cytaty z książek autora "Maciej Wasielewski"
Bo widzisz, oni kochają, jakby nienawidzili. Taka miłość z wadą serca. Nić, co nie złączyła, choć oplotła.
Przez ciebie przemawia wygoda, ale wiedz, że za wygodą powędruje lenistwo, a lenistwo pociągnie za sobą kalectwo.
W piątek była kolacja pożegnalna, a w sobotę pastor nas zostawił. Kościół uznał, że nie stać go na dalszą misję na Pitcairn. Musiałam przegapić moment, w którym stał się firmą.
Świat można opisywać, ale świat można także zmieniać.
W warunkach częściowej izolacji normy etyczne z czasem zaczynają żyć własnym życiem. Najważniejszym odniesieniem staje się tu i teraz. Człowiek zapomina, że gdzieś postępuje się inaczej.
A jeśli ktoś was spyta, po co to robicie, odpowiadacie jak Jack London- to głupie pytanie.
Autorem Obrazka jest Czesław Słania, bodaj najbardziej rozpoznawany po piłkarzach - bramkarzu HB Torshavn i napastniku 07 Vestur - Polak na Wyspach Owczych.
Słania był wybitnym projektantem znaczków pocztowych i banknotów. Urodził się w 1921 roku w Czeladzi. Jak uważa Waldemar Karwat w filmie dokumentalnym poświęconym Słani Czarodziej rylca, talent męczył go od małego: "Już w dzieciństwie przejawiał uzdolnienia: nim nauczył się pisać i czytać, pięknie rysował, a jego rysunki były miniaturowe i oddawały świat z dokładnością fotografii. Kiedy Czesław Słania miał kilkanaście lat, podrobił zgubioną legitymację szkolną. Sprawa wyszła na jaw. Dyrektor wyrzucił go ze szkoły z komentarzem: >>Albo skończysz w więzieniu, albo będziesz wielkim człowiekiem<<".
Zanim stało się to drugie, wybuchła wojna. Słania wstąpił do Armii Ludowej, gdzie nauczył się przyszłego fachu, podrabiając tym razem kenkarty, ausweisy i inne niemieckie dokumenty. Po wojnie podjął naukę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Nad pracą dyplomową - znaczkiem pocztowym, przedstawiającym bitwę pod Grunwaldem - pracował dwa lata. Z duńskiego opracowania Mieczysława Lipińskiego Czesław Słania. His Life and Work dowiemy się o postępującej chorobie płuc projektanta, która zmusiła go do wyjazdu na leczenie do Szwecji w 1956 roku. To właśnie tam zaprojektował ponad tysiąc znaczków na zlecenie poczt, między innymi Szwecji, Danii, Islandii, Estonii, Francji, Wielkiej Brytanii, San Marino, Księstwa Monako, Stanów Zjednoczonych, Jamajki , Australii, Nowej Zelandii i właśnie Wysp Owczych. Pod koniec życia Słania wrócił do Krakowa, gdzie zmarł w 2005 roku. Jeszcze za życia został uhonorowany tytułem nadwornego grawera króla Szwecji, królowej Danii i księcia Monako. Jego nazwisko widnieje też w Księdze Rekordów Guinnessa.
Bo w zachodnim sposobie myślenia ważne jest nowe. Człowiek bombardowany jest przekazem, że nowe jest lepsze. Ogląda wiadomości, czyta depesze: powołano nowy rząd, nowy przywódca szansą na ład. Ten, kto wprowadza nowe, zyskuje czas. Krytyczny umysł tępieje, człowiek nie wierzy w wyższość nowego, ale nie może z nim dyskutować, podważyć go. Więc czeka, aż nowe zawiedzie.
- Spójrz. - Moe sięga po niewielki bazalt, rzuca do oceanu. - Wystarczy jeden kamień i już zakłóca powierzchnię wody. Widzisz?
- Widzę.
- Ale nie zmieni jej biegu.
- Karl, czy kiedykolwiek zdarzyło ci się zawieść? Czy kiedykolwiek nie dostarczyłeś jakiejś przesyłki:
- Nigdy.
- Masz sześćdziesiąt sześć lat. Nie czujesz się choćby trochę zmęczony?
- Ani trochę.
- W moim kraju ludzie w twoim wieku ciągle narzekają na zmęczenie. Moi rówieśnicy zresztą też.
- Może nie czują się docenieni? Może nie czują się potrzebni?
Na Pitcairn niektóre informacje są jak zawleczki granatów.
Najlepiej mi wychodzi milczenie, ale życie nie znosi pustki, im dłużej milczę, tym jest mnie mniej.
Najpierw ciało szuka miłości, potem serce, a na końcu rozum.
(...) nigdy nie dam ci tyle, ile psychiatra ci obieca.
O takich chwilach pan Maciej mówił: młode wino rozsadza korki w starych butelkach.
Obcy, kiedyś żył na wyspie:
- Granica między dobrem i złem, wcześniej nieprzekraczalna, zostaje przekroczona. Przeobraża się ludzka natura. Człowiek odkrywa w sobie ciemną stronę. Zmiany zachodzą szybko. Niespodziewanie szybko. Zapominasz, że na innej ziemi kłaniałeś się kobietom. Obserwujesz nową rzeczywistość w zadziwieniu, w bierności. Przechodzisz w stan porównywalny z depresją. Wydaje ci się, że jesteś bezradny, że możesz to jedynie zaakceptować. Jest wspólnota, są Chłopcy, ich zasady. Okazuje się, że to jedyne zasady, jakie dają poczucie bezpieczeństwa. Nie uchwycisz momentu, kiedy bierzesz je za swoje. Tracisz poprzednią tożsamość. Nie oceniaj mnie. Człowiek chce się przede wszystkim przystosować. Ochronić. Nie myśli o kosztach. To pokazuje, jak względne jest to, co nazywamy ucywilizowaniem, i jak łatwo możemy stracić człowieczeństwo.
W osiemdziesiąte urodziny wyspiarze urządzili jej przyjęcie. Elsa protestowała:
-Jestem damą, nie stępię paznokci, żeby po was sprzątać.
Odwraca się do mnie i mówi:
-Przed śmiercią czuję tylko radość.
-Jak to możliwe, pani Elso?
-Zapomniałam, co złe. Alzheimer.
- Dostajemy tysiące listów (...). Od tysięcy Europejczyków i Amerykanów gotowych zrezygnować z dotychczasowego życia od zaraz. Lgną do nas zagubieni. Ludzie, którym brak tożsamości. Myślę, że Pitcairn to coś w rodzaju ich ostatniej szansy.
Ojcowie mówili przed sądem: "Nasze córki to dziwki, są obłąkane, gwałty to ich urojenie". Żaden nie pomścił córki.
Mogłaby uciec do Nowej Zelandii, zacząć wszystko od nowa. Ale jakie życie ją czeka? Bez szkoły, bez zawodu. Byłaby niżej niż Maorysi. Tu jest potomkinią Fletchera, przywódcy buntowników z Bounty.
Był sztorm. Fale wysokie na pięć pięter. Jedna porwała Zeldę do oceanu. Na jej ratunek rzucili się Buck, Brayden, Garwood i Bourne. Skoczyli na niemal pewną śmierć, ale uratowali ją.
- Kochani Chłopcy - mówiła ponoć ocalona kobieta. O tym jak spłacała dług wdzięczności, nie powiedziała.