rozwiń zwiń

Dyskusje o "Książkach"

LubimyCzytać LubimyCzytać
13.09.2011

"Ksiażki" już w sprzedaży, a my przedstawiamy opinie naszych recenzentów na temat niektórych artykułów. Na LC Sławomir Domański polemizuje z Krzysztofem Vargą, a Marzena Molenda broni Mariusza Szczygła.

Dyskusje o "Książkach"


Monika Długa (the_book)
UWODZICIELSKA SIŁA PIĘKNA

Kalokagatia to siła która zwodzi mało czujnego czytelnika, dalej człowieka. Należy mieć się na baczności. Należy. Dobrze, że Varga ostrzega.

W najnowszym numerze „Książek. Magazynu do czytania” Krzysztof Varga w artykule zatytułowanym „SSEKSOWNI” pisze o fascynacji współczesnego społeczeństwa faszyzmem, seksualności żołnierzy SS oraz o świetnym wojenny PR naszych południowych sąsiadów. Pretekstem do rozważań jest wydana niedawno książka „HHhH. Zamach na kata Pragi” Bineta. Ta dość niezwykła mieszanka myśli zawarta w tekście, stanowi kondensacje współczesnego postrzegania jednej z najbardziej zbrodniczej organizacji. Współczesności, która przede wszystkim żywi się estetyką. Nie da się ukryć, że dziś w dobie „poprawiania”, czy dalej „naprawiania” człowieka jego warg, oczu, uszu, piersi, penisa…czy co tam tylko zdołamy sobie wymyślić, przede wszystkim liczy się wygląd. Koneksja dzisiejszej popkultury i faszyzmu jest dość łatwa do uchwycenia. Powstaje więc wiele filmów, tekstów, komiksów, które mimo, że w pewnym stopniu negują nazizm, jako ideologię to jednak pozostawiają potencjalnego odbiorcę z pewną dozą fascynacji. Zbrodnia ma w sobie cząstkę uwodzicielskiego artyzmu. Bo czy piękny młodzieniec w skrojonym na miarę mundurze, z nienagannym uśmiechem i jeszcze bardziej nienagannymi manierami, znawca literatury, muzyki klasycznej może czynić zło?! Czy jak bohater głośnych „Łaskawych” Littella za którego powodzenie przez całą powieść trzymamy kciuki i z równym wstrętem jak on spoglądamy na głodujących i brudnych Żydów nie jest bohaterem tragicznym „uwikłanym” (przez przypadek!) w tragiczną Historię? Kalokagatia to siła która zwodzi mało czujnego czytelnika, dalej człowieka. Należy mieć się na baczności. Należy. Dobrze, że Varga ostrzega.


Sławomir Domański (lapsus)
LITELL KONTRA BINET

Jeśli pop-kultura lubi nazizm to właśnie ta od Littella. Powieść Bineta jest jednak o czymś innym.

Krzysztof Varga konfrontuje w swoim artykule „Łaskawe” z „HHhH”. Podąża tutaj tropem podrzuconym przez samego Bineta, gdyż tenże odnosi swoją powieść do epickiego dzieła Littella. Z eseju wynika, że „Łaskawe” jest wielkie a „HHhH” małe. W moim odbiorze jest trochę inaczej – „Łaskawe” jest powieścią lepszą, ale „HHhH” bardziej mi się podobało.

Nie będę podważał kunsztu literackiego Littella, byłoby to głupotą. Tak sugestywny obraz nazistowskich zbrodni trudno znaleźć w literaturze. Lektura tej 1000-stronicowej powieści kosztowała mnie dużo zdrowia, a w trakcie czytania co noc śniły mi się okropieństwa, którymi obdarował nas autor – samo to wystarczy, by oddać sprawiedliwość w tym wydumanym sporze. Takich doznań „HHhH” nie dostarcza. O porównaniu do Houllebeque’a w ogóle mowy być nie może.

