-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "trylogia dnia i nocy" [10]
[ + Dodaj cytat]
Ten świat, Kiroho, wcale nie musiał być rozdarty. Być może po prostu czekał, aż zacznie stąpać po nim dwoje ludzi tak różnych i jednocześnie tak podobnych.
Córka Słońca i Syn Księżyca, którzy zdołają się wzajemnie pokochać.
- Sądzę, że aby się tam dostać, będziemy musieli obwiązać się linami - powiedział Mound, zeskakując z siodła. - Nie wspominając już o tym, jak tam piździ złem! - Poprawił chustę pod szyją i się wzdrygnął.
Książę odchrząknął sugestywnie.
- Wieje.
- Piździ.
- Przepraszam, po prostu (...) miałam dziwne sny. Koszmary, z jakich nie potrafiłam się obudzić. Miałam wrażenie, że nie ma cię już obok.
(...)
- To tylko złe sny. Nie opuszczę cię. Nigdy.
- Władczynię? - Uniósł wysoko brwi, ale zaraz na jego twarzy wymalowało się zrozumienie. - Ach, no tak. - Odwrócił się do Sonyi. - Królowa Wróżek.
- Zgadza się. - Tress uśmiechnęła się z wyższością.
- Och... To znaczy, że nie będziesz musiał przeciwstawiać się królowi - zauważył Mound, poszturchując księcia. - Nawet możesz mu zaimponować takim wyborem!
- Wzrusza mnie twoje wsparcie. - Levobe otarł niewidzialną łzę spod oka środkowym palcem.
- Klimatycznie tu, prawda? - wymamrotał Mound, wiodąc spojrzeniem po martwych drzewach. - Mógłbym tutaj postawić sobie domek i wieść spokojne życie. Z daleka od intryg i plotek. Nic, tylko wycie udręczonych dusz.
- Lepiej się przymknij, inaczej zaraz poznasz swoich przyszłych sąsiadów.
- Jak powiesz im, by wylizali ci stopy, to też tak chyżo się do tego zabiorą? - spytał szyderczo Mound.
(...)
- Albo się zamkniesz, albo to ciebie zaraz wyliżą.
- Och, nie mogę się doczekać - rzucił melodyjnie. - Powiedzą ci potem może, jak smakowało? Nie myłem nóg od kilku dni, więc...
Sonya nie wiedziała, czy to prawda. Jeśli każdy miał przeznaczony dla siebie promyczek stońca, to Levone był jej księżycowym blaskiem. Ona zaś była namiastką świtu. Nie mogli do siebie pasować, lecz byli sobie pisani.
Tak jak Stońce nigdy nie powinna widzieć się z Księżycem, jednakże spotkali się. Na moment przed zmierzchem. Na moment przed brzaskiem. I tak przez całą wieczność.
Sonya tego nie rozumiała. Czemu za błędy dorosłych najbardziej cierpiały młodsze pokolenia?
- Po prostu... (...) Jest mi nieswojo wśród tych wszystkich eleganckich, urodziwych ludzi - przyznała z lekkim wstydem.
(...)
- Sonyu. (...) Jesteś piękna. Nie czuj się przy nich gorsza.
- Jakże żałuję, iż nigdy mnie nie pożądałeś. O wiele łatwiej byłoby mi tobą manipulować. - Cristal spojrzała na niego spod firanek gęstych, ciemnych rzęs. - Nabrałam się, przyznaję. Sądziłam, że być może wzbudzam w tobie namiętność, skoro nie wzdrygnąłeś się pod moim dotykiem.
- Wybacz, następnym razem zwymiotuję.