Dużo ogólników, liczyłam na bardziej konkretne treści. Autorka wpadła w samozachwyt, chwaląc się i co rusz podkreślając ile to języków zna, a ilu się uczyła.

Dużo ogólników, liczyłam na bardziej konkretne treści. Autorka wpadła w samozachwyt, chwaląc się i co rusz podkreślając ile to języków zna, a ilu się uczyła.

Autorka bardzo chciała napisać dla siebie laurkę. Dużo samozachwytu, o wiele mniej wartościowych treści.

Autorka bardzo chciała napisać dla siebie laurkę. Dużo samozachwytu, o wiele mniej wartościowych treści.

Książka na prawdę otworzyła mi oczy, na to jakie błędy popełniłam w nauce języków. Dodała mi też sporo motywacji, żeby spróbować wg wskazówek, które autorka opisała. Oby tylko motywacja utrzymała się jak najdłużej 🙂
Nie polecam tym, którzy szukają gotowego, najprostrzego sposobu nauczenia się języka obcego w miesiąc.

Książka na prawdę otworzyła mi oczy, na to jakie błędy popełniłam w nauce języków. Dodała mi też sporo motywacji, żeby spróbować wg wskazówek, które autorka opisała. Oby tylko motywacja utrzymała się jak najdłużej 🙂
Nie polecam tym, którzy szukają gotowego, najprostrzego sposobu nauczenia się języka obcego w miesiąc.

Bardzo praktyczne narzędzie do nauki języków. Przy okazji ładnie wydana

Bardzo praktyczne narzędzie do nauki języków. Przy okazji ładnie wydana

Wartościowa i inspirująca pozycja. Choć momentami autorka popada w samozachwyt, a nawet sobie przeczy - raz pisze, że jeśli nie zna się języka na poziomie C1 to się go W OGÓLE nie zna, a kilka rozdziałów dalej dzieli się mądrością, że większość ludzi we własnym języku nie dochodzi do B2.

Wartościowa i inspirująca pozycja. Choć momentami autorka popada w samozachwyt, a nawet sobie przeczy - raz pisze, że jeśli nie zna się języka na poziomie C1 to się go W OGÓLE nie zna, a kilka rozdziałów dalej dzieli się mądrością, że większość ludzi we własnym języku nie dochodzi do B2.

Lifechanger. Myślałam, że nic nowego się nie nauczę, jeśli chodzi o języki. A tu proszę - Sandra cała na biało z cudownym przepisem na organizację nauki języków.
Chciałam polecić koleżance, jednak książka została przetłumaczona tylko na język polski - a szkoda.

Lifechanger. Myślałam, że nic nowego się nie nauczę, jeśli chodzi o języki. A tu proszę - Sandra cała na biało z cudownym przepisem na organizację nauki języków.
Chciałam polecić koleżance, jednak książka została przetłumaczona tylko na język polski - a szkoda.

Książka jest średnia, autorka ciągle pisze o tym samym. Niestety wydaje mi się, że te metody może i będą skuteczne, ale jednocześnie strasznie nudne i chyba zniechęcające... Książka trochę napisana w narcystycznym stylu. Mimo to początkowo uznałam, że książka zostanie na półce bo nawet przyjemnie ogląda się filmiki tej autorki na yt. Zdanie zmieniłam, książkę spróbuję sprzedać, po równie narcystycznej odpowiedzi autorki na moją wiadomość w sprawie propozycji materiałów na kanale. No cóż... Ten typ tak ma :)

Książka jest średnia, autorka ciągle pisze o tym samym. Niestety wydaje mi się, że te metody może i będą skuteczne, ale jednocześnie strasznie nudne i chyba zniechęcające... Książka trochę napisana w narcystycznym stylu. Mimo to początkowo uznałam, że książka zostanie na półce bo nawet przyjemnie ogląda się filmiki tej autorki na yt. Zdanie zmieniłam, książkę spróbuję...

Ciężko powiedzieć dla kogo jest ta książka: dla osób początkujących raczej nie, bo one nie będą w stanie zastosować wszystkich wskazówek a dla osób średnio zaawansowanych już nie, bo będą znać dane metody z dobrych podręczników do nauki angielskiego. Autorka ma jeszcze irytujący styl krytykowania ,,szkolnego" podejścia do nauki języka jakby nie zdając sobie sprawy, że jej metody też wywodzą się ze ,,szkolnych" metod. Z tym, że w szkole nie ma tyle czasu na naukę języka jaką ona zaleca. Generalnie chcąc stosować się do jej zaleceń trzeba mieć dosyć sporo czasu na naukę oraz talent - autorka np. Zakłada, że jak ktoś POCZĄTKUJĄCY we wtorek napisze od podstaw tekst o sobie to w środę może już napisać tekst o swojej pracy, w czwartek powtórzyć tekst z wtorku plus napisać kolejny tekst a w międzyczasie oglądać seriale w języku, którym nie rozumie... To są dobre wskazówki dla kogoś kto chce iść na filologię a nie przeciętnego człowieka, który chce być komunikatywny.

Ciężko powiedzieć dla kogo jest ta książka: dla osób początkujących raczej nie, bo one nie będą w stanie zastosować wszystkich wskazówek a dla osób średnio zaawansowanych już nie, bo będą znać dane metody z dobrych podręczników do nauki angielskiego. Autorka ma jeszcze irytujący styl krytykowania ,,szkolnego" podejścia do nauki języka jakby nie zdając sobie sprawy, że jej...

Narcystyczny bełkot słynnej youtuberki... W przypadku nauki angielskiego pieniążki lepiej zainwestować w książki R. Murphego: Vocablulary i Grammar serie "in use" - są też w wersjach interaktywnych - można słuchać, ewentualnie w książkę Arleny Witt: Grama to nie drama - konkretna nauka gramatyki i miejsce na ćwiczenia, także własne. Za free można oglądać na YT kanał Rock Your English. A czas zainwestować w AKTYWNĄ NAUKĘ JĘZYKA OBCEGO. I więcej już nie tracić tego czasu na szukanie wymówek "jak się uczyć języka obcego?", bo nie oszukujmy się, to całe szukanie sposobów na naukę, to jest zwyczajne szukanie wymówek...

Narcystyczny bełkot słynnej youtuberki... W przypadku nauki angielskiego pieniążki lepiej zainwestować w książki R. Murphego: Vocablulary i Grammar serie "in use" - są też w wersjach interaktywnych - można słuchać, ewentualnie w książkę Arleny Witt: Grama to nie drama - konkretna nauka gramatyki i miejsce na ćwiczenia, także własne. Za free można oglądać na YT kanał Rock...

Zmęczyła mnie. Rozdział o gramatyce najbardziej. Niektóre sposoby wydają się być ok, ale książka jako całość jest po prostu przeciętna.

Zmęczyła mnie. Rozdział o gramatyce najbardziej. Niektóre sposoby wydają się być ok, ale książka jako całość jest po prostu przeciętna.