cytaty z książki "Stara miłość"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tych dwoje ludzi, żyjących w sposób wyklarowany wykończonych, ogołoconych z marzeń, wyzbytych z próżności i od tego postarzałych, egzystowało już tylko dla wielkich o ostatecznych funkcji życia: jedzenia, spania, istnienia.
W życiu mężczyzny światopogląd ma początek w dniu, w którym zaczyna się on bać nowego krawca, nowego rodzaju literatury i nowych kobiet.
Koniec końców, prawdziwy, idealnie głupi człowiek jest zjawiskiem dość rzadkim.
Mężczyzna pomyślał o tym, że stara miłość jest o wiele ciekawsza i bardziej niepokojąca aniżeli ta nowa.
O damie w podobnym wieku napisał przy pewnej okazji: „Widać po niej, że jeszcze do niedawna mówiono: jaka musiała być kiedyś ładna”. To miłe powiedzenie nic nas nie kosztuje, dlatego chętnie je te zapisujemy.
Z doświadczenia wiem, że w pewnym stanie nerwów każdy człowiek pisze. Pisanie jest zarazą naszej epoki, rodzajem epidemii, zakażenie literaturą jest powszechne.
Jego rękopis nie był arcydziełem. W naszych czasach, kiedy nawet początkujący autorzy nie prezentują niczego poniżej poziomu arcydzieła, to już rzadkość.
Jak każdy bardzo młody człowiek wtedy jeszcze i ja sądziłem, że życie ma jakiś cel i jest jedynie okazją byśmy się do tego celu przybliżyli: akurat zaś tego, że życie cechuje się wzniosłością, a nie ma żadnego rodzaju celu ani sensu, nie przeczuwałem jeszcze w najmniejszym nawet stopniu.
Każda rodzina to plemię, odrębna nacja, miniaturowa ludzkość z własnym mitem i historia, z okresami idyllicznymi oraz wypełnionymi zdobywaniem i wojnami, z awanturnikami, mieszczanami i proletariuszami. Moja też.
Pomiędzy ludźmi, którzy kiedyś się kochali, a potem od siebie odeszli, pozostaje jakaś okrutna więź, silniejsza od wszelkich pisanych umów i solennych przysiąg, więź, przeciw której nie mogą zgrzeszyć, nawet gdy chcą.
Ludzie – na to wskazywało wiele drobnych przykładów – poza porządkiem chcieli również swego rodzaju nieporządku. (…) Ludzie nie chcieli być idealni i beznamiętni jak maszyny i z jakimś tajemniczym uporem wciąż od nowa wprowadzali pośród ładu ten sam nieporządek.
Pociągnęła mnie tam do siebie, jak stałem. Coś zabolało. Trwało to ledwie kilka minut, knot lampy zmniejszył się może o milimetr. Ciało kobiety powolnym ruchem znalazło się już przy oknie, a ja wciąż jeszcze siedziałem na brzegu kanapy. Z głową w dłoniach. Czułem wielkie zmęczenie. Nie byłem ani rozczarowany, ani szczęśliwy, ani zrozpaczony. Pójść do domu, pomyślałem. Położyć się. Wlepić oczy w sufit, poczytać Karola Maya. Zapłaciłem.
To właśnie była ojczyzna, ta lichwiarska siła, której nie sposób się oprzeć.
Popatrzył z dumą, jak na ogół ludzie, którzy za cenę niewiele ich kosztującej ofiary dowiedli własnej uczciwości.
Obserwował tylko usteczka tej dziewczyny, jak pobłyskują jej zęby i jak przez moment widać jej język… jak u małego prosiaczka.
Natychmiast się przystosowywała do ograniczonych możliwości. W chwilach kryzysu potrafią to nawet kobiety, o których mówi się: krowy.
Była kobietą, czyli istotą bardziej praktyczną i bezstronną, niż mężczyzna.