To po co mam bronić Bineta? Bo podoba mi się „westernowy”, wyrazisty kontrast, który posiada jego utwór. W tym, że białe jest białe, a czarne czarne nie byłoby nic ciekawego, gdyby nie historyczność, która przenika tę mimo wszystko fikcję. Autor, wnikając w historyczną warstwę wydarzeń, musi opowiedzieć się po którejś ze stron – tak samo jak uczynili to 60 lat temu autentyczni bohaterowie zamachu na Heyndricha. Oni nie mogli mieć wątpliwości i tak traktuje te postaci Binet. To nie wynika, jak chce pan Varga, z minoderii, ale z kompletnie niewspółczesnego pojmowania heroizmu. Nie rozumiem też zarzutu o zbytnim eksponowaniu w „HHhH” osoby autora. Fragmenty, w których Binet próbuje się zbliżyć do prawdy o przedstawianych zdarzeniach i stara się ukazać problemy z historią oraz okiełznaniem relacji między faktami a literacką materią były dla mnie ciekawe.

Autotematyczne podejście zawsze można potraktować jako megalomańską gadaninę, ja proponowałbym jednak trochę więcej dobrej woli. Binet opisuje jak próbuje zrozumieć historię i jak dokonuje jej przemiany w literaturę - w moim przekonaniu jest to próba udana. „Narcyz Binet o narcyzie Heydrichu” – takie stwierdzenie to bezczelność, co tym trudniej przyjąć mi do wiadomości, że lubię Krzysztofa Vargę jako autora może nie tak bardzo wyrafinowanych, może trochę megalomańskich, ale jednak bardzo przyjemnych, rockandrollowych utworów.

Problem chyba w tym, że mundury SS były takie ładne, jak pisze autor artykułu „najładniejsze ze wszystkich armii II wojny światowej”. No tak – nie ma piękniejszego widoku jak oficer SS w swoim pięknym mundurze w poświacie palących się ludzkich „stosów”, jak to widzimy w „Łaskawe”. To o wiele ciekawsze niż osaczeni czescy spadochroniarze, walczący do ostatniej kropli krwi. Jeśli pop-kultura lubi nazizm to właśnie ta od Littella. Powieść Bineta jest jednak o czymś innym.


Marzena Molenda (Molly)
DŁUGOPISEM W POPRAWNOŚĆ HISTORYCZNĄ, CZYLI Z ODWIECZNYCH DYLEMATÓW REPORTERA

Trzy lata w SB to wyrok śmierci społecznej, a na pewno społecznego odrzucenia, wyklęcia przez naród. Historia rządzi się prawem Hammurabiego, okoliczności łagodzących w niej brak.

Dziennikarstwo to nie tylko zawód, to misja. O wielkiej wadze tego, czym się na co dzień parają, reporterzy przekonują się przy próbie podjęcia tematu kontrowersyjnego czy też uchylenia kurtyny milczenia ciążącej nad pewnym zagadnieniem. Odczuwają to wtedy, gdy każde ich słowo może wywołać w czytelniku drastyczne emocje, gdy każde sformułowanie może przekreślić fundamentalne fakty w czyimś życiorysie, zmienić je, przedstawić w innym świetle.

Takie właśnie konstatacje nasuwają się na myśl przy lekturze tekstu Mariusza Szczygła „Podejrzanie wyrozumiały człowiek”. Tekst ten dotyczy jego głośnej książki „Zrób sobie raj”, a dokładniej mówiąc jednego z jej rozdziałów. Rozdziału dotyczącego kontrowersyjnej dla niedawnej historii Czech postaci pisarza Pavla Kohouta. Kim jest Kohout? To czeski pisarz, którego młodzieńczy komunistyczny epizod położył się długim, mrocznym cieniem hańby na jego biografii. I nic już nie zdoła go w oczach opinii publicznej wybielić. Ani publiczne przyznanie się do winy w jego twórczości, ani zaniechanie zemsty na własnych donosicielach. Nie zdoła go rozgrzeszyć fakt, iż sam był koniec końców przez SB zastraszany, skazany na długoletnią banicję, że stał się zagorzałym przeciwnikiem komunizmu i walczył na rzecz jego obalenia. Trzy lata w SB to wyrok śmierci społecznej, a na pewno społecznego odrzucenia, wyklęcia przez naród. Historia rządzi się prawem Hammurabiego, okoliczności łagodzących w niej brak.

O życiu w komunizmie wiem niewiele, o funkcjonowaniu tej ideologii w Czechach prawie nic. Nie czuję się wobec tego uprawniona rozstrzygać słuszność takiej postawy społecznej wobec Kohouta, nie czuję się uprawniona Kohouta potępiać czy wybielać. Abstrahuję całkowicie od tej kwestii. Ja o czym innym chciałam… A mianowicie zastanowiło mnie brzemię odpowiedzialności ciążące na publicyście podejmującym w swych książkach dialog z ludźmi postrzeganymi jako persona non grata. Szczygieł, kiedy przyszło do czeskiego wydania książki miał z owym rozdziałem dotyczącym Kohouta poważny problem – wykreślić czy nie? Zaszkodzi książce, czy nie wpłynie na jej percepcję.

