cytaty z książek autora "Krzysztof Kamil Baczyński"
nie kocham Cię wcale
tylko moja dusza jakaś taka smutna
kiedy przechodzisz obok
obojętnie.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się czai w dzwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?".
Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie.
Jest mi o tyle Twych spojrzeń samotniej.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
I jeden z nas - to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem - prosty.
A drugi z nas - to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu.
A trzeci z nas - to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność.
I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie".
Chcę czerwień zerwać z kwiatów polnych,
Czerwienią nocy spalić krew,
Jak piersi nieba chcę być wolny,
W chmury się wbić w koronach drzew.
"Pieśń o szczęściu
Nie pokochany, nie zabity
Nie napełniony, niedorzeczny,
Poczuję deszcz czy płacz serdeczny,
Że wszystko Bogu nadaremno.
Zostanę sam. Ja sam i ciemność.
I tylko krople, deszcze, deszcze
Coraz to cichsze, bezbolesne.
Nie wierzę w twoje oczy, jak się nie wierzy w niebo.
Trzeba uważać:
czas się zbyt łatwo w przeszłość zamienia"
Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył
chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem,
chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył,
to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem.
Gorzko pachną samotną jesienią
te wieczory bez Ciebie umarłe,
kiedy marzę zaplątany w jesień,
kiedy serce mnie dławi pod gardłem.
Ty jesteś moje imię i w kształcie, i w przyczynie...
i błądząc, w okno uśpione
liśćmi krwawymi się rzucę
i wrócę do ciebie czarnym upiorem,
na pewno wrócę.
Bo kochać to znaczy tworzyć,
poczynać w barwie burzy
rzeźbę gwiazdy i ptaka
w łun czerwonych marmurze.
„Nie bój się nocy.Jej puchu strzegą
krople kosmosu,tabuny zwierząt;
oczy w nią otwórz,wtedy pod dłonią
uczujesz ptaki i ciche konie,
zrozumiesz kształty,które nie znane
przez ciebie idąc-tobą się staną"
Kołysanka
Smutne są drzewa,kiedy w dłoniach słów
deszcz tylko został,
długie są drogi,kiedy brak mi słów
na drogach prostych.
Już nazbyt pachniało śmiercią koronkowego "kocham".
Stoją przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu
I wtedy jak dzban-światłem
zapełnia się i szkląca
przejmuje w siebie gwiazdy
i biały pył miesiąca.
Biała magia
Tak się nie kocha, jakby kto zabijaniem kochał.
Dziś noc i budzę się, zanim dojrzeję
W lusterkach twoich łez.
Kto mi odda moje zapatrzenie
i mój cień co za tobą odszedł?
Ach,te dni jak zwierzęta mrucząc,
jak rośliny są-coraz młodsze.
I niedługo już -tacy maleńcy,
na łupinie orzecha stojąc
popłyniemy porom na opak"
Pioseneczka
Więc idź chociażbyś wiedział,że zmierzasz do grobu
bo nie w tobie jest trwoga ,ale ty poprzez trwogę
A noce mieli upalne,nie było w nich nadziei.
Jęli ci ciało w popiół kruszyć,
by wydrzeć Boga z żywej duszy.
I otoś stanął sam, odarty,
jak martwa chmura za kratami,
na pół cierpiący, a pół martwy,
poryty ogniem, batem, łzami.
W wielości swojej - rozegnany,
w miłości swojej - jak pień twardy,
haki pazurów wbiłeś w rany
swej ziemi. I śnisz sen pogardy.
Lecz kręci się niebiosów zegar
i czas o tarczę mieczem bije,
i wstrząśniesz się z poblaskiem nieba,
posłuchasz serca: serce żyje.
I zmartwychwstaniesz jak Bóg z grobu
z huraganowym tchem u skroni,
ramiona ziemi się przed tobą
otworzą. Ludu mój, Do broni!
Nie wiem nic.Jest wokoło ten rzeczy niepokój,
który rzeki przesyca i rzeki obłoków,
który jest sam przez siebie a ja ponad którym
jestem jak smutne dziecko przenoszące góry
Zła kołysanka
[...]
Śpij,
przecież cicho.
Noc urasta deszczowa na szybach
i wiatr ślepy jak ja przed domem przyklęka.
Kto nam ten czas wolny od trwogi wydarł -
maleńka?
10/11 wrzesień, noc. 40 r.
Ja jestem demon
strasznych ekspresów
rwących po niebie
w ciemność i przeszłość.
`Autobiografia.`
O nieba płynnych pogód,
o ptaki,o natchnienia.
Nie wydeptana ziemia,
nie wyśpiewane Bogu
te drzewa,te kaskady
iskier,ten oddech nieba,
w ramionach jak w kolebach
zamknięty.Jak cokoły
drzewa z szumem na poły;
serca jak dzbany łaski,
takie serca jak gwiazdki,
takie oczu obłoki,
taki lot-za wysoki.