cytaty z książki "Bestia. Studium zła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To dom nas kształtuje, dzieciństwo, kontakt emocjonalny z matką, z ojcem. Wyrastanie w prawidłowym klimacie emocjonalnym. To jest nasz kręgosłup na całe życie.
[...] złodziej to złodziej, zawsze będzie kombinować.
Jest coraz więcej osób dotkniętych zaburzeniami. Być może dlatego, że życie i czasy są takie, że osoby mające problemy od dziecka, nie mając możliwości rozładowania napięć, emocji sięgają po różne używki, ale przede wszystkim nie są odpowiednio ukształtowane, bo rodzina dzisiaj nie spełnia określonych wymagań, nie kształtuje prawidłowo.
Wsiadając do autobusu, pomyślał, że policjanci nigdy go nie złapią. Uśmiechał się sam do siebie. On, głupi Lesio, jest mądrzejszy od nich wszystkich. A nawet jak go złapią, to też nic mu nie zrobią, bo przecież jest chory. Chory nie może iść do więzienia, do szpitala co najwyżej, takiego dla psychicznych. Ale go nie złapią, bo on mądry jest. Tyle czasu i go nie złapali. To policjanci są tacy głupi. Patrzył przez szybę na przesuwające się obrazki i wciąż uśmiechał się do siebie.
Czasami te pierwsze niepowodzenia "coś" robią w człowieku i potem następuje bunt, niezgoda na to, że ja nie mogę, że ktoś mnie nie chce, że jestem gorszy więc załatwię tę sprawę inaczej. Bywa, że są to akty zemsty.
Albo się pani da wyruchać, albo ja panią kijem zabiję.
- Modli się pan tutaj?
- Modlę się.
- O co?
- Żeby mi Bóg wybaczył, że to wszystko nie była tylko moja wina, bo ja chory jestem.
(w więzieniu) Ma zdecydowanie lepiej niż na wolności. Grafiki dotyczące posiłków są ustalane przez szefa kuchni na tydzień. Norma kaloryczna dla dorosłego mężczyzny musi być przestrzegana. Tu nie ma zmiłuj się, bo zaraz skazani piszą skargi do rzecznika praw obywatelskich czy ministra sprawiedliwości i - Bóg wie - do kogo jeszcze.
Każda wieś ma swojego głuptaka, nad którym się pastwi. Ot, taka wsiowa sierota, której matka nie obroni.
Te wszystkie obce kobiety są złe. Zawsze albo się z niego śmieją, albo głośno krzyczą. A przecież on chce je tylko oglądać i dotykać. Nigdy nie chce źle, ale one zawsze go czymś rozzłoszczą.
[...] on ma jeszcze jedną skazę - gwiazdorską. Ma skazę sławy, a celebrytą w naszych czasach można być w różny sposób, nawet jako wampir.
Pięćdziesiąt procent tego, co wpływa na rachunek idzie na tak zwaną żelazną kasę. To jest takie zabezpieczenie zatrzymywane do momentu jego wyjścia na wolność, żeby nie wyszedł goły i wesoły. Zbiera się to do wysokości średniej krajowej.
Zdarza się, że ludzie którzy mają wysoki wyrok, wychodzą z zakładu karnego bogaci.
Często pada pytanie, dlaczego skazani na długie wyroki za ciężkie przestępstwa nie pracują. Dlaczego są na utrzymaniu społeczeństwa?
Odpowiedź jest banalnie prosta. Skazany, gdyby pracował, musi dostać najniższą średnią krajową. Przed laty była to polowa tej kwoty, obecnie musi dostać całą. Kto z pracodawców mając do wyboru osobę niekaraną, wybierze skazanego?
I Sylwia, ta z lasu. Martwa już ona, ale była dobra. Jedzenie mu dawała. Dwa razy mu dała jedzenie. Do lasu przyniosła, co już nie wyszła z niego wtedy. Chleb i pasztetową. Szkoda, że nie żyła już potem ona, ale to nie była jego wina. Stało się tak i tyle.
Złapał ją za rękę i przyciągnął. Ta też była głupia. Wszystkie kobiety, które spotyka, są takie same. Nawet ta, chociaż upośledzona tak jak on, wyrywa się i krzyczy.
- Koło ogródków działkowych spotkałeś starszą kobietę na rowerze i zacząłeś z nią rozmawiać, tak?
- To o niej też już wiecie?
- Wiemy, Leszku, wiemy, ale chciałbym, żebyś sam mi o tym wszystko opowiedział.
- No nie wiem, to trudno powiedzieć, czy doszłoby do jakiegoś zdarzenia... Bo ze mną jest tak, że nie wiadomo. Niepewny siebie jestem. Z tym moim seksem tak jest. Pilnowałbym się teraz, żeby tego nie zrobić, bo wiem, że wyrok by mi groził za to, ale nie do końca wierzę w siebie, że mogę nie zagrażać.
- A trudno jest zabić człowieka?
- Nie, nie jest trudno. Nie jest to trudne i wcale nie trzeba do tego dużej siły mieć.
Albo się pani da wyruchać, albo ja panią kijem zabiję".
Kilka lat póżniej, po przestudiowaniu siedemdziesięciu dwóch tomów akt sprawy Pękalskiego...
Opasły tom aktu oskarżenia odczytywany był w sądzie przez pięć godzin.
Czułam się jak agentka Starling idąca na spotkanie z Hannibalem Lecterem w "Milczeniu Owiec"...
Na pogrzebie Sylwii byli wszyscy. Znajomi, rodzina, koledzy z jej szkoły, cała wieś. Podobno, jak mówią ludzie, Leszek podglądał ceremonię z zarośli.
Dobrze, że ma przy sobie torbę, może uda mu się dziecko do niej upchnąć.
Lekarz z oddziału, na którym przebywał Pękalski, powiedział: "On nigdy nie przestanie zabijać. Dlatego powinien być izolowany. Do końca życia".
Tylko jedna myśl przez wiele miesięcy nie dawała jej spokoju. Dlaczego Leszek ją oszczędził ? Dlaczego jej nie zabił ?
[...] warto też zwrócić uwagę mediom, by nie kreowały potworów na bohaterów.
Jeden kajfus nalewa zupę, drugi rzuca kotlet, ziemniaki i tak dalej. Powiem jedno, przez dwadzieścia trzy lata patrzę, co oni jedzą i nie miałbym nic przeciwko, żeby na co dzień jadać jak oni.
Ja nazwałbym go inteligentnym idiotą, bo robił z siebie kompletnego pajaca, będąc lekko niedorozwiniętym, a na prawdę był strasznie cwany.
Przestępca po ponad dwudziestu latach traktuje więzienie jak swój dom. A kiedy wyjdzie na zewnątrz, to co dalej? Musiałby iść do pracy, odnaleźć się w społeczeństwie. To się nie może udać.
Po jakimś czasie doszedłby do wniosku: "A na cholerę mi ta wolność? Lepiej będzie jak wrócę do pudła". I wtedy zabije ponownie.