Istotną rzeczą jest również kontekst jaki rozmowa z Kohoutem za sobą pociąga. A mianowicie autor pyta w niej czeskiego pisarza o wybaczenie. I tu na obu zwalić się powinny linczujące, przynajmniej spojrzenia, opinii publicznej. Komu zbrodniarz ma przebaczać? Czy to aby nie on powinien błagać o przebaczenie? Postawienie sprawy w takim świetle będzie zapewne kuło w oczy i rozdrapywało blizny wspomnień wielu ludzi, którym Kohout swego czasu zalazł za skórę.

Osobiście uważam, iż autor miał nie tylko prawo opublikować tekst w jego oryginalnej wersji. Miał wręcz taki obowiązek. Rolą reportera nie jest dostarczanie pożywki rozrywkowo-fabularnej. Reporter w swoich pracach musi zmieścić jak najwięcej prawdy. Choćby tekst miał zostać wyklęty, spalony, zakazany. Rolą reportera jest opisywać, nie oceniać. Przekazywać nie pełnić funkcję mediatora. W końcu rolą reportera i nadrzędną zasadą etyczną jest „Wysłuchaj obydwu stron”. I uważam, że tego trzymać się należało. Przedwczesne uprzedzanie faktów mogło prawdę zarysować, a kto wie, może pośród czytelników znalazł się choć jeden, który mimo żywionych do Kohouta głębokich animozji takiej konfrontacji potrzebował, by w swoim odwiecznym wrogu dojrzeć choć ślad człowieczeństwa.


Sławomir Domański (lapsus)
WIECZNY PROBLEM ZE WSPÓŁPRACOWNIKIEM

Wiara w powojenny komunizm pokolenia poetów debiutujących po II wojnie światowej jest dla mnie wytłumaczalna. Dramatyczne wołanie z „Ocalonego” Różewicza – „szukam nauczyciela i mistrza” – jest wspólnym okrzykiem wszystkich tych, którzy widzieli spaloną ziemię po przejściu faszystowskiej nawałnicy.

Komuś miał się nie spodobać rozdział z książki „Zrób sobie raj” o wyrozumiałości, bo jego bohater, czeski prozaik i dysydent Pavel Kohout, w młodości mocno flirtował z komunizmem, a co za tym idzie był werbowany przez czechosłowacką służbę bezpieczeństwa – jak pisze Mariusz Szczygieł z raczej miernym skutkiem. Kohout miał wypowiedział się tam w delikatny i miłosierny sposób o ludziach, którzy na taką współpracę przystali.

Czy nie przypomina to nam rodzimych sądów nad Szymborską albo Miłoszem? Nie przyszłoby mi do głowy rozliczanie wybitnych twórców za błędy młodości. Historyczny kontekst nie pozwala mi na powtarzanie daleko idących stwierdzeń, padających z ust „prawdziwych Polaków”. Wiara w powojenny komunizm pokolenia poetów debiutujących po II wojnie światowej jest dla mnie wytłumaczalna. Dramatyczne wołanie z „Ocalonego” Różewicza – „szukam nauczyciela i mistrza” – jest wspólnym okrzykiem wszystkich tych, którzy widzieli spaloną ziemię po przejściu faszystowskiej nawałnicy. Oczywiście istnieje jeszcze herbertowska „kwestia smaku”, ale niewielu było stać na dojrzałe i zdystansowane rozstrzyganie estetycznych dylematów w okresie zaraz po wojnie. ZSRR traktowano jako wyzwolicieli i zwycięzców wrogiego okupanta, Polska była opuszczona po ustaleniach mocarstwowych konferencji, a ludzie pragnęli entuzjazmu i nowego porządku. W przypadku czeskich pisarzy było podobnie.

