cytaty z książek autora "Weronika Marczak"
- Jestem jak obca.
- Jesteś jak skarb. [...] Zagubiona i odnaleziona, jesteś jak skarb. - Kciukiem przejechał po moim mokrym policzku. - I tak masz się czuć, dziewczynko. Wyjątkowo. Jasne?".
(...) najlepszy prezent, jaki możemy podarować komuś na urodziny czy w święta, to czas.
- I pamiętaj, niektóre marne szkolne znajomości nie mogą się równać z więziami rodzinnymi. Twoja koleżanka, Audrey, o tym wie i zawsze weźmie stronę swojego brata. Z kolei twoją tronę wezmę ja.
Obecnie bowiem byłam największą hejterką relacji damsko-męskich. Ponownie wróciłam do romansowania z książkami.One nigdy nie powiedziały do mnie „nic".
Jesteś jak skarb. Zagubiona i odnaleziona, jak skarb. I tak masz się czuć, dziewczynko. Wyjątkowo. Jasne?".
- Abe , przynieś jej coś innego - powtórzył Adrien , a ja uznałam to za nawet urocze , że ma tyle cierpliwości.- Jakieś ziółka czy coś.
-Ziółka - podłapał Abe , a jego oczy rozbłysły. Kiwając głową, natychmiast zrobił w tył zwrot.
- Stój - rozkazał mu głośno i twardo Adrien , masując sobie nasadę nosa.- Nie takie ziółka.
,, W końcu książki są o niebo lepsze od chłopaków" .
- Co, jeśli ktoś naprawdę mnie porwie?
- Wtedy osobiście go zabiję.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej, że mam ochroniarza?
- Żeby cię nie wystraszyć.
- Dlaczego więc mówisz mi o tym teraz?
- Żeby cię wystraszyć.
A ja nie stałam gdzieś obok niczym zabłąkana sierotka, tylko wśród nich jak prawdziwa siostra braci Monet. I to było absolutnie wspaniałe uczucie.
- Po co niby Sonny wszędzie za mną chodzi? Co on , jest do ozdoby?
- Ja też mogę się przytulić? (...)
- Spierdalaj.
Chcesz być dobrym starszym bratem?[...] To przestań ograniczać jej garderobę i zacznij wykorzystywać swoją energię, by żaden ze zboczeńców, o których mówisz, jej nie skrzywdził. Masz do niej pretensje o to, co sobie pomyślą inni? Serio, Dylan?
-Co masz na myśli, że cię słuchał?-zapytał marszcząc brwi.-A kto cię nie słucha?
-Był kimś, kto lubił ze mną rozmawiać.
-Ja przecież też mogę z tobą rozmawiać...
-Ale on...
-No co on?
-On chciał.
To ten moment.
To właśnie ten moment, w którym poczułam, że ja tu naprawdę należę.
- Takie jest życie.
- W takim razie jest do dupy.
- Nic wielkiego, to sałatka na winie.
- Na czym? - zapytał podejrzliwie Dylan.
- Zrobiona z tego, co się nawinie - wyjaśniła spokojnie Balanche.
Nie zasługujesz na to, by poświęcać
swoją energię na okazywanie wsparcia
osobie, która świadome je odrzuca.
Obudził się i od razu zaczął zachowywać się jak mała pierdolona księżniczka, więc powiedziałbym, że jest z nim całkiem nieźle.
- Wyglądał na wściekłego. (...)
- Może seks był słaby.
Gra o najwyższe stawki zawsze toczy się poza zasięgiem policji.
Osiemnaście nieodebranych połączeń od Dylana.
Sześć nieodebranych połączeń od Willa.
Jedno od Vincenta.
Jeśli twoja wizja relacji ogranicza się do kupowania mi kwiatków i zabierania na kolacje, ale jednocześnie zatajania przede mną swoich problemów, bo są zbyt poważne, by zawracać nimi moją słodką małą główkę, to przepraszam, ale nie ma szans, byśmy się dogadali. Nie szukam kolejnego starszego braciszka, mam już takich pięciu.
Nie ma silniejszego człowieka od tego, za którym stoi rodzina.
Chodzi o to, że wolność to pojęcie względne. Dorośli ludzie też wcale nie są wolni. Ogranicza ich, chociażby, praca. Muszą pracować, żeby zarabiać, a muszą zarabiać, żeby zjeść i zapłacić rachunki. Życie i społeczeństwo, w którym żyjemy, to więzienie dla nas wszystkich.
Taki, wydawać by się mogło, mały gest, a znaczył dla mnie tyle co złoto i diamenty.
- Jest niegroźna.
- Czyli nie gryzie, tylko głośno szczeka? (...)
- Wiadomo, kiedy najgłośniej (...)
- Jak to suka.