym było każde z nas i smutku, że każde z nas z tego wyrosło. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy mają odwagę mieć dzieci.
Magia i niepowtarzalność dzieciństwa. Niechciana i samotna Adri i Gawryła. Historia przyjaźni i jednocześnie miłości dziecięcej. Piękna opowieść o samotnym dzieciństwie, jego bólu, postrzeganiu świata, Jednorożcu. Świat dzieci naprawdę jest barwny i inny, szkoda że go tracimy i nie pamiętamy. Magia, kolory, wyobrażenia, wizje wszystko to tracimy gdzieś po drodze w zetknięciu z Olbrzymami takimi jak mama Adri, zimna i poprawna do bólu. Niektórzy dorośli jednak pamiętają i rozumieją, jak Eduarda. Płakałam,kiedy Gawri odszedł. Może wróci? Może. Zaraz po nim odszedł Jednorożec, ale one ponoć nigdy nie wracają...
Musiałam sobie dawkować tę książkę, nie mogłam pochłonąć jej natychmiast. Tyle emocji we mnie wzbudziła, że musiałam je powoli przerabiać, rozbrajać i oswajać. To było dla mnie osobiste przeżycie. I szkoda, że nie ma dalszych losów Adri, jakby po Gawryle i Jednorożcu jej życie zamarło...