Cudowna powieść Milana Kundery „Życie jest gdzie indziej” z przekorą pokazuje naiwność młodzieńczych umysłów. Warto przeczytać tę książkę, gdzie Kundera rozprawia się ze swoim szczeniackim uwielbieniem dla komuny w jej najgorszym, stalinowskim wydaniu. Myślę, że to samo dotyczy i Jacka Kuronia, Wisławy Szymborskiej, Konwickiego czy właśnie Kohouta, o którym pisze Mariusz Szczygieł. Wydawało mi się jedynie, że Czechom obcy jest temperament inkwizytorów, który tak często cechuje polską dyskusję na temat lustracji. Na przykład film „Czeski błąd” Jana Hrebejka pokazuje w ironiczny sposób skutki zdrady i życia w kłamstwie, ale nie epatuje męczeństwem niewinnie prześladowanych. Taki rodzaj pamięci bardziej mi odpowiada, niż ten jednoznaczny i potępiający, ponieważ może być materiałem do spokojnej refleksji nad życiem człowieka. Właśnie tak jak sformułował to Kohout odpowiadając na pytanie Mariusza Szczygłą, jak rodzi się w nim wyrozumiałość:

„Pisarz musi widzieć nie tylko czyn człowieka, o którym pisze. Pisarz musi widzieć życie tego człowieka dwadzieścia lat przedtem i dwadzieścia lat potem. Musi widzieć je go pradziadków, dziadków, rodziców, dzieci, wnuki i prawnuki. Musi go widzieć przed jego narodzeniem i po jego śmierci. Wtedy wszystko rozumie.”


komentarze [9]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mateusz 19.10.2011 22:33
Czytelnik

@Michał - dziekuje bardzo za rade, napewno zaloze temat w tym dziale:) i siegne tak ze po cos Clancy'ego:)
Pozdro

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Michał Tatuliński 19.10.2011 18:44
Moderator globalny

@MmUuNnIiOo - najlepiej napisz w grupie Świat Książek, możesz założyć nowy temat o książkach podobnych do dzieł Forsytha.
Osobiście polecam sięgnąć po coś Clancy'ego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mateusz 19.10.2011 15:40
Czytelnik

Witam. Możliwe, że nie wypowiadam się w odpowiednim temacie( wybaczcie z góry), ale poszukuje forum, gdzie mógłby ktoś polecić mi książki o podobnej tematyce co dzieła F.Forsytha. Interesuje mnie thriller-polityczny,polityczny-sensasyjny. Jeżeli ktoś mógłby mi pomóc, to bardzo dziękuje. Przeczytalem 6 jego książek i szukam czegos nowego:)
Pozdrawiam (proszę o wiadomość)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Wit 16.09.2011 10:15
Czytelnik

@lapsus, ależ ja też lubię książki Vargi. Co nie przeszkadza mi twierdzić, że ma grafomańskie skłonności. W zasadzie to nic złego. Jak mawiał mój wykładowca "skromna, to może być pensjonarka, a nie artysta".

A "Książki" czytam sukcesywnie, fajny wywiad z Umberto Eco, jestem ciekaw tej jego nowej książki Cmentarz w Pradze.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
lapsus 14.09.2011 01:30
Oficjalny recenzent

@Mimbla - Dzięki.
@Wit - A ja książki Vargi lubię. Radykalne sądy z założenia są mi obce. Jednak najgorsze jak ktoś ględzi bez sensu, a jeszcze wszyscy się tym "włażeniem od tyłu" zachwycają, co niestety zdarza się. Tego na pewno nie można powiedzieć o pisaniu p. Vargi. Ale to tak na marginesie i nie do Ciebie ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Wit 13.09.2011 22:13
Czytelnik

Grafoman Varga wypomina innym grafomaństwo. Bineta jeszcze nie czytałem, ale ufam w tej kwestii lapsusowi.

A "Książki" już mam, jeszcze nietknięte prawie, ale przeczytałem i polecam tekst Gondowicza o onanizmie, pierdzeniu i podobnych przypadłościach ciała w literaturze. Głębokie są tego zgorszenia korzenie :) Np. teza o masturbacji jako najwyższym symbolu epoki...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
bookowina 13.09.2011 20:09
Czytelniczka

@lapsus - rewelacyjna wypowiedź! Gratuluję - Varga się chowa :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Boogna 13.09.2011 12:55
Czytelniczka

http://wyborcza.pl/10,82983,10255308,Nowy_magazyn___Ksiazki___a_w_nim___.html

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 13.09.2011 11:29
Administrator

Zapraszamy do dyskusji na temat "Dyskusje o "Książkach""

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post